Uwielbiam, kiedy z
szafy wysypują się szkielety. W powieści Beaty i Eugeniusza
Dębskich wysypują się one nad wyraz często...
Tomasz Winkler,
ekspolicjant zwolniony za domniemaną korupcję, otrzymuje
niecodzienne zlecenie. Ma wyjaśnić tajemnicę śmierci żony
bogatego biznesmena i zainkasować za to niezłą sumkę. Śledztwo
rozpoczyna się od obserwacji wziętego ortopedy, z którym ofiara
mogła być uwikłana w romans. Pomimo zebranych informacji Tomasz ma
wrażenie, że nie posuwa się do przodu, ale wprost przeciwnie:
poznaje tajemnice odległych czasów, które wydają się nie mieć
nic wspólnego z tajemniczą śmiercią żony biznesmena. Czy jednak
na pewno?
Tak chętnie sięgamy
po książki zagranicznych pisarzy, jakby z góry zakładając, że
są lepsze. Tymczasem na rodzimym rynku także pojawiają się
perełki, którym warto poświęcić nieco czasu. Kilka dni temu
uświadomiłam sobie, ba! Przypomniałam sobie, jak bardzo lubię
stare PRL-owskie kryminały. Dwudziesta trzecia kryminałem
PRL-owskim nie jest, jednak poznając losy Tomasza Winklera, poczułam
podobne napięcie, jakie towarzyszy jedynie rozwiązywaniu
wciągającej zagadki. No, bo wiecie przecież, jak jest z
kryminałem. Czy się chce, czy nie, rozwiązuje się zagadkę wraz z
bohaterem...
Zagadka, z jaką
mierzy czytelnik w powieści Beaty i Eugeniusza Dębskich wydaje się
niezwykle prosta. Główny bohater, Tomasz Winkler, otrzymuje na tacy
głowę podejrzanego w sprawie o morderstwo. Jego zadaniem jest
udowodnić, że żonę zleceniodawcy zamordował wpływowy lekarz.
Szybko okazuje się, że nie tak łatwo jest znaleźć na
podejrzanego przysłowiowego „haka”. Tomasz zagłębia się w
przeszłość lekarza, szuka rozwiązania, badając jego korzenie.
To, co odkryje, okaże się nie tylko wstrząsające ale i bardzo
niebezpieczne.
Największym atutem
tej powieści są emocje, które towarzyszą czytelnikowi aż do
samego końca. Jednak na uwagę zasługuje także mistrzowsko
stworzone tło rodzinne detektywa. Tomasz mieszka na co dzień z
babcią i niedużym kundelkiem, Kropką. Babcia Roma jest niezwykle
specyficzną i ciepłą osobą. Chętnie wypija z wnukiem szklaneczkę
dobrego koniaku, kielonka także wychyla. Przegryza wszystko
śledzikiem, papieroskiem, sudoku oraz celnym, często mocno
zgryźliwym komentarzem. Okazuje prowadzącemu śledztwo wnukowi
wsparcie przy pomocy trafnych spostrzeżeń. Nie sposób babci Romy
nie polubić i to ona odgrywa w tej powieści rolę oscarową...
W moim przypadku do szczęścia więcej nie potrzeba, no może poza dobrym, przyswajalnym językiem powieści. Dwudziestą trzecią pod kątem języka oceniam dobrze, niemniej mogłoby być lepiej. Momentami drażniły mnie wtrącenia ni z gruszki ni z pietruszki, ale w ferworze emocji, jakie towarzyszą książce, szybko to zgubiłam. Z bohaterami państwa Dębskich się zaprzyjaźniłam, więc mam nadzieję, że spotkam ich na kartach kolejnej powieści.
Lubię kryminały, fabuła ciekawa, więc dlaczego nie:)
OdpowiedzUsuńOj, ja też bardzo lubię :)
UsuńWidzę, że ta pozycja może mi się również spodobać ;)
OdpowiedzUsuńJest tyle świetnych książek, że aż zawrót głowy :)
UsuńCzy ja kiedykolwiek przeczytam wszystko z mojej "wish list" ehhh.
OdpowiedzUsuńO, ja już nawet nie robię listy :)
Usuń