środa, 28 października 2015

261. Milenkowe Czytanie: Hanna Łącka JAK PIES Z OWIECZKĄ

W dzisiejszej notce zachwytom nie będzie końca. Bo w książeczce o owieczce Hali i piesku Farmku zakochały się i mama i córka...

Znacie powiedzenie "Jak pies z kotem"? Na pewno. Najczęściej stosuje się je, kiedy chce się określić relacje, które nieco odbiegają od idealnych. Chociaż zupełnie niesprawiedliwie, bo psy i koty potrafią być prawdziwymi przyjaciółmi. Tytuł książeczki "Jak pies z owieczką" zdaje się nawiązywać właśnie do tego porzekadła, a jej treść odsłania wspaniałą więź, jaka nawiązała się pomiędzy zwierzakami mieszkającymi w tym samym gospodarstwie. 

Owieczka Hala jest jeszcze malutka i bardzo naiwna, wszystko ją dziwi i ciekawi, sporo przeraża. Piesek Farmek, jak na prawdziwego przyjaciela przystało, pojawia się u boku owieczki, kiedy tylko pakuje się ona w tarapaty lub potrzebuje odpowiedzi na nasuwające się pytania. Jako starszy i bardziej doświadczony kolega tłumaczy małej owieczce zawiłości świata. Czym jest słońce? Czy pod postacią stracha na wróble kryje się przebiegły wilk? Kim jest śniegowy bałwan? Na te i inne pytania odpowiada owieczce mały piesek... 

"Jak pies z owieczką" autorstwa Hanny Łąckiej to propozycja dla dzieci od trzeciego roku życia. Książeczka zawiera dwanaście sympatycznych opowiadań, w których ciekawska owieczka stara się poznać otaczający ją świat. W większości przypadków nasza bohaterka pakuje się w nieliche kłopoty, na szczęście zawsze może liczyć na pomoc ze strony pieska Farmka. Pies, jak na dobrego opiekuna gospodarstwa  i najlepszego przyjaciela przystało, chętnie udziela odpowiedzi na pojawiające się pytania i przestrzega przed grożącym niebezpieczeństwem. 

Historyjki są napisane prostym i przystępnym językiem, niosą morał lub przytaczają interesujące informacje o świecie. Uzupełniają je bajecznie kolorowe i przesympatyczne ilustracje ukazujące przygody naszych czworonożnych bohaterów. Całość sprawia bardzo ciepłe i miłe wrażenie, Milence książka od razu przypadła do gustu. 



 Jak pies z owieczką to jednak nie jest zwykła bajka dla dzieci, po którą można sięgnąć przy okazji wieczornego czytania. Ta pozycja poddaje również ciekawe pomysły, jak wykorzystać poszczególne opowiadania we wspólnej zabawie z dzieckiem. Każdej historyjce towarzyszą pytania, dzięki którym można nawiązać do treści, zachęcić malucha do podzielenia się wiedzą lub wyrażenia opinii, a także propozycja pracy plastycznej, którą dziecko może wykonać samodzielnie lub z pomocą rodziców. 

Myślicie, że to wszystko? Oczywiście, że nie! Na końcu książeczki znajdują się obrazki do wycięcia przedstawiające bohaterów tej książeczki. Z ich pomocą można wyczarować fajne mini-kukiełki i urządzić zabawę w teatrzyk, przedstawić przygody Hali i Farmka lub wymyślić swój własny scenariusz. Naturalnie można własnoręcznie wykonać więcej ozdóbek (u nas pojawiły się drzewka i domek) i rozbudować zabawę na wiele sposobów. 



Książeczka Haliny Łąckiej z bajecznymi ilustracjami Alicji Kaczmarskiej - Strzebońskiej to niebywale kreatywna i wszechstronna publikacja. Do czytania, do zabawy, do prac plastycznych, do rozwijania wyobraźni dziecka. Do domu i do przedszkola! Nie będę ukrywać, że jestem nią zachwycona, podobnie jak i Milenka. Polecamy bardzo gorąco!




ISBN: 978-83-7915-216-2
Format: 200x285 mm
Objętość: 72 str.
Oprawa: twarda
Pierwsze wydanie: 2015
Do kupienia: Tutaj


niedziela, 25 października 2015

260. Magdalena Wala PRZYPADKI PEWNEJ DESPERATKI


Są tacy, którzy sądzą, że spełnieniem dla każdej kobiety staje się związek małżeński i dzieci. Z pewnością nie poznali oni Julii, tytułowej desperatki z powieści Magdaleny Wali. Julia jest studentką, pasjonatką historii, początkującą nauczycielką i dziewczyną przystojnego Pawła. I choć niejedna za taki męski ideał dałaby się posiekać, naszej Julii niespieszno jest usłyszeć weselne dzwony i robi wszystko, aby przekonać swego wybranka, że w roli żony absolutnie się nie sprawdzi. Tymczasem w odziedziczonym przez narzeczonego dworku Julia znajduje pamiętnik wychowanki księżnej Izabeli Czartoryskiej i wpada na trop kryminalnej zagadki, którą koniecznie pragnie rozwiązać...

Sposób na jesienną chandrę? Książka pełna humoru, ciepła i optymistyczna. Taka, przy której można na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości i dotykających nas problemów. W tę konwencję idealnie wpisuje się Seria z Babeczką stworzona przez Wydawnictwo Czwarta Strona. Po bardzo zabawnym debiucie Agaty Przybyłek przychodzi pora na kolejną babeczkową powieść. Trochę słodką, bardzo babską, przepełnioną aż po same krawędzie stron dobrym humorem. 

Przypadki pewnej desperatki do splot zabawnych wydarzeń, jakie dotykają Julii w pracy, w domu, na uczelni, jak również w związku. Zapewniam Was, że w ani jednym momencie lektury nie powieje nudą. Tytułowa bohaterka co rusz wpada w jakieś tarapaty, czasami prowokowane przez siebie osobiście, innym razem będące następstwem działań innych osób. Magdalena Wala stworzyła historię, w której znajdziecie wątki miłosne, kryminalne i historyczne, a wszystko to doprawione codziennością głównej bohaterki, która bynajmniej nie uosabia nudnej pani od historii. I znakomitym humorem, przez co przydarzą się Wam niekontrolowane wybuchy wesołości!

Jak przystało na babeczkową powieść Przypadki pewnej desperatki zostały napisane językiem lekkim i przystępnym, ale zarazem ładnym i harmonijnym, wprost stworzonym dla relaksującej lektury. Autorka posiada talent do kreowania interesujących, pełnych humoru dialogów i scen. Czyni to w sposób niewymuszony, zupełnie naturalny i sympatyczny. Smaczku dodaje tutaj zagadka kryminalna i nawiązania do historii sprzed dwustu lat, którą obrazują zapiski z pamiętnika pewnej pensjonarki. Jestem przekonana, że ta lektura poprawi Wam nastrój i przypadnie do gustu. Szczególnie polecam miłośniczkom komedii i historii w lekkim wydaniu. 










niedziela, 18 października 2015

259. Anna J. Szepielak ZNÓW NADEJDZIE ŚWIT

Wielopokoleniowa opowieść o losach polskiej rodziny dostarcza wielu emocji i wzruszeń. Kolejna polska autorka podbija moje serce :)

Zdaniem Elwiry historii jej chłopskiej rodziny nie znaczą żadne tajemnice i skandale. Ona sama nigdy nie interesowała się szczególnie losami przodków i wydarzeniami z przeszłości, nie słuchała więc uważnie intrygujących opowieści snutych przez babcię Barbarę. Jednak przeszłość kryje niezwykłe wydarzenia, obfitujące i w dramaty i w cierpienia i w prawdziwą miłość. Na losach Elwiry i jej bliskich cieniem kładą się wydarzenia sprzed niemal 150 lat, a ona sama stanie w obliczu wyzwania podobnego do tego, przed jakim stanęły niegdyś jej babki...

Znów nadejdzie świt jest moim pierwszym spotkaniem z prozą Anny J. Szepielak. I aż zacieram z tego powodu ręce, gdyż uwielbiam odkrywać utalentowane autorki i mieć w perspektywie inne powieści, które wyszły spod ich pióra. Z recenzji dotyczących innych powieści pani Anny dowiedziałam się, że mam do czynienia z serią opowiadającą o losach trzech przyjaciółek mieszkających w niewielkim miasteczku nad Czarnym Potokiem oraz tajemnic z przeszłości ich rodzin. Znów nadejdzie świt pochyla się nad losami przodków jednej z nich, Elwiry. Nie wątpię jednak, że zapoznam się z wszystkimi, ponieważ styl autorki bardzo przypadł mi do gustu, a sama opowieść przysporzyła wielu emocji i wzruszeń. 

Wraz z autorką książki cofamy się w czasie o niemal 150 lat i przenosimy do Zachodniej Galicji. To właśnie tutaj mają miejsce dramatyczne wydarzenia, które położą się cieniem na dalszych losach przodków Elwiry. Wraz z biegiem opowieści stajemy się obserwatorami najważniejszych wydarzeń w życiu rodziny i decyzji kluczowych dla jej dalszych losów. Nierzadko wydarzenia te są bardzo dramatyczne i trudne, ale za każdym razem siłą napędową okazują się głębokie i silne więzy rodzinne. To one z znacznym stopniu kształtują tę historię. Towarzysząc przodkom i bliskim Elwiry poznajemy trudne czasy końca osiemnastego i początku dziewiętnastego wieku, by poprzez schyłek komunizmu przenieść się do czasów współczesnych i poznać samą bohaterkę i jej losy. 

Niezwykłe jest to, jak wspaniale Anna J. Szepielak oddaje nastroje każdego okresu, który przytacza na kartach swojej powieści. Czy to czasy wiejskich chat z klepiskiem zamiast podłogi czy kolejek po szklanki i buty komunijne - autorka dostosowuje się do nich zarówno pod względem klimatu, jak i odbywających dialogów. Nie ukrywam, że przyniosło mi to wiele wzruszeń. Z racji, iż bohaterzy książki mieszkają w okolicach bliskich tym, z których wywodzi się moja własna rodzina, z łezką wzruszenia czytałam o przygotowaniach do świąt i tradycjach bardzo zbliżonych z tymi, o których opowiadała mi babcia i ciotki. Część poświęcona czasom współczesnym jest z kolei nacechowana wspaniałym humorem, czym autorka złagodziła mój smutek, że zbliżam się już do końca tej niezwykłej,a zarazem bardzo życiowej historii. 

Powieść Anny J. Szepielak jest naprawdę wspaniała, głęboka, rozległa i poruszająca, właśnie tak powinny wyglądać sagi rodzinne. Nie znajdujemy tutaj wielu nawiązań do historii, autorka skupia się na zwykłym, codziennym życiu ludzkim, zmaganiach z problemami i radości płynącej z przebywania z rodziną. Język powieści jest bardzo przyjemny, ładny, równowaga zachowana pomiędzy ilością dialogów i opisów pozwala czytać lekko, ale zarazem bardzo wiele dowiedzieć się o charakterze minionych czasów i zagubionych gdzieś w nich tradycji. To jedna z lepszych powieści, jakie zdarzyło mi się czytać i mam nadzieję, że gdy sięgnę po wcześniejsze książki autorki, przyjemność z lektury będzie podobna. Szkoda mi nieco, że autorka zaplanowała tak wielki przeskok w czasie i pominęła długi okres w losach rodziny Elwiry, ale nie wątpię, że miała w tym jakiś zamysł. A być może pominięte lata znajdę w innej historii?

Za egzemplarz powieści dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia oraz autorce. 




piątek, 16 października 2015

258. Sue Monk Kidd OPACTWO ŚWIĘTEGO GRZECHU



Jessie Sullivan jest kobietą w średnim wieku, matką, żoną i artystką. Od pewnego czasu kobieta zmaga się z nieprzyjemnym uczuciem pustki, czuje, że dusi się w małżeństwie, nie czuje spełniania i radości. Niespodziewany wypadek matki zmusza Jessie do opuszczenia rodziny i podróży na maleńką wysepkę u wybrzeży Karoliny Południowej. Na miejscu Jessie musi zmierzyć się nie tylko z dziwnym zachowaniem swej matki, które wydaje się być powiązane ze znajdującym się na wyspie opactwem, ale również ze wspomnieniami dotyczącymi śmierci ojca. Na Egret Island Jessie znajdzie nie tylko odpowiedzi na wiele pytań, ale również niecodzienne i niezwykłe uczucie, które postawi pod znakiem zapytania sens jej małżeństwa...

Sue Monk Kidd to autorka, której międzynarodową sławę przyniosła powieść "Sekretne życie pszczół". Z równie gorącym przyjęciem spotkała się inna historia stworzona przez amerykańską pisarkę: "Czarne skrzydła". Opactwo świętego grzechu na polskim rynku wydawniczym pojawia się po raz drugi. Książka została także zekranizowana pod swoim oryginalnym tytułem, a główną kobiecą rolę zagrała Kim Basinger. Sue Monk Kidd przyzwyczaiła swoich czytelników, iż na kartach powieści porusza tematy trudne, często bolesne i nieprzyjemne. Pisała o prześladowaniach na tle rasowym, poruszyła istotną kwestię abolicjonizmu. W Opactwie świętego grzechu znajdujemy nawiązanie do zakazanej miłości pomiędzy kobietą a duchownym, jak również głos autorki w kwestii eutanazji. 

Tym, co łączy wszystkie powieści Sue Monk Kidd, jest niezwykły klimat Południa, który autorka potrafi oddać jak mało kto. I nieważne, czy przytacza nam ona historię współczesną, osadzoną pięćdziesiąt czy dwieście lat temu - wychodzi jej to równie świetnie. To właśnie ten wyjątkowy nastrój sprawił, że pokochałam powieści tej autorki i że chętnie wracam do nich po raz kolejny. Pod tym względem Opactwo świętego grzechu satysfakcjonuje mnie w pełni: czytając miałam wrażenie, że sama przemieszczam się małą łódką po zarośniętych gęstą roślinnością kanałach. Niezawodne okazało się również pióro autorki, powieść czyta się niezwykle lekko i płynnie, obcowanie z językiem, jakim posługuje się Sue Monk Kidd było dla mnie czystą przyjemnością. 

Na  tle innych powieści Sue Monk Kidd, które miałam przyjemność czytać, Opactwo świętego grzechu wypada w moim osobistym odczuciu trochę słabo. I naprawdę nie umiem stwierdzić, czy to wina poprzeczki wysoko wywindowanej przez dwie poprzednie, czy rzeczywiście historia Jessie jest nieco blada i niedopracowana. Sue Monk Kidd zadbała, aby czytelnicy się nie nudzili: na kartach powieści znajdujemy dosłownie wszystko, łącznie z miłością, zdradą i śmiercią z odległej przeszłości, której tajemnica ujrzy światło dzienne pod wpływem dramatycznych wydarzeń. Obrazu dopełnia legendarna postać syreny i wewnętrzne rozterki głównej bohaterki. I chociaż jest tego aż tyle, a może właśnie dlatego, że aż tyle - zatarła mi się gdzieś emocjonalna sfera tej powieści i jej istota. Tak jakbym poczuła całą otoczkę tej historii, ale jej samej wcale nie przeżyła. 

Pamiętajcie jednak, że to wyłącznie subiektywny odbiór powieści, jeżeli chcecie przekonać się, co kryje się za tą historią, polecam ją Waszej uwadze. Na facebookowym profilu Babskiego Czytania będziecie mieli okazję ją wygrać :)


czwartek, 8 października 2015

257. Milenkowe Czytanie: Ewa Nowak ROK Z KOCICĄ IZABELĄ

Dom, w którym mieszkają zwierzęta nie może być nudny. Poznajcie Zuzię, jej rodziców i kocicę Izabelę. Ten rok będzie dla nich naprawdę wyjątkowy :)

W niewielkim domku z ogródkiem mieszka Zuzia wraz z rodzicami i ukochaną kotką, Izabelą. Dni dziewczynki upływają na nieustannej zabawie ze zwierzakiem. Pewnego dnia Izabela znika. A kiedy wraca - wywraca życie całej rodzinki do góry nogami. Czy domyślacie się, dlaczego? 

Rok z kocicą Izabelą autorstwa Ewy Nowak stanowi część serii "Czytam sobie" wydawnictwa Egmont. Książeczki z tej serii służą wspieraniu nauki czytania u najmłodszych i są skierowane przede wszystkim dla dzieci w przedziale wiekowym 5-7 lat. Program "Czytam sobie" obejmuje trzy poziomy nauki czytania: "Składam słowa", "Składam zdania" oraz "Połykam strony". Rok z kocicą Izabelą wchodzi w zakres trzeciego poziomu, dzięki czemu utrzymujemy fajną, niewielką książeczkę, z dużą czcionką. Z taką książeczką czytanie jest czystą przyjemnością. 

Książeczka Ewy Nowak do dwanaście niedługich rozdziałów, każdy rozdział przypada na jeden miesiąc spędzony z kocicą Izabelą. To ciepła i sympatyczna opowieść, która pokazuje dziecku, czym jest miłość do zwierząt, empatia, współczucie, ale również odpowiedzialność i troska. To również doskonała okazja, by wytłumaczyć dziecku, skąd się biorą małe zwierzaki i jak wygląda ich dzieciństwo. Sama historia jest niezwykle przyjazna i wzruszająca, również dla rodziców.

Rok z kocicą Izabelą to książka, która posiada dużą i wyraźną czcionkę, dzięki której czytanie nie sprawia kłopotów mniejszym dzieciom. Czarno-białe ilustracje nie dominują treści, a tylko delikatnie ją uzupełniają, dzięki czemu książeczka wydaje się bardziej "dorosła". Trudniejsze słowa zostały zaznaczone gwiazdką i umieszczone w specjalnym, krótkim słowniczku objaśniającym ich sens. Na końcu znajdziemy także kilka sympatycznych naklejek związanych z treścią książki oraz ... dyplom dla małego czytelnika. 

Polecamy, bardzo fajny pomysł! Bardzo fajna lektura!




niedziela, 4 października 2015

256. Anna Grzyb ŻYCIE Z DRUGIEJ RĘKI

Jakże często nie potrafimy docenić tego, co mamy, należycie ocenić, jakimi jesteśmy szczęściarzami, posiadając zdrowie, dach nad głową i kochającą rodzinę. Książka Anny Grzyb skłania nas ku takiej właśnie refleksji. Cieszmy się tym, co mamy!

Anita mieszka w niewielkim, prowincjonalnym miasteczku wraz z mężem i dwiema córeczkami. Zajmuje się domem, nie ma czasu ani energii, by o siebie zadbać, wiedzie życie typowej kury domowej: monotonne i bez polotu. Jedynym światełkiem w jej codzienności są ukochane córki i książki, które namiętnie czytuje. Pewnego dnia przyjaciółka Anity proponuje wspólny biznes. Kobiety otwierają własny second hand i odnoszą sukces. Pewne wydarzenie w życiu Anity zmuszą ją do obejrzenia się wstecz i przeanalizowania całego dotychczasowego życia, małżeństwa, relacji rodzinnych, własnych uczuć, słabości i obaw. Czy jej życie rzeczywiście jest takie z drugiej ręki, jak myśli? 

Życie z drugiej ręki jest debiutancką powieścią Anny Grzyb, autorki bloga Pisaninka. Do tej pory Ania zajmowała się głównie promowaniem polskiej literatury, dziś przychodzi do czytelników ze swoją pierwszą powieścią. Czy jest to debiut udany? Trudno mi to ocenić. Książka posiada pewne niedociągnięcia i błędy, które nieobce są i bardziej doświadczonym autorom. Równocześnie odznacza się pewnymi przymiotami, na które warto zwrócić uwagę. Trzeba pamiętać, że autorka znajduje się na początku swojej drogi literackiej i jej zadaniem jest szlifować styl i eliminować błędy, co z pewnością będzie czynić. 

Nie ukrywam, że Życie z drugiej ręki czytało mi się dość ciężko. Powodowane było to przede wszystkim stylem, w jaki napisana jest ta książka. Powieść Anny Grzyb pozbawiona jest wyrazistej i dynamicznej akcji, stanowi bardziej ciąg refleksji, wspomnień i obserwacji głównej bohaterki. Z pewnością nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie fakt, że poszczególne wtrącenia występują dość chaotycznie i nie zawsze trzymają się głównego wątku, który w danej chwili jest poruszany. Zdarzają się również powtórzenia i błędy stylistyczne jak: "złożyłam mu i Beacie kondolencje" (tutaj jak dla mnie niedopatrzenie korekty). Niewielka ilość dialogów nadaje książce ciężkości, a styl bardziej przypomina zapiski z dziennika i opiera się na bardzo potocznym języku, co w niektórych czytelnikach wzbudzi irytację.

Na plus autorce należy zapisać trafność spostrzeżeń dotyczących współczesnego świata i życia. Anna Grzyb potrafiła ubrać je w słowa, słowa proste i pozbawione zdobień, po prostu prawdziwe. Udanie oddała atmosferę małego prowincjonalnego miasteczka i środowiska, w jakim przyszło żyć jej bohaterce. Sprawnie nakreśliła postać Anity, zmęczonej i rozczarowanej gospodyni domowej, żony i matki, której nie satysfakcjonuje życie z drugiej ręki. Równocześnie poprzez tę postać Anna Grzyb budzi w swoich czytelniczkach refleksję na temat rodziny i uświadamia, że jest ona ogromną wartością. W książce nie brakuje również przebłysków humoru, szkoda że autorka tak rzadko daje im ujrzeć światło dzienne, to kolejny aspekt, który nadałby tej historii nieco lekkości. Jak już wspomniałam powieść nie jest pozbawiona błędów, jednak mam wrażenie, że wraz z biegiem tej historii autorka posługuje się coraz lepszym piórem, może nabiera wprawy, może mocniej wierzy w siebie?  

za możliwość poznania książki dziękuję:




sobota, 3 października 2015

255. Milenkowe Czytanie: Maks uczy się na błędach

Każdemu z nas zdarza się popełniać błędy. Najważniejsze, by wyciągać z nich odpowiednie wnioski i uczyć się postępować właściwie.  Jak sympatyczne hipopotamy z opowieści Katarzyny Zychli. 

 Maks jest małym i sympatycznym hipopotamem. Razem z siostrzyczką, Zuzią, rodzicami i grupą przyjaciół mieszka w Turkusowej Dolinie. Przygody Maksa i jego przyjaciół możemy poznać za sprawą serii "Świat Maksa" oraz jej kontynuacji pod tytułem "Świat Maksa i Zuzi". To aż dwanaście kolorowych książeczek z krótkimi opowiadaniami. 

Maks uczy się na błędach to trzy ciepłe i sympatyczne historyjki, w których tytułowy hipopotam przeżywa interesujące przygody i uczy się wyciągać wnioski z podejmowanych decyzji i popełnianych błędów. Niektóre przygody Maksa są zaledwie zabawne, inne wręcz niebezpieczne. Na ich przykładzie możemy wyjaśnić maluszkom z jakimi konsekwencjami może wiązać się nieposłuszeństwo, kłamstwo lub nieuwaga. Naturalnie wszystkie historyjki kończą się pomyślnie, a Maks jak przystało na mądrego zwierzaka potrafi przyznać się do błędu i obiecuje, że następnym razem zachowa się zupełnie inaczej.
Dopełnieniem opowieści są wesołe i wielobarwne ilustracje autorstwa Agnieszki Filipowskiej, a w treść wpleciono słówka we wszystkich kolorach tęczy. Skutecznie przyciągają spojrzenie dziecka, a jaka jest ich rola? Myślę, że podkreślają ważniejsze przekazy, a przy okazji zachęcają rodziców do wyjaśnienia dziecku trudniejszych i bardziej skomplikowanych pojęć.


 Wybierając książeczki dla Milenki zazwyczaj kieruję się tym, by książeczka niosła jakieś mądre i wartościowe przesłanie, była barwna, optymistyczna i zachęcała do czytania. Ważne dla nas są także duże literki, ponieważ Milci świetnie idzie czytanie i za jakiś czas pewnie będzie sobie czytać już sama. Ale równie ważne jest dla mnie wrażenie, jakie książka zrobi na moim dziecku, bądź co bądź są to lektury dla niej i to ona powinna czerpać z nich radość. Często jest tak, że Milenka długo nie umie się przekonać do nowych książeczek, woli swoich "starych" przyjaciół, jak Masza, Doktor Dośka i Calineczka. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ Maks i Zuzia od razu podbili jej serduszko, już po pierwszym czytaniu zapałała do nich wielką sympatią i często prosi, aby dać jej właśnie Maksa i Zuzię. Sympatyczne hipopotamy prawdopodobnie zostaną z nami na dłużej i trzeba będzie zakupić wcześniejsze odsłony serii :)


ISBN: 978-83-7915-269-8
Format: 165x220 mm
Objętość: 40 str.
Oprawa: miękka szyta
Pierwsze wydanie: 2015