wtorek, 30 lipca 2013

35. Amanda Quick PUŁAPKI

Amanda Quick to nie kto inny, ale Jayne Ann Krentz. Pod tym pseudonimem słynna pisarka tworzy romanse historyczne, które świetnie sprzedają się na całym świecie. W mojej biblioteczce przeczytanych książek jest już kilka tytułów napisanych przez Amandę Quick i muszę przyznać, że do tej pory lektura zawsze sprawiała mi przyjemność. Powieści tej autorki są pełne ciepła i humoru. Tym razem jednak zabrakło między mną a książką chemii... ale od początku.

Lady Clare, pani na wyspie Pożądania zdaje sobie sprawę z tego, że jej terytorium do łakomy kąsek dla wrogów. Postanawia więc dla dobra Wyspy i jej mieszkańców wyjść za mąż i zapewnić męskiego obrońcę. Zwraca się z prośbą do swojego opiekuna, aby przysłał kilku kandydatów, z pośród których będzie mogła wybrać swojego małżonka. Opiekun spełnia jej żądanie tylko połowicznie: przysyła tylko dwóch mężczyzn, żaden z nich nie spełnia też wymagań Lady Clare. Jeden z nich jest jednak na tyle sprytny, by zastawić na dziedziczkę pułapkę...

Muszę przyznać, że początkowo książka mnie wciągnęła. Pani Quick pisze bardzo lekko, a równocześnie obrazowo. Czytanie jej książek to czysta przyjemność. Dlatego byłam bardzo rozczarowana, gdy książka zaczęła mnie nużyć. W końcu odłożyłam ją bez doczytywania. Nie myślcie jednak, że książka jest nudna. O, nie. Akcja obfituje w bardzo wiele zdarzeń, dla mnie aż zbyt wiele. Mamy tutaj ślub, podstęp, adoratora z przeszłości, morderstwo, przy rzekomym czarowniku odłożyłam książkę, bo to już było dla mnie zbyt wiele na raz. Niby wiele zdarzeń, ale nie poczułam tego dreszczyku emocji, nie było chemii między nami...

Moja ocena 6/10

lubimyczytac.pl

niedziela, 28 lipca 2013

34. Wiesław Kot PRL.JAK CUDNIE SIĘ ŻYŁO!

Już tak mam, że fascynuje mnie przeszłość. Uwielbiam oglądać stare zdjęcia, widokówki, nawet czytać książki historyczne - ale nie podręcznikowate,  takie o codziennym życiu zwykłych i niezwykłych ludzi. Jestem z natury ciekawska i lubię pytanie JAK TO BYŁO?

Jeśli chodzi o historię Polski, bardzo interesują mnie lata przedwojenne, międzywojenne, oraz PRL.
Wiele bym dała by cofnąć się w czasie i zobaczyć, jak wyglądało miejsce, w którym obecnie mieszkam. Domy kryte strzechą, drzewa - dziś strzeliste i grube - kiedyś niskie, dopiero co wyszły z ziemi, prosta zakurzona szosa, kolorowe ogródki z kwiatami? Żałuję, że gdy zaczęło mnie to interesować, nie miałam już nikogo, kto by opowiedział mi o tym...

Dlatego książka, o której dziś piszę, jest dla mnie prawdziwą perełką. Spędziłam nad nią przyjemne godziny, poznając tajemnice barwnego prlowskiego żywota, gdy ciężko było o papier toaletowy, a gazety zamieszczały przepisy na pomysłowe kotlety z kaszanki. Wszystko okraszone zdjęciami i zabawnymi anegdotkami.

"Pewna pani w ostatnim miesiącu ciąży - pisała "Kobieta i życie" - wsiadła przednim pomostem do tramwaju. Panowie usiłowali zrobic jej miejsce. Wątpliwości miał jednak kontroler. "Pani ciężarna, proszę zaświadczenie z MPK. Nie ma pani zaświadczenia? To płaci pani mandat za bezprawne wchodzenie przednim pomostem. Bez zaświadczenia nie jest pani w ciąży" - fragment książki.

O legendarnym trzepaku, architekturze, polskich artystach i festiwalach, piłce nożnej, kreskówkach i seksie.
To wszystko znajdziecie w tej zabawnej książce, która kreśli nieco absurdalne a z pewnością niełatwe życie w PRL.Jeśli podobnie jak ja, lubicie pytanie JAK TO BYŁO? - ta książka wam się spodoba.

Moja ocena 9/10

lubimyczytac.pl

piątek, 26 lipca 2013

33. Maria Nurowska DOM NA KRAWĘDZI

Rozsmakowałam się w Marii Nurowskiej. 
Książki jej autorstwa, które do tej pory wpadły mi w ręce - połykałam w ciągu jednego wieczora. Czytając je, czułam tak wielki głód treści, że nie byłam w stanie zasnąć, dopóki nie doczytałam historii do końca i nie poznałam jej finału. Ma to swoje dobre i złe strony. Z jednej - to wspaniale, że istnieje pisarka, która budzi we mnie takie instynkty, a równocześnie pisze na tyle gładko, że jestem w stanie przeczytać przykładowo trzysta stron w kilka godzin. Ciemniejsza strona jest taka, że lubię się podelektować, a tutaj nie mogę. Coś pcha mnie do przodu i zmusza do namiętnego połykania kolejnych kartek. Przypomina to trochę zjedzenia na raz całego pudełka czekoladek. Tyle że po książkach Nurowskiej mnie nie mdli...

Dom na Krawędzi to poniekąd kontynuacja książki Drzwi do piekła, rzekomo najbardziej kontrowersyjnej powieści autorki. Po wyjściu z więzienia, gdzie odsiadywała wyrok za zabójstwo męża, Daria znajduje schronienie w Zakopanem. Postanawia zbudować tutaj dom, prowadzić w nim pensjonat i rozpocząć zupełnie nowe życie. Jak się okazuje więzienna przeszłość nie chce zostawić kobiety w spokoju. Wkrótce w pensjonacie zjawia się Iza i obarcza Darię opieką nad swoja córką, Olą. Niespodziewanie między kobietą, a dziewczynką rodzi się bardzo silna więź. 

W Domu na Krawędzi spotykamy nie tylko Darię i Izę, ale także pozostałe kobiety poznane z zakładzie karnym, gdzie główna bohaterka odsiadywała wyrok. Opuściły mury więzienne i próbują nauczyć się żyć na wolności, jedne przystosowują się do realiów lepiej, inne gorzej. Różnie potoczą się ich losy. Daria chce porzucić ponurą przeszłość, zmienia nawet imię, by nie być wiązaną z "tą pisarką co zastrzeliła męża", ale przekona się, że od przeszłości nie tak łatwo uciec, czasem ona sama za nami podąża... 

Powieść jest swoistym listem, który Daria adresuje do Izy, kobiety która za kratami dawała jej poczucie wiary i którą poniekąd kochała. W liście opisuje wszystkie wydarzenia na przestrzeni lat, demonstrując swoją miłość do Oli, kukułczego jaja podrzuconego przez matkę na wychowanie innej kobiecie. Cała powieść jest esencją uczuć: uczuć do dziecka, do mężczyzny, do kobiety poznanej za kratami, do wolności... Warto ją przeczytać, by spróbować poczuć jak to jest: zaczynać wszystko od początku a równocześnie dźwigać bagaż takich doświadczeń, może poczucia winy...

Moja ocena 9/10

znak.com.pl

środa, 24 lipca 2013

32. Film DOM DUSZ

Dom Dusz to film który mnie fascynuje. Piękna historia, malownicza sceneria i ciekawe wydarzenia. A do tego doborowa obsada aktorska, na którą uwagę zwróciłam dopiero, gdy czytałam o filmie na Filmwebie. Niewiele czasu spędzam przed Tv, ale gdy nadają Dom Dusz - zawsze oglądam.

Akcja filmu toczy się pięknym Chile. Młody rolnik Esteban chce poślubić ukochaną dziewczynę, Rosę. Aby zdobyć potrzebne pieniądze haruje w kopalni. W tym czasie Klara, młodsza siostrzyczka Rosy, znana ze swoich niezwykłych zdolności - przewiduje że w rodzinie pojawi się śmierć. Podczas przyjęcia Rosa wypija wino przeznaczone dla swego ojca i zostaje otruta. Załamany śmiercią ukochanej Esteban wyjeżdża i zarobione w kopalni pieniądze kupuje podupadającą hacjendę Tres Marias. Przez lata buduje swoje bogactwo: jest wymagającym i surowym panem, momentami nawet okrutnym. Gdy umiera jego matka, udaje się na pogrzeb, gdzie spotyka Klarę. Oświadcza się i przywozi swą niezwykłą młodą żoną do Tres Marias. Wkrótce rodzi im się córka. - Blanka. Z biegiem lat Esteban staje się coraz bardziej okrutny, miesza się w politykę. Gdy Blanka zakochuje się w młodym rewolucjoniście, ojciec robi wszystko by ich rozdzielić, w rezultacie o mały o włos nie traci rodziny...

Fascynująca saga, przedstawiająca losy rodziny na przestrzeni lat i ukazująca zmiany, jakie zachodzą w głębi  człowieka. Nie jest to romansidło, choć swą barwnością je przypomina. Film jest pięknie nakręcony, szczegóły świetnie dopracowane. Obsada aktorska bogata (choć jak wiemy nie przesądza to o jakości filmu!). Myślę że tajemnica tkwi w niezwykłej historii, która pochodzi z Domu Duchów  Isabel Allende, ksiazki której jeszcze nie czytałam, a którą mi się przeczytać marzy... Z reguły jest przecież tak, że książka jest lepsza od filmu. Film jest bardzo dobry, czy więc książka okaże się genialna?

Polecam Wam na długi wieczór :)
Moja ocena 10/10

tvn24.pl


poniedziałek, 22 lipca 2013

31. Jane Johnson PODARUNEK Z PRZESZŁOŚCI

Nie ocenia się książki po okładce, mówi przysłowie. A jednak to właśnie okładka "Podarunku..." przykuła moje spojrzenie w bibliotece i sprawiła, że sięgnęłam po tę książkę. I choć tradycyjnie przyniosłam do domu kilka, wszystkie inne poszły w kąt, a ja od samego początku wiedziałam, że najpierw przeczytam właśnie tę...

Akcja powieści toczy się równocześnie w czasach współczesnych i w siedemnastym wieku, a bohaterkami opowieści są dwie kobiety. Pierwsza z nich - Julia - mieszka w Londynie i właśnie rozstaje się ze swoim kochankiem. Ten aby osłodzić jej gorycz rozstania ofiarowuje jej niezwykły prezent: książkę z wzorami haftów z 1625 roku. Przeglądając książkę Julia odkrywa, że nie jest to zwykły podręcznik hafciarstwa, ale także pamiętnik tajemniczej Catherine, niezwykle utalentowanej młodej hafciarki, która pewnego dnia zostaje uprowadzona przez berberyjskich piratów. Chcąc poznać dalsze losy niewolnicy, Julia udaje się w podróż do Maroka. Tymczasem były kochanek reflektuje się, jak cenny podarunek jej sprezentował i rusza za nią by odzyskać książkę...

Warto wspomnieć także, że autorka tej powieści w 2005 roku udała się w podróż do Maroka, aby zbadać przeszłość członka swojej rodziny. Ta podróż odmieniła jej życie. Przyczyniła się do powstania tejże powieści, ale także pomogła odnaleźć autorce miłość i swoje miejsce w życiu. Od tamtej pory Jane Johnson dzieli swój czas między Anglię a Maroko. Można to wyczytać między kartkami jej powieści.

"Podarunek z przeszłości" jest znakomitą propozycją zarówno dla zwolenników powieści obyczajowych, przygodowych, jak i dla miłośników romansów historycznych. Barwna historia wprost napisana po to, by razem z nią schronić się przed chłodem jesiennych czy zimowych wieczorów pod ciepły koc, rozgrzewająca pięknymi i pachnącymi opisami jak dobra herbata z cytryną. Wciągająca do tego stopnia, że herbata wystygła stoi gdzieś przy łokciu, koc już dawno zsunął się z kolan a dziecko domaga się uwagi. Podnoszę wzrok i ze zdumienia przecieram oczy. Za oknem nie ma piasku pustyni, tylko przykryta świeżym śniegiem łąka, a ja siedzę nie na jedwabnych kolorowych poduszkach wśród kwiatów i szemrzącej wody w pałacu raisa... ale przy kaflowym piecu. I to on mnie grzeje, a nie słońce Maroka...

Moja ocena 8/10


sobota, 20 lipca 2013

30. Fannie Flag SMAŻONE ZIELONE POMIDORY + film.

Pamiętacie z dzieciństwa zabawę z pomidora, kiedy to wskazując na własny nos trzeba było powiedzieć poważnym tonem: pomidor? Dobry sposób na parszywy humor. Ale ja znam lepszy... Na moją chandrę wcale najlepiej nie działa czekolada, ale pomidor. Zielony pomidor. Smażony pomidor. W liczbie mnogiej, w postaci książki lub filmu...


Fannie Flag nie należy do moich ulubionych autorek, ale jej książka"Smażone zielone pomidory"podbiła moje serce do tego stopnia, że jest najbardziej zaczytaną książką na mojej półce. ( Pomijając Miasteczko Salem, które już jest w kawałkach... ) Są ludzie, którzy nie wracają po kilka razy do tej samej książki, bo szkoda im na to czasu. A ja wracam. Do tej w szczególności. I zawsze odkrywam w niej coś nowego i zaskakującego.

Jest to książka o przyjaźni i tolerancji. O więzi jaka może wytworzyć się między ludźmi. Piękna książka, która momentami wyciska fontannę łez, a za chwilę powoduje głośny niepohamowany śmiech.

Akcja książki toczy się w dwóch przestrzeniach czasowych: w latach trzydziestych XX wieku w małym miasteczku Whistle Stop w Alabamie, oraz w latach osiemdziesiątych w domu spokojnej starości w Birmingham. To właśnie w tym budynku, oazie starczego smutku i samotności, Evelyn - zakompleksiona pięćdziesięciolatka - poznaje radosną i pełną życia staruszkę, Ninny. Ninny nie tylko zabierze Evelyn w niezwykłą podróż w lata trzydzieste, ale także pomoże jej odnaleźć wiarę w samą siebie. Jednak aby poznać główną bohaterkę tej niezykłej książki, musicie odbyć podróż razem z Evelyn i Ninny. W małym miasteczku Whistle Stop poznacie niezwykłą kobietę, Idgie...

Zachęcam Was do lektury tej książki z całego serca. Ale jeśli macie akurat gorszy dzień, taki, gdy nie chce się nawet przewracać kartek w książce... włączcie sobie film :)

Adaptacja filmowa powstała w 1991 roku. Główne role powierzono Kathy Bates (Evelyn) i Mary Stuart Masterson (Idgie), obydwie stworzyły fantastyczne kreacje aktorskie. Jak to często bywa  wiele wątków w filmie zostało zmienionych, wiele pominięto, jednak mimo to ekranizacja jest bardzo udana. Film został nominowany do wielu nagród, między innymi do Oscara, ostatecznie statuetki nie otrzymał. Ale czy ważne są nagrody? Ważne że jest to ciepły film, który można obejrzeć (prawie) całą rodziną w leniwe popołudnie. I że na długo zapadnie w naszą pamięć...

Moja ocena 10/10




czwartek, 18 lipca 2013

29. Daphne du Maurier REBEKA

Na jednym z blogów poświęconym książkom przeczytałam następujące stwierdzenie: Rebeka nie jest horrorem, ale najlepiej czytać ją, gdy za oknem szaleje burza, dmie porywisty wiatr, a my sami kulimy się w ulubionym fotelu, przykryci kocem po sam czubek nosa. Zgadzam się z autorem tych słów w stu procentach.

"Rebeka" napisana w 1938 roku przez brytyjską pisarkę Daphne du Maurier jest książką niebywale klimatyczną. Wchodząc pomiędzy jej strony czujemy się jakbyśmy wchodzili po kamiennych schodach kornwalijskiego pałacu. Właśnie dlatego jest jedną z moich ulubionych powieści: ja po prostu zakochuję się w książkach, które dają nam zdecydowanie więcej niż słowa, oddają nam całą atmosferę swojej fabuły, zapach, klimat, nawet smak...

Pisząc recenzje książek czy filmów bardzo nie lubię wyciągać na wierzch ich fabuły, zdając sobie sprawę z tego, że tym sposobem psuję przyszłemu czytelnikowi [widzowi] całą zabawę. Ile z treści Rebeki muszę Wam zdradzić, żeby skusić do zerknięcia pomiędzy jej kartki, a co zachować w tajemnicy, żeby nie zepsuć efektu?

Przede wszystkim muszę wspomnieć, że główną bohaterką jest młoda Amerykanka, która podczas pobytu w Monte Carlo poznaje bogatego wdowca Maxima de Winter i zakochuje się w nim, a po bardzo krótkim czasie poślubia go. O swoim mężu wie bardzo niewiele: że rok wcześniej w tragicznych okolicznościach stracił żonę i że jest właścicielem jednej z najpiękniejszych posiadłości w Anglii: Manderley.

Po powrocie do Anglii młoda żona przekonuje się, że nad jej nowym domem wciąż snuje się duch byłej zony Maxima, tytułowej Rebeki. Meble w pokojach są poustawiane tak, jak ona to zrobiła, na obiad jada się potrawy wybrane przez nią do menu, a jej pokój wygląda tak, jakby lada chwila miała się w nim zjawić. Niezwykłą atmosferę podsyca zarządzająca domem pani Danvers, uwielbiająca Rebekę i na każdym kroku wytykająca nieporadność nowej pani de Winter. Z czasem młoda żona dochodzi do wniosku, że także jej mąż nie kocha jej, lecz pielęgnuje w pamięci obraz ukochanej zmarłej żony...

Na szczęście "Rebeka" nie jest klasycznym romansem lecz powieścią pełną dramatyzmu i zagadek. Okoliczności śmierci pierwszej pani de Winter okazują się być bardziej zawiłe niż początkowo przypuszczaliśmy, na wierzch wychodzą dramatyczne tajemnice, ukazują się nieznane cechy charakteru...
Główni bohaterowie będą zmuszeni zmierzyć się z zemstą Rebeki zza grobu. Na szali położą swoje uczucie i życie.

Moja ocena 10/10




czwartek, 11 lipca 2013

28. Małgorzata Warda ŚRODEK LATA

Narobiłam sobie troszeczkę zaległości recenzyjnych, ale już się biorę za siebie. Dziś napiszę o książce kolejnej polskiej pisarki, która wyjątkowo przypadła mi do gustu. Panią Małgorzatę Wardę poznałam kilka lat temu w powieści Ominąć Paryż. Pamiętam, że byłam bardzo zadowolona, że jest ktoś, kto pisze tak lekko i uroczo. Kiedy więc na bibliotecznej półce znalazłam Środek lata - szybciutko zgarnęłam książkę na swoją kupkę, nawet nie sprawdzając na tylnej okładce o czym jest...

Kiedy wróciłam z biblioteki, książkę podprowadziła moja kuzynka. Gdy odnosiła ją po kilku dniach zapytała, czy już ją czytałam, a gdy zaprzeczyłam, powiedziała: Musisz przeczytać ją jak najszybciej. Jest genialna. Cóż, większej zachęty nie potrzebowałam. Już na pierwszej stronie poczułam dreszcze. To był dobry znak.

Właściwie nie wiem, kto jest główną bohaterką tej powieści... Czy młoda i magnetyczna  Sylwia która zaginęła pewnej jesieni w Trójmieście, a której losy poznajemy z pamiętnika i opowieści rodziny? Czy dziennikarka, która chce opisać jej sylwetkę, a przy okazji rozwikłać zagadkę jej zniknięcia? Tajemnicze wydarzenia, które poprzedziły zaginięcie Sylwii to dopiero początek. Ta historia sięga bardzo bardzo głęboko. Jest pełna tajemnic, których nie mogę Wam zdradzić na blogu, gdyż zepsułabym całą przyjemność czytania tej świetnej powieści!

To naprawdę świetnie napisana, intrygująca historia, która odsłania nie tylko szereg tajemnic pewnej rodziny.
Ale odsłania przede wszystkim całą gamę uczuć i zachowań, które choć pozornie wydają się być złe, wcale takie nie są..

Tyle musi wam wystarczyć. Książka uczyniła na mnie bardzo dobre wrażenie. Jest pięknie i mądrze napisana. Jest spójna, dopracowana. Czyta się ją lekko i przyjemnie, choć nie do końca jest to temat przyjemny, w końcu mamy do czynienia z zaginięciem nastolatki. Nie jest to do końca kryminał, mimo że mamy do czynienia z kryminalną sprawą. Dla mnie to książka obyczajowa z mocnym elementem psychologii.

Moja ocena 10/10

lubimyczytac.pl



piątek, 5 lipca 2013

środa, 3 lipca 2013

27. Lee Child PODEJRZANY

Na tylnej okładce wyczytałam, że fanem tego pisarza jest Stephen King. Jak więc miałabym jej nie przynieść do domu i nie przeczytać? Gdzieś tam kiełkował we mnie niepokój, że ja i Stephen wcale nie musimy lubić takich samych książek, nawet jeśli oboje uwielbiamy te przez Stephena napisane. :P

Na szczęście okazało się że Lee Child, twórca genialnych powieści o Jacku Reacherze przypadł mi bardzo do gustu. Lubię książki, w których akcja płynie, nie jest wymuszona, ale sama układa się. Wtedy wiem, że autor miał pomysł na całą książkę, a nie gdzieś w połowie utknął i na siłę dostukiwał po kilka kartek :)

Dla tych, którzy - tak jak ja do tej pory -  nie mieli przyjemności poznać Jacka Reachera napiszę kilka słów na jego temat. Bohater powieści Lee Childa to przystojny eks żołnierz, który pałęta się gdzieś po Stanach wzbudzając pożądanie w kobietach i zazdrość (ewentualnie agresję) w mężczyznach. Taki zły chłopiec, jakich my kobiety na ogół lubimy, posługujący się własnym - ewentualnie wojskowym kodeksem moralnym i nie potrafiący zagrzać nigdzie dłużej miejsca. I oczywiście pakujący się w kłopoty, które same go szukają.

Taki obraz wyniosłam z książki, a przypominam, że przeczytałam dopiero jedną :)

Akcja Podejrzanego opiera się na morderstwach popełnionych na kobietach, które kiedyś służyły w wojsku, były w wojsku molestowane seksualnie i z wojska odeszły. FBI tworzy profil psychologiczny zabójcy, który jest bardzo podobny do naszego bohatera Jacka. Jako znający środowisko wojskowe - i wszystkie ofiary - zostaje konsultantem w tej sprawie i upiera się, że morderstwa są tylko przykrywką dla grubszej afery. Zmienia jednak zdanie, gdy zabita zostaje kolejna kobieta...

Muszę przyznać, że książka zaintrygowała mnie ogromnie. Morderca, który zabija nie zostawiając śladów na ciele ofiary i żadnych innych w jej mieszkaniu. Jak to robi? Jak zabija? Jak dostaje się do domu ofiary, która jest nad wyraz ostrożna i nikogo nie wpuszcza? Z wypiekami na twarzy płynęłam przez kolejne strony, aż do samego końca.... gdzie przekonałam się, że trafnie wytypowałam zabójcę :) Chyba zatrudnię się w FBI :)

Tak jak wspomniałam: bardzo fajnie się czyta, książka jest napisana prostym i przystępnym językiem. Postaci są barwne i charakterystyczne, miejsca fajnie opisane - choć opisy nie są nachalne i długie. Dialogi spójne i naturalne. Jedyną rzeczą do której mogłabym się przyczepić ( a nie chcę) to sposób w jaki morderca zabijał. Wydaje się aż niemożliwy. Ale sprawdzać nie będę...

Moja ocena 9/10

lubimy czytać.pl