Marta i Dunia to przebojowe, pomysłowe, kochające życie nastolatki, które zawsze trzymają się razem. Kiedy zbliżają się wakacje, postanawiają zaszaleć i bukują bilety do Tunezji. Zapowiadają się leniwe dwa tygodnie z all inclusive, drinkami z palemką i wylegiwaniem na plaży. Okazuje się, że Hammamet to urokliwe, bogate w rozrywki miejsce, które nigdy nie chodzi spać, a tutejsza ludność jest energiczna, serdeczna i pogodna. Dziewczyny szybko doceniają życzliwość pracowników swojego hotelu, a oni, ukontentowani ich otwartością, postanawiają dać lepiej im się poznać i pokazać swoją kulturę. Nastolatki odkrywają nowe aktywności – teraz poza ulubioną planktonizacją, regularnym kotwiczeniem się w barze i wariowaniem do Vivy spędzają wiele czasu z nowymi przyjaciółmi, szybko przekonując się, że Arabowie to nie tylko nachalni naciągacze i podrywacze, za jakich uważa ich większość turystów.
Nie lubię źle pisać o książkach. Mam wrażenie, że podcinam autorowi skrzydła, szczególnie gdy chodzi o debiut. Staram się w każdej książce dostrzec choć iskierkę. Wciągająca fabuła? Wspaniale! Dobre, dowcipne dialogi? Jeszcze lepiej! Jednak czasami nawet tak tolerancyjna osoba, jak ja po prostu rozkłada ręce. I nie umie napisać o książce nic dobrego!
Jeszcze nigdy nie czułam się tak rozczarowana książką. Nie żebym oczekiwała nie wiadomo czego, o nie! Oczekiwałam wyłącznie miłej, wesołej i ładnie napisanej kobiecej powieści, z którą będę mogła spędzić niedzielne popołudnie w ogrodzie. Ochoczo zabrałam się do lektury, kolorowa, letnia okładka już od jakiegoś czasu mrugała do mnie z półki. Niestety, już pierwsze strony wzbudziły moją konsternację.
Wróciłam, by sprawdzić, czy książka przeszła korektę. Przeszła. Być może edytorem tekstu, ale z pewnością nikt nie ingerował w składnię zdań... niestety.
Andrzej Kalinin napisał na tylnej okładce: "Moim zdaniem jest to znakomicie zapowiadająca się młoda pisarka.Gdy przeczytasz przyznasz mi rację. [...] Posługuje się przy tym pięknym językiem, z młodzieńczą werwą, ale bez wszystkich modnych obecnie wzorców literackich. Będę wdzięczny za przyjazne potraktowanie tego debiutu"
Chciałabym znaleźć w tej powieści ów piękny język...
Może w tym zdaniu? Cytat z książki str 73: "Po obiedzie około godziny czwartej zawsze były naleśniki, do których kolejka praktycznie zawijała, a ciasta było jak dla wojska. "
Lub w tych dwóch, następujących nie wiadomo czemu po sobie str.72 : "Kiedy skończyłyśmy jeść naszym obowiązkiem było uzupełnić płyny kolejny raz. Teraz poszłyśmy wszystkie, bo chciałyśmy odprężyć się na basenie".
Czy tylko dla mnie te zdania brzmią nienaturalnie? Niestety, jest ich znacznie więcej. A właściwie to z takich zdań składa się cała książka. Owszem, autorka napisała ją, będąc nastolatką, bohaterki opowieści są nastolatkami i powinny wypowiadać się tak jak nastolatki. Jednak według mnie nie powinno mieć to wpływu na składnię zdania i jego sens. Wszak 19 latka potrafi się wysławiać poprawnie i powiedzieć, że "zna język", nie że "umie język", prawda?
Oczywiście, nie można zapominać, że Blue Drink jest debiutem. Jest debiutem i to debiutem z interesującym pomysłem na fabułę lekkiej, letniej powieści. To mnie skusiło i dlatego chciałam ją przeczytać. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że gdyby napisane przez autorkę zdania przeszły korektę, że gdyby wydawca wyrzucił nieco treści, powieść nabrałaby głębi i miłego brzmienia. Przygody bohaterek są dynamiczne i ciekawe, z pewnością spotkałyby się z zainteresowaniem młodszego czytelnika. Ja jestem albo za stara, albo zbyt krytyczna, ale po prostu nie polecam. Wspomnę w tym miejscu, że sama zdecydowałam się na tę książkę, gdyż była polecana przez inną blogerkę. Niestety, zawiodłam się.
Przytoczony opis nawet mnie zachęcił, ale przytoczone zdania już niekoniecznie. Co się ostatnio dzieje z wydawnictwami jeżeli chodzi o korektę?
OdpowiedzUsuńMnie opis także :( Myślę, że zmarnowano pomysł na fajną książkę
UsuńOpis jest ciekawy, nawet bardzo. Wielka szkoda,że książka wypada bardzo słabo, choć jest dopiero debiutem, może kolejna będzie lepsza.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że autorka będzie się rozwijać :)
UsuńO wakacjach all inclusive w Hammamecie nie może być DOBREJ książki. Sorry.
OdpowiedzUsuńCiągłe 'chlejem aż oślepniem' ( bo drink bar za free ), nachalność lokalersów ( że oni mogą być inni???? No way! ), buractwo zjechanych tam Polaków ( jedna wielka żenua ) i typowa seks turystyka większości rosjanek w molochach hotelowych zwanych szumnie kurortami sprawiają, że ten kraj należy omijać szerokim łukiem. Książki o wakacjach w nim też.
niestety mam takie samo zdanie :/
UsuńTe przytoczone zdania rzeczywiście porządnie drażnią. Szkoda, bo debiutom zawsze warto dawać szansę.
OdpowiedzUsuńTo ja w takim razie zamiast czytać "Blue drinka", zrobię sobie blue drink z parasolką i wypiję... przynajmniej sobie poprawię humor :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka już u mnie na półce - jestem ciekawa jakie ja odniosę wrażenie po lekturze ;)
OdpowiedzUsuń