wtorek, 3 czerwca 2014

130. Sarah Lotz TROJE


Od samego początku wydaniu książki Troje Sarah Lotz towarzyszyła atmosfera tajemnicy. Kiedy otrzymałam niespodziewaną przesyłkę z pierwszym rozdziałem powieści i zastrzeżeniem wydawcy, że recenzentów obowiązuje ścisła tajemnica, poczułam rozkoszny dreszczyk niepokoju. Miałam wrażenie, że biorę udział w jakimś szeroko zakrojonym spisku.

Początkowo wahałam się, czy sięgnąć po Troje, tematyka wydawała mi się daleka od moich preferencji czytelniczych. Ostatecznie jednak zdecydowałam się przeczytać książkę Sarah Lotz i przekonać się, jakie elementy zawiera, skoro wzbudziła tak wiele kontrowersji...

12 stycznia 2012 roku. W tym miejscu muszę wspomnieć, że tego dnia na świat przyszła moja córka i to najszczęśliwszy dzień mojego życia. Bohaterowie powieści Sarah Lotz niestety nie mogą powiedzieć tego samego. Właśnie tego dnia, w czterech różnych zakątkach świata, katastrofom ulegają cztery różne samoloty. Widząc, co pozostało z tych maszyn, logiczne wydaje się, że nikt nie mógł tego przeżyć. Niespodziewanie okazuje się jednak, że ocalała trójka dzieci - która będzie od tej pory zwana Trojgiem - oraz Amerykanka w średnim wieku, Pamela May Donald. Wiadomość, którą Pamela nagrała tuż przed śmiercią wstrząsa światem i staje się zapalnikiem dramatycznych wydarzeń.

Bardzo trudno pisze się o powieści Troje, gdy nie chce się zbyt wiele szczegółów zdradzić czytelnikowi, a równocześnie, pragnie się pewne rzeczy podkreślić. Sarah Lotz przedstawiła w swojej powieści wydarzenia następujące po tak zwanym Czarnym Czwartku. Muszę przyznać, że sięgnęła po bardzo interesującą metodę, napisała bowiem książkę ... w książce.

 Jedną z bohaterek powieści Troje jest Elspeth Martins i właśnie ona wpada na pomysł wydania książki CZARNY CZWARTEK - OD KATASTROFY DO SPISKU. Książka napisana przez Elspeth to zapis relacji rodzin ofiar i ich przyjaciół, świadków katastrof i służb, które pracowały w miejscu upadku samolotu. Zawiera również zapisy czatów internetowych czy prasowych wycinków, co daje szerokie spojrzenie na sytuację, jaka zapanowała po nastąpieniu czterech katastrof. Z biegiem czasu książka Elspeth coraz mocniej skupia się na osobach TROJGA i teorii spiskowych, które towarzyszą ich cudownemu ocaleniu. Okazuje się, że niektórzy doszukują się w tym niewytłumaczalnym zdarzeniu ukrytej symboliki. Jedni widzą tutaj działanie kosmitów, jeszcze inni Boga. Na pierwszy plan wysuwa się jednak teoria pewnego kaznodziei, który doszukując się w wiadomości Pameli May Donald ukrytego ostrzeżenia, utożsamia ocalone dzieci z jeźdźcami Apokalipsy i rychłym nadejściem końca świata... Jego nawoływania ku nawróceniu staną się zarzewiem dramatycznych wydarzeń.

Chociaż znaczną część TROJE stanowi "powieść" Elspeth, Sara Lotz nie ograniczyła się tylko do tej części. Zaskakujące i bardzo niepokojące zakończenie, to chyba jedyny moment w tej książce, kiedy mocniej zabiło moje serce. Nie znaczy to, że książka jest nudna, co to nie! Ale część stanowiąca "Czarny Czwartek..." to suche fakty, przedstawione beznamiętnym tonem i podczas lektury miałam wrażenie, że rzeczywiście czytam reportaż w gazecie. Znacie to uczucie, gdy czytacie o jakimś dramatycznym wydarzeniu, ale myślicie, że to daleko i was nie dotyczy? To właśnie czułam. Nie wytworzyłam więzi z bohaterami "książki" Elspeth, nawet wtedy gdy ich udziałem stały się niebezpieczne epizody, za to z samą Elspeth - bohaterką Sarah Lotz - tak. Czy właśnie w ten sposób powinnam odebrać "książkę w książce"? Nie wiem tego, ale fakt faktem, że tak się stało...

Myślę, że ciężko jest odbierać powieść TROJE w jednym tylko znaczeniu. Ja sama doszukałam się ich kilku, jednak nie będę wszystkich przytaczać. Każdy czytelnik powinien z tej książki "wyciągnąć" taką naukę, jaką wyszuka. Dla mnie wielkim zaskoczeniem było, jak łatwo ludzie wpadają w histerię i jak bardzo podatni są na działanie słowa. Jak wielką moc może mieć jeden obdarzony charyzmą człowiek. I jakie wartości ludzie są w stanie wykorzystać, by dojść do władzy. Myślę, że warto przeczytać TROJE, choćby po to, by się o tym przekonać.

Na koniec wspomnę jeszcze o kilku szczegółach "technicznych". Sarah Lotz potrafi snuć opowieść, zainteresować nią czytelnika i budować interesującą fabułę. Niestety, nie mogę darować autorce kilku pomyłek dotyczących jednego z bohaterów, które jak mi się wydaje nie są dziełem korekty wydawnictwa. Po prostu coś zostało pomylone i nieuchwycone. Z kolei Wydawnictwu przyznaję złoty medal za całą otoczkę powieści TROJE: od kopert z konspiracyjną zawartością po formę samej książki, która przypomina czarną skrzyneczkę...

Za możliwość wzięcia udziału w spisku, dziękuję: 






12 komentarzy:

  1. Ciekawe jak się czyta taką książkę w książce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu muszę przeczytać tę książkę! Jak tylko o niej usłyszałam i przeczytałam opis już to wiedziałam. Czas polowanie nadchodzi! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała otoczka jest wręcz magiczna i baaardzo intrygująca, a do tego mega zachęcające recenzje - czego chcieć więcej? :) Niech ja tylko będę po sesji, to od razu zabieram się za "Troje".

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jakoś raczej nie mam na nią ochoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na początku też nie miałam, choć pierwszy rozdział bardzo mi się podobał :)

      Usuń
  5. Troje leży na półce i czeka na swoją kolej, mam na nią ochotę już teraz :) Zapowiada się niezwykle i to lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobała mi się :) czytało się nieźle i ten realizm wszechobecny :) aż ciarki przechodziły :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń