Diamenty są najlepszym przyjacielem dziewczyny... śpiewała Marilyn Monroe, przekonując płeć męską, że bez luksusowego kamienia nie mają czego szukać u pań swego serca. Jedna z bohaterek powieści J. Courtney Sullivan posunęła się dalej: przekonała miliony ludzi na całym świecie, że diamenty są wieczne...
W 1947 roku Frances Gerety, copywriterka zatrudniona w agencji reklamowej Ayer, otrzymała zlecenie dotyczące stworzenia sloganu, który przekona zakochane pary, że diamenty są najlepszym symbolem łączącego ich uczucia. Początkowo hasło "Diamenty są wieczne" nie spotkało się z wielką przychylnością szefów kobiety, jednak w ostateczności okazało się sloganem stulecia. Już na zawsze zapisało się w historii tych pięknych kamieni i sprawiło, że diamenty stały się nieodłącznym towarzyszem wszystkich ważnych wydarzeń: zaręczyn, ślubów i rocznic. Wydawać by się mogło, że zostały stworzone, by współgrać z miłością. Czy jednak zawsze przynoszą szczęście?
Choć okładka powieści J. Courtney Sullivan wydaje się sugerować romans, ta książka niewiele ma z nim wspólnego. Owszem, na jej stronach stykamy się z miłością, z różnymi jej obliczami, ale jest ona jedynie wypełnieniem życia pozornie niezwiązanych z sobą bohaterów Zaręczyn. Losy Frances Gerety - autorki "sloganu stulecia" - przeplatają się z losami innych osób. Różnią się oni od siebie wiekiem, statusem materialnym czy przekonaniami, ale łączy ich jedno: wszyscy znajdują się na jakimś zakręcie swojego życia, u wylotu którego połyskuje piękny diament.
Ludzkie losy bywają zawiłe. Przekonuje się o tym Evelyn, która nie potrafi wybaczyć synowi, że opuścił rodzinę; Delphine, która opuściła męża dla młodego kochanka, a następnie sama została porzucona, James, który boryka się z kłopotami finansowymi i kradnie dla żony cenny pierścionek, a także Kate, która nie wierzy w małżeństwo, a jednak ma zostać świadkiem na ślubie pary gejów... Spoiwem między tymi wszystkimi ludźmi, żyjącymi w innych czasach, zmagającymi się z różnymi problemami, wyznającymi inne wartości - są właśnie wieczne diamenty...
Czy zdajemy sobie sprawę, jakie tajemnice kryją przedmioty, które posiadamy? Jakich wydarzeń stały się świadkami i jakie historie mogłyby nam opowiedzieć, gdyby tylko mogły? Diamenty w powieści Zaręczyny okazują się niemym obserwatorem zagmatwanych miłosnych perypetii, ludzkich dramatów i światowych przemian. Aż chciałoby się czytać dalej i przekonać, gdzie następnie poniesie je los?
Opowieść J. Courtney Sullivan jest nie tylko świetnie napisaną powieścią, której wielowarstwowa fabuła podbije czytelnicze serce. Ta historia ma swoje odbicie w rzeczywistości. Frances Gerety - autorka sloganu stulecia - żyła naprawdę, pracowała w agencji Ayer i swoje życie podporządkowała diamentom. Paradoksalnie kobieta, która zachęcała młodych ludzi do kupowania pierścionków zaręczynowych, sama żadnego nie nosiła... Niezwykłe losy Frances stanowią odbicie sytuacji zawodowej kobiet z początkiem drugiej połowy XX wieku i następujących na tej płaszczyźnie przemian.
Ta historia błyszczy równie mocno jak diamenty, napisało Galamour. Podpisuję się pod tym obiema dłońmi. Nie mam na żadnej pierścionka z diamentem, mam za to na półce tę powieść. I wiecie co? Tak wolę :)
Za możliwość przeczytania dziękuję:
Muszę koniecznie przeczytać taką błyszczącą powieść:)
OdpowiedzUsuńKurcze, ale mi apetytu narobiłaś
OdpowiedzUsuńNie widziałam tej propozycji, kurcze musiałam przegapić, fabuła całkiem ciekawa. Podoba mi się książka, trzeba się rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuń