Na podstawie powieści kryminalnych Ann Cleeves nakręcono popularny serial kryminalny Vera. Nie ukrywam, że planowałam się z nim zapoznać, ale ... wiecznie brakowało czasu. Tym bardziej ucieszyłam się, że będę miała okazję najpierw przeczytać jedną z książek i ocenić, czy ten klimat mi pasuje. Jednak rozczarowanie pojawiło się, zanim zaczęłam czytać. Dlaczego?
Winnym mojej irytacji okazało się moje własne gapiostwo, gdyż widząc adnotację o tomie pierwszym, wzięłam za pewnik, że jest to pierwsza część serii, a nie książki! Tym samym nie dość, że nie zapoznałam się z przygodami Very od początku czyli tak, jak lubię, to jeszcze po zakończeniu książki znalazłam się w środku historii, z nierozwiązaną zagadką morderstwa i absolutnie niezaspokojonym apetytem czytelniczym! Przyznaję również, że bardzo niekomfortowo jest oceniać tę książkę jedynie na podstawie pierwszego tomu, ponieważ nie wiem, czy książka okaże się przewidywalna lub czy w następnej odsłonie autorka mnie czymś nie rozczaruje. Spróbuję jednak odnieść się do pierwszej części Ulicy milczenia.
Boże Narodzenie, W zatłoczonym metrze kobieta zostaje śmiertelnie ugodzona nożem. Jak to możliwe, że nikt nic nie zauważył? Kto mógł chcieć śmierci starszej, eleganckiej pani? Śledztwo prowadzi inspektor Vera Stanhope ze swoim zespołem. Kobieta udaje się do nadmorskiej miejscowości, gdzie ofiara od lat mieszkała i pracowała w pensjonacie. Wkrótce dochodzi do kolejnego morderstwa. Wszystkie tropy prowadzą na jedną ulicę, ale jej mieszkańcy uparcie milczą i nie zamierzają ułatwiać policji śledztwa...
Ulica Milczenia jest klasycznym kryminałem, akcję otwiera morderstwo, a na kolejnych stronach możemy zapoznać się ze śledztwem wyciągającym na światło dzienne szczegóły dotyczące przeszłości i tajemnic ofiary, jak również pozostałych osób zamieszanych w tę sprawę. Prędko możemy zauważyć, że niemal wszyscy skrywają jakieś sekrety lub próbują coś ukryć. Sprawa morderstwa jest bardzo niejasna i czytelnikowi trudno wyciągać jakieś wnioski. Brakuje motywu, każdy coś ukrywa i właściwie każdy jest podejrzany. To nadaje książce przyjemnego klimatu, który dodatkowo pogłębia zimowa otoczka i fakt, że autorka bardzo skrupulatnie zagląda we wszystkie kąty.
Ann Cleeves udało się również stworzyć ciekawe postaci, z inspektor Verą na czele. Vera Stanhope jest kobietą w średnim wieku, odznacza się słuszną sylwetką i przenikliwym umysłem. Lubi dobrze zjeść i pociągnąć łyczek z ukrytej w torbie butelki, a swój zespół zdaje się trzymać pewną i silną ręką. Mimo pozornej surowości, posiada miękkie serce i potrafi porozumieć się z ludźmi. Pozostali detektywi w powieści Ann Cleeves kryją się w cieniu Very, autorka nie poświęca im tyle uwagi i najwięcej wydarzeń i przemyśleń towarzyszy właśnie pani inspektor. Myślę, że powieść na tym dużo zyskuje, gdyż Vera jest doprawdy bardzo intrygującą i ciekawą bohaterką.
Ann Cleeves udało się mnie zaintrygować i wprost nie mogę się doczekać, by poznać uzupełnienie tej historii. Jedno jest pewne: zabieg dzielenia tej powieści uważam za całkiem nieudany i zbyteczny, bo nawet jeśli druga odsłona będzie miała około 200-250 stron, to spokojnie dałoby się zamknąć treść w jednym tomie. Mimo sporej liczby bohaterów i tajemnic, autorce udało się wszystko sprawnie ułożyć, sekrety wychodzą na jaw stopniowo, jeden po drugim, nie ma chaosu. Książkę polecam zwolennikom spokojnych, klimatycznych kryminałów, pełnych zagadek i niedopowiedzeń, a zarazem prostych i nieskomplikowanych. Zabierając się za lekturę, miejcie pod ręką obydwa tomy - dzięki temu unikniecie irytacji i niedosytu, jak było w moim przypadku.
Dobrze, że nie ma chaosu. I powiem szczerze, że mnie zaintrygowałaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo wciągnęła mnie ta historia i jestem ciekawa, jak się skończy. Chyba z tego powodu wydawca podzielił, po prostu trzeba doczytać :P
UsuńJesteś kolejną osobą, która zaciekawiła mnie tą książką... muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńJa też, drugą część, zanim zapomnę :P
Usuń