LC.PL |
Do klasztoru Świętej Katarzyny przybywa szesnastoletnia Serafina. Dziewczyna zakochała się swoim nauczycielu muzyki, ale rodzina postanowiła ich rozdzielić i oddać córkę Bogu. Serafina się buntuje, szuka sposobu by uciec za klasztorne mury i połączyć z mężczyzną, którego kocha.
Tymczasem za murami klasztoru budzi się powiew kontrreformacji...
Muszę szczerze przyznać, że powieść Sarah Dunant wywarła na mnie dość mizerne wrażenie. Kiedy wyszukałam ją na bibliotecznej półce, nastawiłam się na pasjonującą lekturę, zbliżoną klimatem do Nierządnicy, choć umiejscowioną oczywiście w zupełnie innych warunkach. Zdaje się, że zbyt wiele oczekiwałam od Świętych Serc i stąd pojawiło się późniejsze rozczarowanie...
Historia opowiedziana przez autorkę jest interesująca, muszę to przyznać. Zawiera szczyptę tajemnicy, namiętności, wiele emocji i uczuć. Towarzyszy jej wyjątkowy podniosły nastrój, jak to na ogół bywa w książkach, które zbliżają się do Boga. Poznając życie zakonnic zamieszkujących klasztor Świętej Katarzyny, niemal namacalnie czuje się chłód kamiennych korytarzy, zapach gotującej się kapusty i drewnianych ław w kaplicy. Autorka potrafi znakomicie zobrazować to, co chce nam przekazać.
Uważam, że to poniekąd dobra książka... dobrze napisana. Ale nie dla mnie. Mnie nie zainteresowała na tyle, bym sięgała po nią z zachłannością, zabrakło poczucia ciekawości, które by mnie pchało przez kolejne strony. Czego brakło? Dynamiki, dreszczyku, czegoś jeszcze. Drażniło mnie, że autorka niespodziewanie zmienia sposób narracji i czasy. Niedopatrzenie, celowość? Nie wiem, ale irytowało.
Nie wystawiam oceny, gdyż nie umiem jej ocenić. Nie doczytałam do końca. Szkoda.
Szkoda, bo fabuła zapowiadała się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie :( Tym bardziej się wkurzyłam...
Usuń