Uzbrojona w własnoręcznie napisane referencje, tajemniczą wyliczankę i moc determinacji, Emily rusza do Colyton, skąd wywodzi się jej rodzina i gdzie chce pozyskać posadę... oberżystki. Wie, że tylko mieszkając w pobliżu skarbu, ma szansę rozwikłać rodzinną tajemnicę. Jonas Tallent nie widzi w gospodzie miejsca dla kobiety. Nie wie jednak, że spotkał wyjątkowo upartą i twardą niewiastę, która musi postawić i postawi na swoim.
Od dłuższego czasu nie sięgałam po romanse historyczne, jednak zapowiedź nowej powieści Stephanie Laurens szybko mnie skusiła. Twórczość autorki nie jest mi obca, miałam przyjemność poznać kilka powieści z cyklu Cynsterowie, którego kolejną częścią jest Kuszenie i uległość. Powieści Stephanie Laurens charakteryzują się tym, że ich fabuła opiera się nie tylko na namiętnej miłości, ale również na wplecionej pomiędzy wątki tajemnicy. Nie inaczej było w tym przypadku: czytelnik nie tylko obserwuje uczucie, jakie rodzi się pomiędzy bohaterami, ale także przeżywa wraz z nimi niesamowitą i pełną niebezpieczeństw przygodę, jaką jest poszukiwanie rodzinnego skarbu.
Tym, czego czytelnik oczekuje po romansie historycznym, jest oczywiście miłość. Na kartach Kuszenia... Stephanie Laurens serwuje nam wyjątkowo płomienną dawkę uczucia okraszoną sporą dawką erotyzmu. Co ważne, czyni to w bardzo naturalny, a równocześnie odważny i obrazowy sposób. Sceny miłosne są dosyć częste i długie, a podane są w subtelny i rozbudzający wyobraźnię sposób. Zaryzykuję stwierdzeniem, że mogą się przy nich schować "Greye" i inne tego typu opowieści. Choćby dlatego, że Laurens ma świetne pióro do scen łóżkowych i są po prostu przyjemne...
Początek powieści może wydawać się nieco monotonny. Jakby autorka próbowała się rozgrzać, zanim przedstawi nam właściwą treść swojej historii. Nie należy się zrażać, gdyż w pewnym momencie akcja zdecydowanie przyspiesza i serwuje czytelnikowi moc wrażeń. Zakończenie jest emocjonujące, choć troszkę przewidywalne Nie psuje to jednak pełnego efektu powieści.
Kuszenie i uległość to świetna propozycja dla miłośniczek romansów historycznych. Stephanie Laurens kolejny raz udowadnia, że jest znakomitą autorką, która potrafi wieść swoje czytelniczki ścieżkami miłości, historii i przygody...
Moja ocena 8/10
Stron: 504
Wydawnictwo BIS
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:
Bardzo mnie nią zainteresowałaś:)
OdpowiedzUsuńWarta jest tego :)
UsuńZaintrygowałaś mnie tą książką, bo pewnie przeszłabym obok niej obojętnie, a teraz wiem, że może być naprawdę niezłą lekturą.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki z tajemnicami, więc musiałam na nią zwrócić uwagę. :)
UsuńJestem skłonna się skusić
OdpowiedzUsuńCieszę się :))
UsuńOkładka zmysłowa; recenzja mówi o kobiecej literaturze- hmmm... coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńI dla mnie :))
Usuńo Stephanie Laurens nigdy nie słyszałam, ale już niedługo rozpoczynam swoją przygodę z Philippą Gregory. mówią, że w romansach historycznych nie ma sobie równych.
OdpowiedzUsuńPrzyniosłam do domu jedną tej autorki, ale współczesną, więc zobaczymy :)
UsuńPrzeczytalam niemal wszystkie wydane ksiazki Philippy, wiec doradze, ze jesli pierwsza, na ktora trafisz Ci nie podpasuje, nie zrazaj sie! Ja niektore przeczytalam z zapartym tchem, a przez inne ledwie przebrnelam, krzywiac sie co chwila z niesmakiem. :) Podalabym przyklady, ale nie znam polskich tytulow, czytalam po angielsku...
UsuńNie zrażę się na pewno, przeczytałam kilka zdań gdy niosłam ją z biblioteki i już wiem, że ten styl mi pasuje :) Zazdroszczę Ci umiejętności czytania w oryginale :)
UsuńUwielbiam romanse historyczne, jesli sa dobrze napisane! Napewno dam szanse tej autorce!
OdpowiedzUsuńWarto, fajnie pisze :) Wkrótce kolejna recenzja jej powieści :)
Usuń