piątek, 16 października 2015

258. Sue Monk Kidd OPACTWO ŚWIĘTEGO GRZECHU



Jessie Sullivan jest kobietą w średnim wieku, matką, żoną i artystką. Od pewnego czasu kobieta zmaga się z nieprzyjemnym uczuciem pustki, czuje, że dusi się w małżeństwie, nie czuje spełniania i radości. Niespodziewany wypadek matki zmusza Jessie do opuszczenia rodziny i podróży na maleńką wysepkę u wybrzeży Karoliny Południowej. Na miejscu Jessie musi zmierzyć się nie tylko z dziwnym zachowaniem swej matki, które wydaje się być powiązane ze znajdującym się na wyspie opactwem, ale również ze wspomnieniami dotyczącymi śmierci ojca. Na Egret Island Jessie znajdzie nie tylko odpowiedzi na wiele pytań, ale również niecodzienne i niezwykłe uczucie, które postawi pod znakiem zapytania sens jej małżeństwa...

Sue Monk Kidd to autorka, której międzynarodową sławę przyniosła powieść "Sekretne życie pszczół". Z równie gorącym przyjęciem spotkała się inna historia stworzona przez amerykańską pisarkę: "Czarne skrzydła". Opactwo świętego grzechu na polskim rynku wydawniczym pojawia się po raz drugi. Książka została także zekranizowana pod swoim oryginalnym tytułem, a główną kobiecą rolę zagrała Kim Basinger. Sue Monk Kidd przyzwyczaiła swoich czytelników, iż na kartach powieści porusza tematy trudne, często bolesne i nieprzyjemne. Pisała o prześladowaniach na tle rasowym, poruszyła istotną kwestię abolicjonizmu. W Opactwie świętego grzechu znajdujemy nawiązanie do zakazanej miłości pomiędzy kobietą a duchownym, jak również głos autorki w kwestii eutanazji. 

Tym, co łączy wszystkie powieści Sue Monk Kidd, jest niezwykły klimat Południa, który autorka potrafi oddać jak mało kto. I nieważne, czy przytacza nam ona historię współczesną, osadzoną pięćdziesiąt czy dwieście lat temu - wychodzi jej to równie świetnie. To właśnie ten wyjątkowy nastrój sprawił, że pokochałam powieści tej autorki i że chętnie wracam do nich po raz kolejny. Pod tym względem Opactwo świętego grzechu satysfakcjonuje mnie w pełni: czytając miałam wrażenie, że sama przemieszczam się małą łódką po zarośniętych gęstą roślinnością kanałach. Niezawodne okazało się również pióro autorki, powieść czyta się niezwykle lekko i płynnie, obcowanie z językiem, jakim posługuje się Sue Monk Kidd było dla mnie czystą przyjemnością. 

Na  tle innych powieści Sue Monk Kidd, które miałam przyjemność czytać, Opactwo świętego grzechu wypada w moim osobistym odczuciu trochę słabo. I naprawdę nie umiem stwierdzić, czy to wina poprzeczki wysoko wywindowanej przez dwie poprzednie, czy rzeczywiście historia Jessie jest nieco blada i niedopracowana. Sue Monk Kidd zadbała, aby czytelnicy się nie nudzili: na kartach powieści znajdujemy dosłownie wszystko, łącznie z miłością, zdradą i śmiercią z odległej przeszłości, której tajemnica ujrzy światło dzienne pod wpływem dramatycznych wydarzeń. Obrazu dopełnia legendarna postać syreny i wewnętrzne rozterki głównej bohaterki. I chociaż jest tego aż tyle, a może właśnie dlatego, że aż tyle - zatarła mi się gdzieś emocjonalna sfera tej powieści i jej istota. Tak jakbym poczuła całą otoczkę tej historii, ale jej samej wcale nie przeżyła. 

Pamiętajcie jednak, że to wyłącznie subiektywny odbiór powieści, jeżeli chcecie przekonać się, co kryje się za tą historią, polecam ją Waszej uwadze. Na facebookowym profilu Babskiego Czytania będziecie mieli okazję ją wygrać :)


13 komentarzy:

  1. Dwie poprzednie książki autorki nie wzbudziły we mnie jakiś wielkich pozytywnych odczuć, więc tę sobie daruję...

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi właśnie ogromnie się spodobała. Właśnie zamieściłam jej recenzję :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno przeczytam ;)
      Cieszę się, że Tobie książka przypadła do gustu ;)

      Usuń
  3. "Czarne skrzydła" bardzo mi się podobały, teraz czaję się na "Sekretne życie pszczół". Do Opactwa mnie jakoś nie ciągnie;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonana, że pszczólki przypadną Ci do gustu ;)

      Usuń
  4. Mi książka przypadła do gustu, chociaż uważam, że "Czarnym skrzydłom" czy "Sekretnemu życiu pszczół" nie dorasta do pięt ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, fajna, ładna, ale to nie to ;P

      Usuń
    2. Uważam ją za słabszą niż ,,Sekretne życie pszczół", ale ,,Czarnych skrzydeł" jeszcze nie czytałam.

      Usuń
  5. Ja póki co mam w planach książkę "Sekretne życie pszczół".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przed Tobą wspaniała lektura, a później polecam film :)

      Usuń
  6. Czyli autorkę goniły terminy. Swoją drogą tytuł zachęcający, szczególnie dla teologa-dziennikarza, czyli mnie; świętego grzechu nie rozpracowujemy na zajęciach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim pierwszym spotkaniem z ta autorka bylo to z Sekeretnym zyciem pszczol. Czarne skrzydla czekaja w kolejce, az sie zabiore za nie... ale ciagle cos. Jednak czaje sie na Opactwo juz bo jakos bardziej mnie przyciaga fabula :D :-). Wiec moze byc tak, ze Opactwo przeczytam jako pierwsze,a dopiero potem Czarne Skrzydla...tyle ksiazek w kolejnosci... :-)

    OdpowiedzUsuń