wtorek, 10 września 2013

49. Camilla Läckberg KAMIENIARZ

Z przyjemnością stwierdzam, że każda kolejna powieść Camilli Lackberg podoba mi się bardziej... Cieszy to tym mocniej, że przeczytałam dopiero trzy, a więc przede mną całkiem pokaźny stosik pasjonujących lektur... Tempo obrałam dość wolne, choć gdybym mogła, z pewnością rzuciłabym się na wszystkie powieści autorki żarłocznie. Jednak delektuję się jej książkami, smakuję je i ... kolekcjonuję na własnej półce. Dlatego, gdy inni już oczekują kolejnego wydania kryminału pani Lackberg, ja dopiero przeczytałam Kamieniarza... 

W dobrze znanym nam już miasteczku Fjallbacka popełnione zostaje kolejne morderstwo. Jest to zbrodnia szczególnie okrutna, gdyż została popełniona na dziecku. Ciało małej Sary zostało wyłowione przez poławiacza homarów, jednak sekcja wykazuje, że dziewczynkę utopiono w wannie... Kto zamordował dziecko? I dlaczego w jej płucach znaleziono ślady popiołu?

Tymczasem Erika przeżywa pierwsze radości i niepokoje związane z wychowywaniem córeczki. Jak się okazuje to nie zawsze tak kolorowa bajka, jak przekazują czasopisma i gazety dla młodych mam. Erika czuje się gruba, zaniedbana, osamotniona, a do tego wciąż przy jej piersi wisi córka... To grozi depresją. 
Gdy jednak zostaje znalezione ciało Sary, córeczki jej przyjaciółki, Erika spieszy z pomocnym ramieniem.

Patrick ma się nieco lepiej niż Erika, choć i jemu zmiany związane z pojawieniem się córki dadzą w kość... Policjant wraca przecież do pracy i choć ma wyrzuty sumienia, że zostawia Erikę z wszystkimi obowiązkami, to jednak po cichu odczuwa ulgę... Czeka go jednak nie lada wyzwanie. Musi znaleźć mordercę Sary i poznać niebezpieczne tajemnice jej rodziny...

Kamieniarz jest nie tylko znakomicie napisanym kryminałem, ale również powieścią obyczajową, gdzie stykamy się z sytuacjami i relacjami, jakie zachodzą między ludźmi, obserwując do czego prowadzą i jakie konsekwencje niosą. Czytając tę książkę, odniosłam wrażenie, że autorka włożyła w nią naprawdę dużo pracy i energii. Efekt jest naprawdę zadowalający. Tym bardziej, że niemal do samego końca nie wiedziałam, kto był mordercą... 

W chwili, gdy sama zostałam mamą zaczęłam odczuwać bardziej emocjonalnie książki, w których giną dzieci. Tym bardziej zamordowane. Nie potrafię wyobrazić sobie, by ktoś mógł podnieść na nie rękę. A jednak tak się dzieje... niestety ale literacka fikcja coraz częściej ma odbicie w naszej codzienności :(

Wracając do powieści: autorka tak ją zakończyła, że mój mąż czym prędzej musi kupić mi nową część.
Już o tym wie :D

Od pewnego czasu oglądam także ekranizacje książek Camilli Lackberg, oczywiście tych, które już przeczytałam. Jest to świetne uzupełnienie lektury, ale o tym napiszę osobną notkę. Niemniej coraz bardzie zaprzyjaźniam się z mieszkańcami Fjallbacki. I lubię to ;)

Moja ocena książki 10/10


miastoksiązek.blox







5 komentarzy:

  1. Jakieś pechowe to miasteczko...

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęściara z Ciebie- ja jestem w połowie 8mej, ostatniej części i na razie odstawiłam ją na półkę, bo żal mi, że to już ostatnia część. Przeciągam ile się da :)
    Wszystkie części mnie wciągały, ale najbardziej podobał mi się Kamieniarz i chyba Niemiecki bękart. Miłej lektury

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przeczytałam "Księżniczkę z lodu" i przyznam szczerze,że jakoś nie mam za bardzo motywacji ,by sięgnąć po kolejne.Wydawała mi się ta powieść płytka ,czegoś mi w niej brakło. Ale może dlatego,że po serii książek Simona Becketta zaczynając od "Chemii śmierci" nic nie potrafi mnie już tak zafascynować jak powieści tego autora?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też zafascynowała Lackberg i zbiegam cała sagę. Podczytuję niektóre ale kiedy już będę miała wszystki przeczytam je w ciagu jeszcze raz. Zakochałam się w niej, w jo Nesbo i Mankellu. Zresztą dzięki Mankellowi trafiłam na szwedzkie kryminały.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Kamieniarz" to moja ulubiona pozycja w serii o Fjallbace. Generalnie, cenię wszystkie kryminały K. Lackberg, ale akurat ten wpisał mi się w pamięć najmocniej. Bardzo lubię styl autorki, szczególnie interesujące retrospekcje, które zazębiają się zawsze ze współczesnością. Kamilla Lackberg zgrabnie łączy te elementy.

    OdpowiedzUsuń