Dolores
Redondo podbiła moje czytelnicze serce trylogią Baztan i zajęła w
nim stałe miejsce. Od dawna obserwowałam facebookowy profil autorki
i niecierpliwie wypatrywałam zapowiedzi polskiego przekładu
powieści „Todo este te dare”. I doczekałam się nareszcie –
powieść ukazała się w maju tego roku nakładem Wydawnictwa
Kobiecego.
Przyznaję,
że trudne było dla mnie do przełknięcia to, że autorka odeszła
od Baztan, a także konwencji i klimatu tamtych powieści. Dam ci
to wszystko jest zupełnie inna, ale na szczęście dowiedziałam
się o tym jeszcze przed rozpoczęciem lektury i kiedy w końcu
zabrałam się za czytanie, nie było mowy o rozczarowaniu.
Bohaterem
powieści jest powieściopisarz, Manuel, który dowiaduje się, że w
wypadku samochodowym w Galicji zginął jego mąż. Manuel czuje się
zdezorientowany, przecież Alvaro nie miał żadnych powodów, by
przebywać w Galicji, w tym czasie miał znajdować się w zupełnie
innym miejscu. Wkrótce Manuel odkrywa, że to nie jedyna tajemnica,
jaką miał przed nim nieżyjący małżonek. Kiedy przybywa do
Galicji dowiaduje się, że Alvaro należał do arystokratycznego
rodu Muniz de Davilów, a na domiar wszystkiego cały majątek
przekazał w spadku jemu, Manuelowi. Pisarz zamierza zrezygnować ze
spadku i jak najszybciej wyjechać, jednak powstrzymuje go
emerytowany policjant Nogueira, który jest zdania, że Alvaro nie
zginął w zwyczajnym wypadku…
Kryminał
ten został uhonorowany prestiżową hiszpańską nagrodą literacką
Premio Planet. Kryminał? Hm, nie do końca, a przynajmniej nie
tylko. W moim odczuciu Dam ci to wszystko nie jest klasycznym
kryminałem. Choć osią tej powieści jest tajemnicza śmierć
Alvara i związane z nią amatorskie śledztwo Manuela i Nogueiry,
autorka porusza na jej stronach wiele ważnych tematów. Nie chcę
wymieniać jakich, aby nie psuć wam efektu zaskoczenia i
przyjemności z lektury. Cóż mogę napisać – Dolores mnie nie
zawiodła. Chociaż nowa powieść znacznie odbiega od trylogii
Baztan, za którą pokochałam twórczość Redondo, tylko
utwierdziła mnie w przekonaniu o wielkim talencie autorki. Tamta
seria była jakby oderwana od ziemi, przesiąknięta mistycyzmem.
Tutaj tego nie ma: to realna, współczesna historia, która mogłaby
się wydarzyć gdzieś obok nas. Problemy przedstawione na jej
stronach są uniwersalne i ponadczasowe, choć pojawiają się w
różnych formach i na różną skalę. W miejsce pradawnych wierzeń pojawia się arystokratyczna rodzina, toksyczne relacje, zadawnione spory, kłamstwa i sekrety, dzięki którym książkę przenika duszna atmosfera. Jeśli lubicie historie
naszpikowane rodzinnymi tajemnicami, trzymające w napięciu do końca
– polecam!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu.
Jestem niezmiernie ciekawa tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki, ale myślę, że zacznę przygodę z Dolores Redondo od trylogii "Baztan"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]