Lubię
książki Winstona Grahama. Już powieści „Ross Poldark” i
„Demelza” ujęły mnie rewelacyjnie oddanym klimatem XVIII –
wiecznej Kornwalii. Kiedy dowiedziałam się, że ukazywać się
będzie kolekcja tych książek, stwierdziłam, że nie może
zabraknąć ich w mojej biblioteczce. „Jeremy Poldark” to trzecia
odsłona tej emocjonującej sagi, osadzona w latach 1790-1792.
Historia skupia się wokół małżeństwa Poldarków, nad którym
zbierają się czarne chmury. Ross staje przed sądem, Demelza szuka
dla niego ratunku. Wzajemnie niezrozumienie prowadzi do utarczek i
przykrości. Autor trafnie ukazał oblicze małżeństwa, które nie
potrafi poradzić sobie ze śmiercią dziecka i kłopotami
finansowymi. Pokazuje to, co niby jest wiadome, a często również
zapominane: szczera rozmowa potrafi rozwiązać wiele problemów, a
wielu przypadkach nawet im zaradzić.
Polityka,
zamachy terrorystyczne, seks, handel żywym towarem, kościół,
pedofilia i eksperymenty medyczne, od których włos jeży się na
głowie. Czy wam też wydaje się to mieszanką wybuchową?Gdybym
przy wyborze lektury przeczytała opis książki zawierającej te
wszystkie czynniki, z pewnością zawahałabym się, nie wierząc, że
coś tak zróżnicowane i pozornie chaotyczne może być dobre. A
jednak. Powieści Tomasza Sekielskiego są tak sprawnie napisane i
przyswajalne w formie, że czyta się je z prawdziwym zaangażowaniem
i wielką ciekawością, co będzie dalej. Zapach suszy zostawiłam
sobie na półce z lekturami podręcznymi, z kolei Smak suszy
wykorzystałam jako budulec mojej książkowej choinki. I chyba po
raz pierwszy w życiu byłam zmuszona wcześniej rozebrać drzewko –
co prawda niekonwencjonalne ale jednak :D. Te dwie powieści Tomasza
Sekielskiego z pewnością
nie są lekturą dla wrażliwego czytelnika. Nie brak tu brutalnych,
krwawych scen i wątków, które wzbudzają wewnętrzny sprzeciw.
Niepokojąca, emocjonująca i pozostawiająca czytelnika z niedosytem
i pytaniem: co dalej? Bo przecież w perspektywie tom trzeci i nie
mogę się go doczekać
Trzecia
propozycja jest właściwie odkryciem Milenki. „Dzieci z Bullerbyn”
przeczytane, zdecydowałyśmy się więc sięgnąć po kolejną
pozycję Astrid Lindgren. „Dzieci z ulicy Awanturników” to zbiorowe wydanie dwóch książek Lidgren. Obydwie części w jednej
chwili podbiły serce mojego dziecka, a i mnie przypadły do gustu te małe łobuziaki, z bystrą i niesforną Lottą na
czele! Doceniamy nie tylko miłą, pełną akcentów humorystycznych
treść, ale także piękne ilustracje. Ale tych się spodziewałam,
bo mamy już w biblioteczce inne książeczki z ilustracjami Ilon
Wikland i Mila je uwielbia. „Dzieci z ulicy Awanturników” to
pięknie i starannie wydana książka. A duża czcionka zachęca do
lektury – nawet sześciolatkę!Podejrzewam, że Lotta będzie jedną z najbardziej zaczytanych książek na naszych półkach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz