poniedziałek, 6 marca 2017

241. Caroline Wallace MARTA KTÓRA SIĘ ODNALAZŁA



Jeśli rozpoczęciu lektury towarzyszy uczucie, jakby się weszło do starej szafy będącej portalem do tajemniczego świata, to znak, że lektura będzie niezwykła. Właśnie to przytrafiło mi się, kiedy sięgnęłam po powieść Caroline Wallace i za jej sprawą przeniosłam się na dworzec Lime Street w Liverpoolu. Wkroczyłam do baśniowego świata Marty, która musi odnaleźć swoją tożsamość. 


Marta ma szesnaście lat, a nigdy dotąd nie opuściła budynku dworca. Właśnie tutaj została porzucona jako niemowlę, a następnie spędziła lata pod opieką zdewociałej przybranej matki. Śmierć opiekunki sprawia, że Marta musi zmierzyć się ze swoją historią i odkryć, kim naprawdę jest. Pomaga jej w tym grupa wiernych przyjaciół, którzy... cóż, prezentują się dość osobliwie. William Wędkarz, legionista i właścicielka dworcowej kawiarni, która zawsze ma pod ręką coś pysznego pomagają odkryć Marcie, kim jest. Czy Marta dowie się, kto wysyła do niej anonimowe listy i co chce jej przekazać?


Marta która się odnalazła to historia o bajkowym klimacie. Początkowo mnie usypiała jak najlepsza opowieść na dobranoc, więc musiałam wziąć ją sposobem i zrezygnować z wieczornego czytania. I to był strzał w dziesiątkę, bo z kubkiem popołudniowej kawy lub w promieniach wiosennego słońca ta powieść okazała się bardzo intrygująca. Tajemnicza przeszłość Marty okazała się co prawda łatwa do rozszyfrowania, niemniej sekrety dworca Lime Street, jakie wraz z dziewczynką odkrywamy, są naprawdę fascynujące. A sama opowieść jest po prostu czarująca i niezwykle wzruszająca. 


Powieść Caroline Wallace to przede wszystkim historia poznawania własnej tożsamości, ale równie ważnymi wątkami są tutaj przyjaźń i miłość. Inspiracją dla postania tej książki stała się dla autorki historia Mala Evansa i Beatlesów, których jest zagorzałą fanką. Wątek poświęcony zaginionej walizce Mala jest jednym z najciekawszych w powieści. Marta która się odnalazła to powieść magiczna, osnuta mgiełką tajemnicy i melodią starych przebojów. Niepozbawiona humoru i wzruszeń. Jeśli lubicie takie nieco osobliwe, ciut naiwne, ale równocześnie urocze do entej potęgi powieści, poznajcie się z bohaterką Caroline Wallace. 


3 komentarze:

  1. Jak najbardziej lubię osobliwe historie. Czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie dopada chyba przesilenie wiosenne, więc może zamiasta kryminałów powinnam się przenieść na jakieś lżejsze lektury?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wieczorne czytanie zawsze mnie usypia - nawet jeśli zaczynam czytać o 20 i nawet przy tych książkach, od których trudno się oderwać wieczorem oczy same mi się zamykają.

    OdpowiedzUsuń