niedziela, 7 czerwca 2015

226. Colleen McCullough SŁODKO-GORZKIE ŻYCIE

Życie jest nieprzewidywalne i niesie wiele niespodzianek. Zarówno tych słodkich, jak i bardziej przykrych. Colleen McCullough udowadnia nam to na kartach swojej najnowszej, a zarazem ostatniej powieści. 

Australijska pisarka zasłynęła przede wszystkim powieścią Ptaki ciernistych krzewów, na kanwie której powstał popularny serial pod tym samym tytułem z Richardem Chamberlainem i Rachel Ward. Książka ta okazała się wielkim bestsellerem, sprzedając się w liczbie ponad trzydziestu milionów egzemplarzy. Colleen McCollough okazała się płodną pisarką, w jej dorobku znajduje się kilkanaście powieści łączących w sobie elementy historii obyczajowych i romansu, jak również powieści osadzone w czasach starożytnych oraz kilka kryminalnych historii. Autorka zmarła w 2015 roku w Norfolk. 

Lata dwudzieste ubiegłego wieku, Nowa Południowa Walia. Cztery siostry, córki pastora Latimera, rozpoczynają pracę w miejscowym szpitalu, by uczyć się pielęgniarstwa i przecierać szlaki dla zawodowych, wykwalifikowanych sióstr. Pozostawiają luksusowe życie w zamożnym domu i odcinają pępowinę toksycznej matki i macochy. Są piękne, ambitne i wyjątkowo ze sobą zżyte. Każda z dziewcząt ma swoje ambicje i marzenia, które przyjdzie spełniać w trudnych i dramatycznych latach Wielkiego Kryzysu. Życie każdej z nich potoczy się zupełnie inaczej, udowadniając, że ma słodko-gorzki smak.

Najnowsza powieść Colleen McCollough została napisana ze znacznym rozmachem i doskonale sprawdziłaby się w charakterze scenariusza do serialu lub filmu. Tak wyglądała moja pierwsza refleksja towarzysząca lekturze tej książki. Autorka zabiera nas w fascynującą podróż do Australii lat 20 i 30 ubiegłego wieku, czasów nie tylko ciekawych, ale również trudnych. Od utworzenia Państwa Australijskiego upłynęło niecałe trzydzieści lat, rozpoczyna się Wielki Kryzys. W niegodnej pozazdroszczenia sytuacji znajdują się również kobiety, które mają bardzo małe prawa  i często sprowadzane są do roli żon i matek. Nie inwestuje się w studia córek, a wyższe stanowiska w miejscowych instytucjach zajmują wyłącznie mężczyźni. Colleen McCollough prowadzi swoich czytelników przez wolno - ale jednak - postępujące zmiany. Siostry Latimer z uporem przecierają szlaki, wpierw podejmując pracę i naukę przygotowującą do profesjonalnego stanowiska, a w następnych latach dążąc do spełnienia swoich marzeń i kierowania swoim życiem, zarówno w sferze zawodowej, jak i osobistej. 

Słodko-gorzkie życie jest powieścią obfitującą w bohaterów i ich zagmatwane losy. Czytelnik spotyka cztery główne bohaterki, którym autorka poświęca naprawdę wiele uwagi, każda z nich ma w swoim życiu osoby bliskie i kochane, ich również Colleen McCollough w żadnym razie nie pomija. Przez to powieść jest naprawdę wielowątkowa i obszerna: chociaż przede wszystkim skupia się na losach czterech sióstr, ukazuje je na tle ważnych wydarzeń historycznych tego okresu oraz sytuacji gospodarczej i społecznej kraju. Towarzysząc bohaterkom na przestrzeni kilku lat, możemy obserwować zmiany zachodzące nie tylko w ich otoczeniu, ale również w nich samych. Kształtują je wydarzenia, często dramatyczne i emocjonujące. 

Książka australijskiej powieściopisarki nie spełniła do końca moich oczekiwań. Z pewnością jest ona poprawna i interesująca, szczególnie dla osób, które cenią historie osadzone na początku ubiegłego wieku i szczegółowo ukazujące losy bohaterów. Jak już wspomniałam Słodko-gorzkie życie jest powieścią obszerną pod względem treści, wątków i bohaterów, ale długie opisy sytuacyjne momentami stają się ogromnie dłużące. W moim przypadku katorgą było czytanie na temat spraw politycznych Australii, którym w pewnym momencie autorka poświęca naprawdę wiele uwagi. Było to moje pierwsze spotkanie z Colleen McColluogh, ale z pewnością nie ostatnie, ponieważ na mojej półce czeka powieść autorki zakupiona w antykwariacie. Przekonam się wówczas, czy te nużące opisy zostały wykorzystane na potrzeby tej powieści, czy też stanowią element stylu autorki. W przypadku Słodko-gorzkiego życia zabrakło mi nieco lekkości, tak charakterystycznej chociażby dla innej australijskiej pisarki Patricii Shaw. 






13 komentarzy:

  1. Takie długie, nuzace opisy mnie również zawsze nudzą, gdyby autorka starała się je w swojej powieści przynajmniej wywazyc. Nie mniej jednak książka mnie już od długiego czasu kusi i mam nadzieję ją jednak przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj i koniecznie daj znać, czy Ciebie też drażniły :)
      Ja chyba za bardzo pozostałam pod wpływem Shaw :P

      Usuń
  2. Mimo tych przytłaczających opisów jestem skłonna zaryzykować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie :)
      Nigdy nie wiadomo, jakie książka zrobi na nas wrażenie. :)

      Usuń
  3. Zastanawiałam się nad nią, ale postanowiłam odpuścić i teraz nie żałuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tyle książek, że nie da się żałować nieprzeczytanych :)

      Usuń
  4. "Ptaki ciernistych krzewów" miażdżą...Zarówno jako książka jak i serial.
    Ja mogę dziś na świeżo polecić "Prawdę" Palina ( tego od Grupy Monty Python )- dawno nie czytałam tak dobrze napisanej książki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapisuję :)
      Szukałam Ptaków, ale nie było wtedy. Kupiłam "Nieprzyzwoitą obsesję" :P

      Usuń
    2. ja właśnie wypożyczyłam "Ptaki.." i przypominam sobie z przyjemnością:)

      Usuń
  5. Chyba jednak odpuszczę sobie tę publikację :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejna powieść, którą zamierzam przeczytać:)
    Ciekawy blog, dodaję do ulubionych:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń