czwartek, 11 czerwca 2015

229. Erin Kelly BROADCHURCH (recenzja przedpremierowa)

Tworzenie powieści na podstawie seriali i filmów nie jest powszechną praktyką i szczerze powiedziawszy, rzadko się sprawdza. Jednak w przypadku Broadchurch jest zdecydowanie inaczej. Jeszcze nie obejrzałam serialu, ale już podejrzewam, że mógłby dla mnie nie istnieć. Po co? Przecież mam znakomitą książkę...

Wyobraźcie sobie spokojne, ciche miasteczko na wybrzeżu... Tutaj wszyscy się znają, witają się radosnym "dzień dobry", spędzają wspólnie czas, patrząc jak dzieci radośnie szaleją na kolorowych deskorolkach i rowerach. Miasto jak ze snów. Jednak pewnego dnia ten sen zamienia się w koszmar. U stóp klifu zostaje znalezione ciało 11-letniego chłopca. Mieszkańcy Broadchurch nie chcą wierzyć, że Danny'ego zabił ktoś z ich otoczenia, jednak stopniowo stają się wobec siebie coraz bardziej podejrzliwi...

Śledztwo prowadzą miejscowa sierżant Ellie Miller oraz przybyły do miasteczka komisarz Alec Hardy. Policjanci od początku prezentują odmienne poglądy w kwestii dochodzenia, dodatkowo napięcia powoduje fakt, że Alec zajął stanowisko, na które miała awansować Ellie. Komisarz Hardy podejrzewa o dokonanie zabójstwa wszystkich, łącznie z rodzicami chłopca i uczy Ellie, że nikomu nie należy ufać...

Często spotykamy się z sytuacją ekranizacji powieści, jednak pisanie książek na podstawie filmu bądź serialu jest zjawiskiem stosunkowo nieczęstym. Twórcy serialu Broadchurch zdecydowali się na ten manewr, licząc na to, że książka osiągnie równie wysoką popularność, co obraz, który tygodniami wzbudzał emocje dziesięciu milionów Brytyjczyków. Zadanie napisania książki na podstawie hitowego serialu powierzono Erin Kelly, autorce thrillerów psychologicznych i dziennikarce. 

Nie miałam (jeszcze) przyjemności zapoznać się z serialową wersją Broadchurch, ale niezmiernie cieszę się, że to właśnie książka trafiła w  moje ręce jako pierwsza. Jeśli serial jest choć w połowie tak emocjonujący i trzymający w napięciu, jak powieść, pewnie musiałabym za jednym podejściem obejrzeć wszystkie odcinki. Właśnie tak wyglądała moja lektura Broadchurch: nie byłam w stanie odłożyć tej książki, dopóki nie poznałam rozwiązania ostatniej tajemnicy. 

Ktoś mógłby powiedzieć, że Broadchurch nie może niczym zaskoczyć, ponieważ wszystko zostało już opowiedziane w serialu, a jednak jest zupełnie inaczej. Naturalnie fabuła książki musiała ściśle opierać się na wydarzeniach z poszczególnych odcinków, jednak wersja książkowa jest osobnym dziełem, świetnym i bardzo nastrojowym kryminałem. Myślę, że trzeba niemałego talentu, by tak świetnie ukazać klimat małego miasteczka i mentalność mieszkających w nim ludzi. Mam nadzieję, że będę miała okazję poznać kiedyś inne książki Erin Kelly.

Broadchurch jest takim kryminałem, jakie najbardziej cenię: klimatycznym, pełnym tajemnic a zarazem bardzo dynamicznym. Tutaj akcja nie ustaje ani na moment, przez cały czas coś się dzieje, coś się wyjaśnia lub jeszcze bardziej gmatwa. Czy czytelnik, który nie zna serialu, może odkryć, kim jest zabójca małego Danny'ego? Być może, mnie się to nie zupełnie nie udało. Według mnie jest to kolejnym argumentem przemawiającym na korzyść Broadchurch: książka jest zaskakująca i nieprzewidywalna.

Na  koniec pozostaje mi zachęcić Was do lektury... i jednak poszukać serialu. Mimo, że znam już tożsamość zabójcy i poznałam wszystkie tajemnice małego miasteczka, chcę sprawdzić, czy książka kolejny raz okaże się lepsza :)






12 komentarzy:

  1. Nie znam serialu, ale z przyjemnością przeczytam książkę :) Skusiłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na serial raczej się nie skuszę, ale książkę chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, będzie z nią konkurs ;)

      Usuń
  3. Coś mi się zdaje, że będę prosiła o pożyczenie. Serial oglądałam aczkolwiek bardziej podobał mi się Gracepoint czyli hamerykański odpowiednik. Może dlatego, że oglądałam jako pierwszą wersję. Broadchurch był drugie. Nie wiem. jednak historia sama w sobie jest bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. pewnie się ją szybko czyta ale jakoś nie moje chyba klimaty... spróbuje może jednak zmienie zdanie

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację, rzadko kiedy książka wyprzedza serial, ale czuję, że w tym przypadku oba te twory by mnie zainteresowały.

    OdpowiedzUsuń