środa, 21 stycznia 2015

191. Leslie Carroll KRÓLEWSKIE ROMANSE

Jak pewnie łatwo się domyślić, królewskie romanse niewiele wspólnego mają z bajką, w której "wszyscy żyli długo i szczęśliwie". Nie we wszystkich przypadkach wiążą się także z miłością, już prędzej z pożądaniem, a także walką o wpływy, bogactwo i ... szacunek. 


Leslie Carroll jest amerykańską autorką komedii romantycznych i powieści historycznych, które wydaje pod pseudonimem. Pisze także książki niebeletrystyczne. Na kartach "Królewskich romansów" wiedzie czytelnika po alkowach władców mniej i bardziej znanych, współczesnych i tych, którzy żyli przed wiekami. 

To tematyka absorbująca, która wbrew pozorom nie kręci się wyłącznie wokół sypialni i łóżka. Darmo tutaj również poszukiwać wyuzdanych rozkoszy, jakim oddawali się królowie i ich metresy. W wielu przypadkach romans toczący się na dworze wiązał się z ogromnymi wpływami królewskich kochanek, dużym szacunkiem i przywilejami, którymi nie mogła poszczycić się nawet żona władcy. Związek dyktowany pożądaniem wiązał się z politycznymi wpływami, a jego przebieg był obwarowany licznymi postanowieniami i wymogami dworskiej etykiety. Książka Leslie Carroll nie jest więc wyłącznie zapisem miłostek, które mniej lub bardziej wyrazistym tuszem zapisały się na kartach historii. Przede wszystkim jest obrazem królewskiego, książęcego bądź hrabiowskiego dworu, na którym do głosu dochodzi namiętność, chęć dominacji, posiadania pieniędzy i wpływów. 

Na kartach "Królewskich romansów" spotkać można zarówno postaci współczesne - jak książę William i jego żona, księżna Katarzyna, jak i tych, którzy żyli przed dwustu, trzystu lat i dawniej. Nie mogło tutaj zabraknąć Ludwika XIV i jego dwóch słynnych metres: markizy de Montespan i markizy de Maintenon. Opisano także związek Katarzyny Wielkiej i Grigorija Potiomkina, jak również przytoczono historię być może platonicznej miłości Marii Antoniny. Miłym zaskoczeniem był dla mnie polski akcent, choć zupełnie się go nie spodziewałam. Ale wszak miłość, jaką cesarz Napoleon Bonaparte zapałał do pani Walewskiej godna była opisania. Hrabina zasłynęła swą namiętnością do tego stopnia, iż jej nazwiskiem ochrzczono linię kobiecych kosmetyków oraz... ciasto :) Zaskakująca była również obecność króla Jerzego VI, którego walkę ze słabością mogliśmy podziwiać w filmie "Jak zostać królem". W walce z jąkaniem króla wspomagała oddana małżonka i to właśnie miłości króla Jerzego i jego żony, Elżbiety poświęcony jest cały rozdział. Książka Leslie Carroll opisuje bowiem nie tylko słabostki i namiętności władców, ale także głębokie i szlachetne uczucia, jak w wypadku Jerzego VI.

"Królewskie Romanse" to 600 stron, 12 rozdziałów opisujących kuluary dworskiego życia, chwil, gdy do głosu dochodzi namiętność, a rozsądek ustępuje pragnieniu cielesnych żądz. Jednak książka jest także zapisem ważnych wydarzeń historycznych, które były tłem rozgrywających się miłostek, a w niektórych przypadkach były z nimi powiązane. Nie można bowiem zapomnieć, że niejednokrotnie miłość tudzież pożądanie władcy zmieniało bieg historii. Jak potoczyłyby się losy brytyjskiej monarchii, gdyby król Edward VIII nie abdykował, by połączyć się z ukochaną kobietą? Jakim byłby królem? Gdzie poprowadziłby swoich poddanych? Jego decyzja zaważyła na losach świata, czyż nie?

Atutem książki jest lekkość pióra, dzięki której poznawanie historii królewskich romansów jest czystą przyjemnością. Oczywiście, by ta książka przypadła do gustu, tematyka monarchii, dworskiego życia czy samych władców musi być czytelnikowi bliska. Nie jest to powieść, nie ma dialogów, nie da się jej przeczytać szybko. Niemniej autorka potrafi zainteresować przedstawianymi faktami i można wyraźnie wyczuć, że królewskie romanse, życie, dzieje są po prostu jej pasją. Z pewnością w pozycji tej bardzo brakuje jakichkolwiek zdjęć. Dla porównania Kamil Janicki w Damach Złotego Wieku zadbał o liczne ilustracje, dopełniające historii. Tutaj tego brakuje, a przecież chciałoby się od razu zerknąć, czym namiętne metresy nęciły władców, czy naprawdę były piękne? W sytuacji, gdy nie ma tych zdjęć, pozostaje tylko Wikipedia. I brak zdjęć uznaję za jedyny mankament tej książki. 



4 komentarze:

  1. Nie jestem do niej przekonana...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ktoś lubi taką tematykę to na pewno będzie zadowolony. Myślę, że mi także brakowałoby zdjęć, lubię od razu obejrzeć opisywane fakty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książki ze zdjęciami :( ale i tak kiedyś tę książkę upoluję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie, szkoda tych zdjęć. Ale treść zapowiada się naprawdę ciekawie.

    OdpowiedzUsuń