piątek, 23 stycznia 2015

192. Mons Kallentoft DUCHY WIATRU - przedpremierowo

Dobrze napisanych kryminałów nigdy nie jest mi dość. Lubię zatem poznawać nowych autorów i z radością pozwalam im się wieść ścieżką zbrodni. Mons Kallentoft poprowadził mnie uliczkami szwedzkiego miasteczka w stronę domu starców, gdzie wydarzy się tajemnicza i niejednoznaczna zbrodnia... Czy udało mu się wzbudzić moje zainteresowanie?


Mons Kallentoft był mi do tej pory autorem obcym i nie miałam przyjemności czytać jego wcześniejszych powieści z cyklu o komisarz Malin Fors. Czego żałuję, gdyż literaturę skandynawską lubię, kryminały lubię, a serie, w których po raz kolejny mogę spotkać bohaterów, z którymi sympatyzuję, lubię jeszcze bardziej. Duchy wiatru są już siódmą z kolei odsłoną cyklu o policjantce z Linkopingu, jednak nie przeszkadza to w odbiorze książki. Co prawda autor od czasu do czasu rzuca na zachętę tajemnicze nawiązywania do dramatycznych wydarzeń z przeszłości pani komisarz, jednak bez kłopotu można skupić się na "tu i teraz". Co mnie bardzo zdziwiło i troszkę wytrąciło z równowagi, to uwaga na okładce, która sugeruje, że autor Duchów Wiatru jest lepszy od samego Larssona. Osobiście uważam, że Larssonowi jeszcze żaden skandynawski autor nie dorównał, a takie porównania są zupełnie nietrafione, gdyż ich powieści są wyraźnie inne. 

Akcja powieści Duchy Wiatru nawiązuje do tragicznych wydarzeń, jakie miały miejsce w domu starców, w którym pracuje Tove, córka komisarz Malin Fors. Jeden z pensjonariuszy, Konrad Karlsson zostaje znaleziony w swoim pokoju powieszony na kablu od dzwonka. Chociaż wszystko wskazuje na to, że staruszek popełnił samobójstwo, ludzie, którzy go znali, nie potrafią w to uwierzyć. I rzeczywiście, dokładne oględziny potwierdzają, że mężczyzna został zamordowany, a następnie pozowany na samobójcę. Kto pragnął śmierci samotnego, schorowanego człowieka? Jaki związek ze zbrodnią ma wyrachowany właściciel spółki, w której skład wchodzą domy starców w całej Szwecji? Komisarz Malin Fors i jej towarzysze z posterunku w Linkoping rozpoczynają śledztwo, które biegnie wieloma torami, by ostatecznie doprowadzić do zaskakującego, a zarazem prostego rozwiązania...


Powieści Duchy Wiatru nie sposób ocenić prostym stwierdzeniem dobra bądź zła. To co jednych czytelników może w niej zachwycić, innych odrzuci i zniechęci. Literatura skandynawska - w szczególności literatura kryminalna - ma w sobie coś takiego, że przyciąga jak magnes. Co rusz pojawiają się nowi autorzy, okrzykiwani świeższym wydaniem Larssona, Nesbo czy Marklund. A przecież każdy z nich ma swój unikalny styl, którym posługuje się splatając sieć zbrodni. Podobnie jest z Kallentoftem, wyraźnie można zauważyć, że podąża wytyczoną przez siebie ścieżką. Cykl o Malin Fors najpierw bazował na porach roku, obecnie autor skupił się na żywiołach. Charakterystyczna dla książki jest jej dynamika. Nie ma tutaj zbyt wiele opisów miasta, być może dlatego, że jest to już siódmy tom i autor uznał, że jest to niepotrzebne.  Z ciekawości zapoznałam się z opiniami na temat poprzednich jego książek i byłam zdziwiona, że wiele osób określało książki Kallentofta "wolnymi" i takimi w "których nic się nie dzieje". Według mnie Duchy wiatru to akurat jeden z "szybkich" kryminałów, takich dosłownie na dwa wieczory. Pióro autora, to jak formuje zdania, częste krótkie, jednozdaniowe akapity, składające się na przemyślenia żywcem wyrwane z umysłów bohaterów - to wszystko składa się na fakt, że tę książkę bardzo szybko się czyta i ani się człowiek obejrzy, już jest w połowie. Owszem, można się "doczepić", że śledztwo rusza z kopyta po dłuższym czasie, jednak wcześniejsze rozdziały to nie jest lanie wody, a sprawę w ciągu godziny można rozwiązać tylko w W-11...

Bohaterów u Kallentofta jest wielu, momentami miałam wrażenie, że zbyt wielu, szczególnie, że uwagę - krótką bo krótką, ale jednak - poświęca on każdemu z nich. Czytelnik może więc zajrzeć do głowy komisarz Fors, jej córki, policjantów z posterunku i innych ludzi zamieszanych w tę sprawę. Najwyraźniej autor lubi oddawać głos także ofiarom zbrodni... oraz żywiołom. Ciekawy pomysł, choć nie sądzę, by wiele wniosło to w treść książki, ale najwyraźniej miał to być swego rodzaju przerywnik. Wracając do bohaterów... na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Malin Fors, kobieta z przeszłością, samotna matka i alkoholiczka. W tym miejscu uśmiechnęłam się lekko, gdyż nie tak dawno w dyskusji na temat kryminałów padło stwierdzenie, że autorzy powielają schematy i policjanci wielokrotnie są w nich alkoholikami z ciężkim bagażem życiowym, a przestępcy posiadają zaburzenia psychiczne oparte na  trudnym dzieciństwie, molestowaniu itp. Jednak nie są to wyłącznie schematy, ale także statystyki oparte na życiu. Zatem jak sami widzicie, policjantka u Kallentofta powiela schematy, ale czytając przekonacie się, że autor także je obala, a w którym miejscu... nie zdradzę.

Podsumowując: styl Kallentofta w moim przypadku bardzo na tak, autor sprawił mi wielką przyjemność tym, że nawet nie domyśliłam się, kto mógł zamordować biednego staruszka. Liczne wątki splatały się, pobudzały do główkowania "kto i czemu", nic nie było oczywiste, zakończenie przypadło mi do gustu swoją prostotą i realizmem. Nieco żałuję, że wszystko jest tutaj proste i szybkie, bo czasem lubię się delektować kryminałem, a tu po prostu parłam do przodu, by poznać rozwiązanie. Ale mam ochotę poznać bliżej tę serię, co mówi samo za siebie. 








8 komentarzy:

  1. Czyli źle nie jest, a jest nawet dobrze? Fajnie, bo jeszcze dziś zaczynam tę lekturę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest źle, ale po zapowiedzi na okładce czytelnik ma prawo oczekiwać więcej :P

      Usuń
  2. Poczekam na jeszcze kilka recenzji tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie, ale czasem trzeba też słuchać intuicji :) Na Lc książki autora zbierają skrajne oceny :)

      Usuń
  3. Nie lubię czytać serii od środka, porównywanie do innych autorów również mnie nie zachwyca, choć dobry kryminał lubię przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię, ale teraz poszukam po kolei a potem może jeszcze raz Duchy przeczytam :))

      Usuń
  4. Z chęcią przeczytam, bo lubię kryminały ;)

    OdpowiedzUsuń