czwartek, 15 stycznia 2015

189. Paullina Simons BELLAGRAND

Do jakich poświęceń zdolna jest miłość? W swojej powieści Paullina Simons przekonuje nas, że do olbrzymich. Prawdę powiedziawszy, śledząc losy głównych bohaterów, nie mogłam wyjść z podziwu, ile jest się w stanie ścierpieć dla miłości...


Ona, piękna imigrantka z Włoch, która w amerykańskiej rzeczywistości pragnie ułożyć swoje życie. On, potomek jednej z najbardziej wpływowych rodzin w mieście, który pewnego dnia rzucił wszystko, by być z  nią. Namiętna i gorąca miłość, która jednak nie mieni się wyłącznie kolorami tęczy. Momentami jest czerwona, kiedy on oddaje się swoim politycznym przekonaniom, momentami czarna, gdy ją oszukuje, kłamie i manipuluje nią. Pomimo to wciąż razem... na ogarniętych strajkami uliczkach Massachusetts, w pięknej i tajemniczej posiadłości Bellagrand. Gdzie jeszcze rzuci ich los?

Za każdym razem, gdy w mojej rozmowie z innymi czytelniczkami pada nazwisko Paulliny Simons, natychmiast pojawia się zapewnienie, że jej najlepszym dziełem jest trylogia opisująca losy Tatiany i Aleksandra. Oczywiście to zapewnienie nie pojawia się z  mojej strony, gdyż nie miałam przyjemności czytać Jeźdźca Miedzianego i pozostałych części. Po lekturze Bellagrand muszę jednak powiedzieć, że cieszę się, że jeszcze nie czytałam najsłynniejszych powieści Simons. Dlaczego? Chociażby z tego powodu, że w Bellagrand i poprzedzających tę powieść Dzieciach Wolności, powołała ona do życia postaci znane z trylogii Jeźdźca Miedzianego i pozwoliła swoim czytelnikom poznać ich wcześniejsze losy. Mówiąc prościej: Dzieci Wolności i Bellagrand opisują losy rodziców Aleksandra, najsłynniejszego bohatera Simons. 

Bellagrand jest kontynuacją wcześniejszej powieści Paulliny Simons, jednak jej konstrukcja pozwala czytać te dwie części zupełnie osobno i czytając tylko drugą z nich, nie odczuwa się braku pierwszej. Jeśli jednak będzie się miało okazję przeczytać wcześniej Dzieci Wolności, zachęcam, gdyż to z pewności da jeszcze inne spojrzenie na dalsze losy bohaterów. Bellagrand skupia się przede wszystkim na losach Giny i Harry'ego, którzy są już małżeństwem i prowadzą wspólne życie. Ich relacje są wyjątkowo skomplikowane. Choć łączy ich gorąca miłość i nie mniej gorąca namiętność, wyraźnie można wyczuć, że prawdziwą miłością mężczyzny jest co innego. Powieść Simons jest świetnym zapisem zderzenia wyobrażeń i rzeczywistości. I choć czytelnik jest świadkiem bolesnych chwil w związku tych dwojga i niejednokrotnie ma ochotę nimi potrząsnąć, oni z zadziwiającą mocą tkwią w małżeństwie, które wydaje się nie mieć racji bytu. 

Dużym atutem powieści są jej bohaterowie. Paullina Simons stworzyła postaci, które bardzo mocno zapadają w pamięć i oddziałują swoim postępowaniem i decyzjami na czytelnika. Momentami aż ma się ochotę powiedzieć im do słuchu, innym razem się im współczuje, nie sposób być wobec nich obojętnym. Co ciekawe, początek powieści zapowiada coś zupełnie innego, niż otrzymujemy w dalszej części, końcówka wprowadza w konsternację. Autorka potrafi zaskoczyć i plątać losy swoich bohaterów w taki sposób, że im samym trudno za tym nadążyć. 

Bellagrand jest powieścią dynamiczną, a zarazem przepełnioną treścią. Autorka dołożyła starań, by wypełniły ją wydarzenia ważne dla bohaterów, ale zarazem dla Ameryki początku dwudziestego wieku. I choć uwaga czytelnika skupia się przede wszystkim na Ginie i Harrym, nie sposób przeoczyć doskonale skonstruowanego tła, które przedstawia przemiany zachodzące w Stanach Zjednoczonych w tym okresie. Książka odznacza się dobrym, łatwo przyswajalnym językiem, być może nie połyka się jej, ale to raczej w tym wypadku zaleta, nie wada. Po prostu Bellagrand wymaga pewnego skupienia, by ogarnąć sytuację polityczną i osobiste zawirowania bohaterów. Myślę, że to obowiązkowa pozycja dla fanów twórczości autorki, ale tych raczej do lektury zachęcać nie trzeba. Bellagrand będzie również doskonałą powieścią dla czytelniczek, które cenią dobry obyczaj z nutką historii, lub po prostu lubią klimat Ameryki lat dwudziestych i wcześniejszych. 







10 komentarzy:

  1. A mi się "Jeździec miedziany" nie podobał, więc raczej nie wrócę już do książek autorki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O poważnie? No to może nie ten styl :) Ale jeśli wolisz wspólczesne, spróbuj Czerwone liście lub Tully :)

      Usuń
  2. A ja uwielbiam wszystkie wydane w Polsce książki tej autorki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no widzisz :) Ja niemal wszystkie, bo Droga do raju troszke niedosytu zostawiła :)

      Usuń
  3. Pamiętam, że w bibliotece były dostępne wcześniejsze tytuły autorki, ale już wówczas nie potrafiłam się do nich przekonać. Co dziwne, nadal mnie nie kusi i ten tytuł, choć przecież lubię powieści obyczajowe z historią w tle:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Simons poznałam właśnie w bibliotece, na pierwszy rzut poszły Czerwone liście i byłam zgubiona :) Tully też mi się podobała, ale już Droga do raju ciut mniej, może dlatego, że to o nastolatkach :)

      Usuń
  4. Nie czytałam nic tej autorki, ale mam właśnie ochotę na trylogię Jeździec miedziany. Przeczytam jednak wcześniej te dwie pozycje, jeśli są tam ukazane wcześniejsze losy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja pierwszą powieścią Pauliny Simons była "Droga do raju".Tak mnie oczarowała ,że na półce mojej pojawiły się kolejne jej powieści.Jednak na historię Tatiany i Aleksandra wciąż mam miejsce , wciąż tkwią na liście "chcę przeczytać' wiem jednak ,że nadejdzie dzień kiedy je zakupię i przeczytam , a za nimi nastąpi również czas na"Dzieci wolności" oraz "Bellagrand" - jestem o tym przekonana:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam książkę Pauliny w bibliotece, ale koniec końców jej nie wzięłam ze sobą do domu i teraz żałuję :)

    OdpowiedzUsuń