Przyszła pora na malutkie podsumowanie lutego. Choć miesiąc był nieco krótszy w porównaniu do poprzedniego, przeczytałam tyle samo powieści, choć muszę przyznać, że były krótsze i lżejsze, jeśli chodzi o ich tematykę :)
- luty upłynął więc pod kątem lektury siedmiu książek
- co daje w sumie 2476 stron
- tym razem przodowali polscy autorzy, przeczytałam cztery książki, które wyszły spod polskiego pióra
- w lutym zahaczyłam o swoją pierwszą powieść erotyczną, poza tym przodowały obyczajówki. Tylko jedna książka była poświęcona morderstwom i to jeszcze marnym :(
Nie jestem do końca przekonana, której z przeczytanych książek chcę oddać palmę pierwszeństwa. Waham się pomiędzy To co zostało, a Nieczynne do odwołania. Gdy się jednak głębiej zastanowię, stwierdzam, że strony powieści Jodi Picault przerzucałam z większymi wypiekami na twarzy, więc niech jej będzie. Ale wygrywa naprawdę malutką przewagą :)
Na moją półeczkę z kotem wskoczyły w tym miesiącu następujące powieści:
- Nieczynne do odwołania (zakupiona osobiście, można rzec prezent walętynkowy)
- Hiszpański Kot - od Wydawnictwa Szara Godzina
- Żar Nocy od Wydawnictwa Akurat
- Kota lubi szanuje - od Wydawnictwa Replika
- W matni, oraz Wyznania Uległej - pochodzące z wymiany
- W imię miłości - wygrane na FP Katarzyny Michalak
- Porwana - wygrana na FP Bloga Przegląd Czytelniczy
- Upadłe Damy II Rzeczpospolitej - od Wydawnictwa Znak
W związku z powyższym stwierdzam, że półka z kotem drastycznie się kurczy, a mój uśmiech poszerza.
Oczywiście kieruję gorące podziękowania do tych, którzy zaadresowali pękate koperty na moje nazwisko.
ps. Z biblioteki przyniosłam chyba z dziesięć książek, ale sami mnie o to prosili, bo mają mieć remanent. Liczyć się im nie chce :)
Zazdroszczę , nie wiem jak ty to robisz,że masz czas przy małej na te wszystkie książki. I zazdroszczę tego,że tyle ich dostajesz- oddałabym wszystko za takie możliwości :)W takim razie na kolejny miesiąc pozostaje mi życzyć ci półki z psem na kolejne powieści:)
OdpowiedzUsuńU mnie prawie sześć książek :) Mam nadzieję, że marzec będzie równie dobry ;)
OdpowiedzUsuńPrawie 2500 stron - robi wrażenie :) U mnie pewnie nieco ponad 1500 było, nie liczyłem, strzelam. Gratulację :)
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała mieć ciutkę więcej czasu...
OdpowiedzUsuńTo nie tak, że liczyć im się nie chce, tylko będą wiedzieli, dlaczego danej książki na półce nie ma, jeśli zostanie uznana za brak.
OdpowiedzUsuń