Kiedy pisałam o powieści Santy Montefiore Jaskółka i koliber, poleciłyście mi inną książkę autorki: Spotkamy się pod drzewem Ombu. Wypatrywałam jej na bibliotecznej półce i nareszcie trafiła w moje ręce...
Już czytając "Jaskółkę" zrozumiałam, że autorka ma niebywały talent do snucia opowieści o ludzkich losach. Opowiedziane przez nią historie są nietuzinkowe i długie. Być może to zasługa faktu, że Santa Montefiore nie ogranicza się do opisania wycinka z życia swoich bohaterów. Ona przedstawia je w całości, sprawnie żonglując czasem i przestrzenią, zwinnie porusza się między dziesięcioleciami i kontynentami, między różnymi klasami i światopoglądami. A my, jej czytelnicy, podążamy razem z nią i dajemy się ponieść magii jej historii. Stajemy się jej częścią. Żyjemy życiem bohaterów. Razem z nimi płaczemy i śmiejemy się, zaciskamy pięści z gniewu. Tak oddziałują na mnie powieści tej autorki. Chłonę je całą sobą. Według mnie tak powinna oddziaływać książka na czytelnika.
Na pięknym ranczu położonym na argentyńskiej pampie dorasta śliczna Sofia Solanas. Uparta i rozkapryszona nastolatka jest kochana przez wszystkich, za wyjątkiem własnej matki, która wydaje się ją winić za własne poczucie wyobcowania. Mimo to Sofia wiedzie szczęśliwe życie, dokazując i bawiąc się w towarzystwie licznych krewniaków. Jeden z kuzynów, Santiago, jest dziewczynie szczególnie bliski. Dziecięce zauroczenie przeradza się w namiętny romans. Kiedy dziewczyna zachodzi w ciążę, rodzina wysyła ją do Europy, by rozdzielić zakochanych i zapobiec wybuchowi skandalu. Zraniona i odrzucona Sofia zrywa kontakt ze swoimi bliskimi i znika na wiele lat. Rozpoczyna nowe życie, ale wciąż nie może wyrzucić z myśli zakazanej miłości.
Zapoznając się z opisem książki, wyczytałam, że jest to wzruszająca saga rodzinna i podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami. Powieść wzbudzała wiele emocji. Opowiada o zakazanej miłości pomiędzy kuzynostwem, uczuciu na które nie było przyzwolenia i które przyniosło bohaterom wiele cierpienia i łez. Jednak nie tylko, gdyż ich udziałem stały się piękne chwile. Mimo że miłość tych dwojga stała się osią książki, nie nazwałabym jej nigdy romansem. Bardziej opowieścią o zawiłości ludzkich losów i o tym, że człowiek potrafi znieść wiele nieszczęść, potrafi podnieść się z naprawdę ciężkiej sytuacji i żyć, jeśli tylko posiada tę wolę życia...
Spotkamy się pod drzewem Ombu to nie tylko powieść o zakazanej miłości, ale również o trudnych relacjach rodzinnych, zadawnionych żalach, przebaczeniu...
Polecam!
Myślę, że by mi się spodobała. Ostatnio lubię takie historie.
OdpowiedzUsuńJa także :) Zapomniałam wspomnieć, że jest dość gruba i to dla mnie także wielki plus :P
UsuńMam kilka książek, które są z tyłu okładki opisywane jako saga rodzinna, żadnej jednak jak dotąd nie przeczytałem. Ciężko mi zatem powiedzieć, czy lubię taką literaturę ;-) Recenzja zachęcająca, jakby nie było :-)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz, gdy autor zagląda w każdy kąt i każdą kieszeń - saga rodzinna ci się spodoba :)
Usuń