środa, 19 marca 2014

108. Stefania Jagielnicka- Kamieniecka W MATNI

Jakiś czas temu spotkałam się na Facebooku z opisem powieści Stefanii Jagielnickiej - Kamienieckiej i zapragnęłam poznać twórczość autorki. Zauważyłam, że pisarka celuje w trudne, życiowe tematy i stwierdziłam, że to może być coś dla mnie. Ucieszyłam się, kiedy trafiłam na możliwość zdobycia tej powieści poprzez czytelniczą wymianę. Czy słusznie?


Bohaterką powieści "W matni" jest Maria, Polka która z powodu współpracy z Solidarnością zostaje internowana i wyjeżdża do Niemiec. Kobieta nie ma łatwego życia. Zmaga się z alkoholizmem i agresją męża, jest prześladowana przez bezpiekę. W nowym miejscu zamieszkania widzi szansę innego, lepszego życia dla siebie i syna, Grzesia. Dołącza do mieszkających za zachodnią granicą teściów, jednak szybko okazuje się, że nowe miejsce nie jest rajem na ziemi. Teściowie chcą pogrążyć i zdominować młodą kobietę, podobnie jak nowi znajomi. Kobieta czuje się prześladowana, nie potrafi ułożyć sobie życia. Czy wydostanie się z matni?

Bardzo szybko spostrzegłam, że lektura tej niepozornej, dość cienkiej książeczki w szarej okładce nie będzie lekka i przyjemna. Historia Marysi jest bardzo trudna i przejmująco smutna. Z bohaterką stykamy się zaraz po tym, jak stała się uczestniczką wypadku samochodowego. Obolała kobieta leży na łóżku i wraca myślami do przeszłości, odtwarzając po kolei wszystkie wydarzenia począwszy od pobytu w Polsce, poprzez lata spędzona w nowej ojczyźnie aż do chwili wypadku. Zauważamy, że ma poważne problemy z określeniem, co jest prawdą a co fikcją. Prześladowana, szykanowana kobieta nie jest w stanie udźwignąć swoich lęków. Wiele lat życia w stresie i upokorzeniu podkopuje jej psychikę i sprawia że nie może normalnie funkcjonować. Jak zakończy się jej historia?

Trudna i smutna, a do tego sprawiająca wrażenie prawdziwej. Historia opowiedziana przez autorkę jest mocna i wstrząsająca, nie sposób przyjąć tej lektury obojętnie. Z pewnością nie jest to optymistyczna opowieść, która niesie pociechę i poprawi humor po ciężkim dniu. Do takiej książki potrzeba odpowiedniego  dnia i skupienia, inaczej łatwo popaść w zniechęcenie. 

Z pewnością wielu czytelników doceni, doszuka się ukrytych mądrości, wyciągnie wnioski. Ja niestety przyznaję, że książka mnie zmęczyła. Zabrakło mi przenikliwości Nurowskiej, lekkości Ulatowskiej...  Nie do końca moja półka po prostu. 

4 komentarze:

  1. Do mnie też raczej nie trafi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona nie jest zła, jest nawet dobra, tylko ciężka. Trudno to wytłumaczyć

      Usuń
  2. Opis tej książki mna trochę wstrząsnął. . Gdybym miala możliwość na pewno ja przeczytam.

    OdpowiedzUsuń