Hope czuje, że znajduje się na życiowym zakręcie. Ma trzydzieści sześć lat, rozwiodła się i wychowuje dwunastoletnią córkę, relacje z którą przypominają tykającą bombę. Do tego prowadzona przez nią rodzinna cukiernia na Cape Code podupada, a bank coraz wyraźniej sygnalizuje chęć odebrania zwrotu pożyczki, którą zaciągnęła. Czy może być gorzej? Okazuje się, że tak. Ukochana babcia Hope, Rose, choruje na alzheimera i coraz częściej nie poznaje swoich bliskich. Pewnego wieczoru Rose prosi wnuczkę, by wyjechała do Paryża i sprawdziła, co stało się z rodziną, którą pozostawiła tam w czasie wojny. Hope spełnia żądanie babki, a w czasie swej podróży poznaje dramatyczne losy Rose, która uciekła z Francji przed koszmarem wojny i Holokaustu...
Bardzo lubię historie z takim drugim dnem, kryją się za nimi niezwykłe, często dramatyczne opowieści z przeszłości. Właśnie taką powieścią jest Słodycz zapomnienia Kristin Harmel. To powieść o poszukiwaniu swoich korzeni, o poznawaniu siebie i najbliższych. O pogrzebanych tajemnicach i dramatycznych wspomnieniach, które pewnego dnia upominają się o swoje i wydobywają na powierzchnię. Z podobnym wyzwaniem musi zmierzyć się bohaterka powieści. Aby spełnić życzenie ukochanej babki wyrusza w podróż do Paryża i próbuje odnaleźć ślady istnienia ludzi, o których nigdy dotąd nie słyszała. Co stało się z członkami rodziny Rose? I dlaczego przez siedemdziesiąt lat babcia nie napomknęła o nich najmniejszym słówkiem?
Opowieść Kristin Harmel to słodko gorzka historia o miłości, wojnie, śmierci i sile przetrwania. A także o wierze, która nie umiera, która żyje przez ponad pół wieku w kochającym człowieku. Gorzka, bo zaprawiona piekłem wojny i Holokaustu, żalem związanym z bezsensowną i tragiczną śmiercią ludzi: mężczyzn, kobiet i dzieci, całych rodzin gnanych na rzeź, jak zwierzęta. Tę gorycz autorka przełamuje klimatem pachnącej cukierni, gdzie powstają najcudowniejsze wypieki: wypieki pochodzące z różnych kultur i od ludzi reprezentujących różne religie. Każdy rozdział dotyczący Rose i jej wspomnień zapoczątkowuje smakowity przepis na słodkości. Jakby sama autorka chciała złagodzić gorzkie, dramatyczne wydarzenia przytoczone na kartach swej powieści...
W powieści Kristin Harmel spotykamy się również z problemami, z jakimi borykają się współcześni bohaterowie. Hope nie potrafi porozumieć się z córką, która wyraźnie obwinia ją o rozpad rodziny, do tego ma kłopoty finansowe i czuje, że już nigdy nie zwiąże się z żadnym mężczyzną. Jest młoda, ale ma wrażenie, że jej życie przystanęło w miejscu i jest pozbawione szans na szczęście. W zetknięciu z dramatem, który stał się udziałem jej babki, musi jednak przyznać, że tak naprawdę jej problemy są błahe i łatwo można im zaradzić. Być może i my, czytelnicy, dojdziemy do podobnych wniosków, gdy uświadomimy sobie z jakimi okropieństwami stykali się nasi przodkowie?
Słodycz zapomnienia jest piękną opowieścią, która mimo smutnej głębi tchnie optymizmem i nadzieją. Daje nam wiarę w to, że jeśli w coś naprawdę wierzymy, to się spełni. Jeśli macie ochotę na przejmującą współczesną opowieść, która nawiązuje do historii II Wojny Światowej i dramatu Holokaustu, ale nie epatuje okrucieństwem, lecz osnuwa wszystko mgiełką wspomnień, polecam Wam Słodycz zapomnienia. To historia, która utoczy nie jedną łezkę wzruszenia, ale równocześnie pokrzepi i napełni serce wiarą w drugiego człowieka.
Mam tę książkę w planach odkąd pojawiła się w zapowiedziach :)
OdpowiedzUsuń