Córka Pszczelarza jest jedną z tych książek, które pachną i to bynajmniej nie papierem i drukiem. Ta książka przepojona jest zapachem kwiatów, miodu i słońca. Córka Pszczelarza ma klimat, a mnie udało się go poczuć... I za to właśnie uwielbiam Santę Montefiore.
Rok 1932. Grace Hamblin, córka pszczelarza mieszka wraz z ojcem w chacie na terenie pięknej posiadłości. Ojciec przekazuje dziewczynce wiedzę na temat roślin i pszczół, uczy ją kochać przyrodę i niewielkie, pożyteczne owady. Grace zna swoje miejsce i wie, czego się po niej oczekuje. Po śmierci ojca zostaje sama i decyduje się przyjąć oświadczyny swojego przyjaciela z dzieciństwa, chociaż jej serce uparcie bije dla innego mężczyzny... W 1973 roku Trixie Valentine, córka Grace, oddaje serce charyzmatycznemu wokaliście zespołu muzycznego. Tragedia rodzinna sprawia, że Jasper musi powrócić do Anglii, jednak obiecuje, że powróci do Trixie. Losy matki i córki niespodziewanie splatają się ze sobą, a kluczem do szczęścia okaże się wyjaśnienie tajemnic i niedomówień sprzed lat...
Santa Montefiore, znana i ceniona na całym świecie autorka powieści dla pań, przedstawia kolejną barwną i epicką historię, którą trudno zamknąć ramami jednego gatunku. Córka Pszczelarza jest piękną i poruszającą powieścią, w której przeplatają się miłość i namiętność, a na drodze ludzkiego szczęścia stają rodzinne zobowiązania i poczucie obowiązku. Czy bohaterowie historii stworzonej przez brytyjską pisarkę odnajdą swoje miejsce na ziemi i poczują się szczęśliwi? Tego w przypadku Santy Montefiore nie można być pewnym, jest ona bowiem jedną z nielicznym autorek, która tak wikła losy swych bohaterów, iż "happy end" może przybrać zupełnie inny obrót, niż moglibyśmy się tego spodziewać.
Każda kolejna powieść Santy Montefiore, która trafia w moje ręce, wzbudza wielki entuzjazm. Z każdą kolejną przekonuję się i utwierdzam w przekonaniu, że brytyjska autorka jest osobą niezwykle utalentowaną i posiada wyjątkowy dar do snucia wspaniałych opowieści. W Córce Pszczelarza Santa Montefiore po raz kolejny potwierdza swoją wielką klasę, a ja odnajduję to, co lubię. Barwna i niezwykle klimatyczna opowieść, której akcja została rozciągnięta na ponad sześćdziesiąt lat, wzbudza wielkie emocje. Tak lubiane przeze mnie zabiegi retrospekcji pozwalają poczuć nastroje minionych lat i wczuć się w przeżycia bohaterów książki. Dla amatorek powieści rozrywkowych tworzonych pięknym językiem, dla miłośniczek angielskiej arystokracji w nieco współcześniejszym wydaniu, dla lubiących romanse, powieści obyczajowe i tajemnice - okaże się idealną lekturą :)
Polecam serdecznie!
Mogaby mi sie spodobać :) Nie znam autorki, może kiedyś spotkam się z nią na swej czytelniczej drodze :)
OdpowiedzUsuńZapisałam sobie tytuł i koniecznie muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana tą książką. Oprócz ciekawej treści, ma piękną okładkę.
OdpowiedzUsuńKiedyś, dawno temu chyba czytałam coś autorstwa Montefiore, ale skleroza nie boli... W każdym razie Twoja recenzja zachęca mnie do przeczytania "Córki pszczelarza":D.
OdpowiedzUsuń