czwartek, 9 stycznia 2014

91. Nick Spalding MIŁOŚĆ Z OBU STRON

Jeśli zabieracie się za lekturę tej książki, mam dla was jedną bardzo dobrą radę. Odłóżcie wszelkie przekąski i napoje poza zasięg rąk! Tak często będziecie parskać niekontrolowanym śmiechem, że kartki powieści są poważnie zagrożone!



Nick Spalding twierdzi, że chociaż się stara, nie jest w stanie napisać niczego poważnego. I wiecie co? Ja mu wierzę! To ten typ, który na imprezach opowiada świetne dowcipy i nigdy nie spala ich puenty, na głupawą zaczepkę ma zawsze dowcipną  ripostę i podejrzewam, że nawet gdy sytuacja tego wymaga nie potrafi zachować powagi. Urodzony dowcipniś, który na (nasze) szczęście wziął się za pisanie komedii!

Miłość z obu stron to zapis żmudnego procesu poszukiwania "drugiej połówki" przedstawiony z perspektywy kobiety i mężczyzny. Jak się okazuje odnalezienie wielkiej miłości, to nie taka prosta sprawa, o czym przekonują się Jamie i Laura. Dwójka singli, o których śmiało można powiedzieć, że są już mocno zdesperowani, rzuca się w wir spotkań, które mają przybliżyć ich ku znalezieniu wymarzonego partnera. Każda z randek niesie nowe doświadczenia, niektóre są niebezpieczne, inne szokujące, a jeszcze inne tak śmieszne, że niekontrolowane parsknięcia - o których wspomniałam wam na początku - są nie do powstrzymania...  Pewnego dnia ta dwójka trafi na siebie i choć może się to wydawać happy endem, tak naprawdę to dopiero początek kłopotów. 

Muszę się wam przyznać, że ogromnie lubię się śmiać. Dobre komedie mogę oglądać bez końca. Jednak ta książka, jest pierwszą, przy której bolały mnie usta. Tak, tak, od zupełnie bezwiednego szczerzenia się do kartek, spomiędzy których co chwila wyskakiwała nowa anegdota. Miłość z obu stron jest jedną wielką beczką śmiechu i jeśli lubicie troszkę porechotać, szukacie powieści, która poprawi nastrój, pomoże się rozluźnić, rozśmieszy do potęgi - to może być ta książka. 

Nick Spalding ma niezwykły dar do snucia opowieści i jego książkę po prostu pochłonęłam. Świetnie odnalazł się w prowadzeniu narracji w dwóch perspektywach, wyraźnie zarysowując część męską i żeńską. Swoje wynurzenia Jamie zamieszcza na blogu, Laura pisze z kolei pamiętnik adresowany do nieżyjącej matki. Oboje dzielą się z czytelnikiem swoimi przemyśleniami i wątpliwościami, równocześnie subtelnie odsłaniając rysy swoich osobowości.  Pierwsze skojarzenie, jakie może się Wam nasunąć po przeczytaniu tytułu i zerknięciu na okładkę, to komedia romantyczna. Jednak nie znajdziecie tutaj przesłodzonych scenek, a przynajmniej nie są one do końca słodkie. Momentami słownictwo jest bardzo mocne, podobnie jak opisywane sceny seksu. Wszystko jest jednak okraszone humorem, przed którym ciężko się obronić. 
Dla mnie książka jak najbardziej na plus! Dużym bonusem była zapowiedź dalszych losów bohaterów w kolejnej książce autora oraz pierwszy rozdział tej opowieści :)

ps, Mam nadzieję, że na podstawie tej książki zostanie nakręcony film. MUSZĘ go obejrzeć :)

Wydawnictwo Muza SA 2013
Stron 303

Za możliwość przeczytania książki dziękuję




6 komentarzy: