wtorek, 7 stycznia 2014
90. Jean-Christophe Grange LAS CIENI
Mieć na półce własną powieść Granga i nie przeczytać jej przez ponad rok? Nienormalne. A przynajmniej dziwne. Jednak Las Cieni czekał na swoją kolej naprawdę długo...
Dlaczego?
Paryżem wstrząsa seria wyjątkowo okrutnych, noszących znamiona kanibalizmu morderstw. W śledztwo nieoficjalnie angażuje się sędzia śledcza Jeanne Korowa. Z podsłuchu założonego w gabinecie młodego psychiatry dowiaduje się o tajemniczym Joachimie, w którego wnętrzu rzekomo żyje drugi człowiek, dotknięty autyzmem i wyjątkowo brutalny. Wkrótce zostaje popełnione kolejne morderstwo a psychiatra znika. Jeanne łączy te fakty i rusza w ślad za mordercą do Ameryki Południowej. To tam na niesławnych bagnach leży Las Cieni, upiorne miejsce gdzie żyje prymitywny lud kanibali... Rozwiązanie tajemnicy kryje się w krwawej przeszłości Argentyny....
Już dawno nie czytałam tak wciągającej, choć miejscami przerażającej historii. Tym bardziej jestem na siebie zła, że Las cieni leżał na mojej półce dość długi czas, a ja go omijałam, sięgając po inne książki. Zawsze jednak spieszę z książkami z bibliotekami, pierwszeństwo mają także egzemplarze recenzencie. Przez to cierpią książki, które sama zakupiłam. A Granga obiecałam sobie kupować, bo to jeden z moich ulubionych autorów i z przyjemnością witam jego książki na własnej półce :)
Jeszcze nigdy nie zawiodłam się na twórczości autora. Tylko raz zdarzyło mi się odłożyć jego książkę, ale tylko dlatego, że danej chwili wydała mi się zbyt okrutna. Spodziewałam się wtedy dziecka i czytane książki przeżywałam jeszcze bardziej emocjonalnie. Nie mam jednak wątpliwości, że do niej wrócę, gdyż powieści Granga mają w sobie jakąś siłę przyciągania i po prostu uwielbiam je czytać.
Las cieni jest kolejną genialnym thrillerem autora. Mamy do czynienia z niezwykle brutalnymi zbrodniami, zostają zamordowane trzy młode, pozornie niepowiązane ze sobą kobiety. Morderca dokonuje aktu kanibalizmu. Wydaje się być złem w czystej postaci. Dość szybko czytelnik pojmuje, że być może ma do czynienia z czymś więcej niż ogarniętym żądzą mordu człowiekiem. Że dokonane zbrodnie prowadzą do spirali tajemnic, niezwykle niebezpiecznych i brutalnych, powiązanych z ludobójstwem w Argentynie...
Trzyma w napięciu dosłownie do ostatniej strony, sprawia, że nerwy napięte są jak postronki. Wydarzenia tak straszne, że aż nieprawdopodobne. Lecz nawet jeśli wydają się nam nieprawdopodobne, niezwykle realistyczne pióro autora wręcz zmusza nas byśmy przyjęli jego historię za pewnik. I przyjmujemy. U Granga to co nieprawdopodobne, nabiera charakteru, siły. Autor nie bawi się z nami w słodkie pół-prawdy, sprzedaje nam świat zbrodni jakim jest, nie ma dla niego tematu tabu i za to go cenię.
Nie będę się rozpisywać na temat mocy jego pióra, charakteru, który sprawia, że jego książki wciągam w siebie jak haust powietrza. Są dobrze napisane, więc czyta mi się je lekko i szybko. Nieco za szybko, bo lubię dobrą książkę smakować, a powieści Granga wsysam. Dzięki niemu odbywam podróże, o jakich nawet nie myślałam, podróże do dziwnych miejsc i okrutnych czasów.
Polecam z całego serducha. Ale tylko czytelnikom o naprawdę mocnych nerwach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie czytałam jeszcze nic tego autora. Ja nawet o nim nie słyszałam, ale po Twojej tak zachęcającej recenzji mam ochotę na jakąś jego pozycję.
OdpowiedzUsuńTo prawda - zgodzę się z Tobą w stu procentach ,że obok tego autora nie da się przejśc obojętnie.Sama też chętnie czytuję jego powieści.Przeczytaj koniecznie serię o doktorze Hunterze - Simona Becketta- zaczynając od "Chemia Smierci" - jestem pewna ,że ci przypadnie do gustu:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam thrillery, więc z pewnością książka przypadnie mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńCzytałam jego książki. Mroczne, brutalne, ale dobre.
OdpowiedzUsuń