Powieść Woal Any Veloso zwróciła moją uwagę piękną i egzotyczną okładką. Przeczuwałam, że książka kryje w sobie wiele tajemnic. A także, że zatapiając się pomiędzy jej kartki, wyruszę w niezwykłą podróż do odległych czasów i dalekich miejsc. Razem z bohaterami niezwykłej opowieści przeżyję egzotyczną przygodę niczym z Baśni 1001 nocy, choć osadzoną w znacznie w bliższych nam czasach...
Indie, rok 1632. Młody Portugalczyk Miguel Ribeiro Cruz przybywa do kolonii, by na miejscu dopilnować rodzinnych interesów, a przy okazji uciec przed skandalem, jaki dotknął go w Lisbonie. Na miejscu poznaje tajemniczą donę Ambę, kobietę, której twarzy nikt nigdy nie widział, gdyż zawsze skrywa ją błękitny woal. Na temat jej powierzchowności krąży wiele legend: jedni mówią, że jest potwornie oszpecona, inni że uderzająco piękna... Nikt nie wie, kim jest, ani skąd przybyła. Miguel za wszelką cenę pragnie zobaczyć oblicze Amby. Nie wie, że tym samym ściąga niebezpieczeństwo na nią i siebie samego.
Tak jak się spodziewałam, książka była pełna tajemnic i egzotyki. Niczym skrzynia skarbów wyrzucała co chwila nowe "perełki". Tymi perełkami były przede wszystkim szczegóły dotyczące Orientu, kultury i tradycji hinduskiej, której do tej pory nie poznałam dobrze. Z przyjemnością więc zaczytywałam się, uzupełniając swoją wiedzę. Z pewnością nie dostatecznie, jednak uwielbiam dowiadywać się nowych rzeczy, książki są ku temu świetną sposobnością. Szczególnie te książki, które są tak bogate jak Woal.
Osią fabuły jest oczywiście uczucie, jakie połączyło tajemniczą Ambę i młodego Portugalczyka, miłość pozornie niemożliwa, gdyż na drodze stały jej kultura, kolor skóry i zobowiązania. W tle tego uczucia toczyło się jednak życie dwóch warstw społecznych i kulturowych: bogatych kolonizatorów, bogatych Hindusów i biednych mieszkańców miasta. Czy to bogaci czy biedni musieli się zmagać z zarazami, chorobami, łaską natury i aury, a także z inkwizycją, która pod płaszczykiem wiary katolickiej pozwalała sobie na coraz okrutniejsze rozboje...
Woal jest powieścią obszerną, barwną, pełną emocji i pasji. Kiedy ją czytałam, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że jest napisana po prostu doskonale ( a może tłumaczona?), każde słowo idealnie współgrało z kolejnym, układając się w przyjemne zdania. Być może to talent autorki, której do tej pory nie poznałam, ale po której inne dzieła, chętnie sięgnę w przyszłości. Polecam :)
Ja wciąż nie jestem przekonany do tak egzotycznych powieści. Chyba po prostu nie trafiłem jeszcze na taką, która by mnie naprawdę porwała. Podejść było niewiele, to prawda, trzeba zatem kiedyś spróbować raz jeszcze ;-)
OdpowiedzUsuńPewnie tak :)
UsuńNie miałam jak dotąd okazji czytać takich powieści, więc wszystko przede mną
OdpowiedzUsuńJa bardzo takie lubię :)
UsuńZachęciłaś mnie;)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuń