Agata
Przybyłek powoli podbija serca czytelniczek. Pokazała, że potrafi
pisać komedie, udowodniła, że nie obce jej wrażliwsze nuty w
powieści obyczajowej. Tym razem pod lupę bierze życie rodzinne i
wyśmienicie przy tym bawi.
Na
kartach powieści Takie rzeczy tylko z mężem poznajemy Zuzannę.
Zuzanna – choć ma za sobą dość krótkie małżeństwo –
dostrzega, że w jej związek wkradła się okrutna rutyna i
obojętność. Mąż niemal wcale jej nie dostrzega, zapamiętale
oddając się swemu hobby poszukiwacza skarbów. Dopiero przypadkowe
spotkanie z trenerką personalną uświadamia Zuzannie, że powinna
zawalczyć o uwagę męża. Kobieta próbuje się za to zabrać, ale
na drodze co rusz stają jej nowe perypetie...
Jeżeli
zdecydujecie się potowarzyszyć Zuzannie w tych zmaganiach,
gwarantuję, że nawet przez moment nie będziecie się nudzić.
Oczywiście, jeśli lubicie powieści osadzone w rodzinnym gronie,
gdzie każdy krewniak, przyjaciel i sąsiad jest chodzącą
indywidualnością i bez skrępowania prezentuje cały pakiet
rozbrajających cech. W życiu bohaterki Agaty Przybyłek nieustannie
coś się dzieje, a to przyjeżdża w pojęciu sąsiadów „satanistka
muzułmanka”, a to mamusia wyprzedaje majątek, aby spokojnie
przenieść się na tamten świat. Galeria zabawnych postaci i
towarzyszących im śmiesznych zdarzeń jest imponująca. To jedna z
tych książek, które naprawdę przyprawiają o uśmiech na twarzy,
a nawet i wybuch śmiechu. A przy tym lekka i przyjemna, wprost
idealna na wakacyjny wyjazd, wieczór przy lampce wina czy popołudnie
na parkowej ławce.
Takie
rzeczy tylko z mężem to komedia, jednak książka odsłania wiele
cech tak charakterystycznych dla ludzi i wartych poprawki. Podejście
do inności, zaniedbywanie dzieci dla kariery, rutyna małżeńska –
to tylko niektóre z nich. Dlatego powieść Agaty warto poczytać
nie tylko na rozluźnienie, ale się i nieco zastanowić, co można
zmienić u siebie w tym względzie.
Na
koniec ostrzeżenie: osobiście oskalpuję Autorkę za zakończenie,
które pozostawiło mnie w niedosycie, tak się czytelnikowi nie
robi, bo potem siwieje :))
Podczas
lektury kilku recenzji tej książki zwróciłam uwagę, że
recenzenci wspominają o niedopracowanej korekcie. I pod tym niestety
też muszę się podpisać, ponieważ literówki psują radość z
lektury i irytują. Mam nadzieję, że coś się na to zaradzi, aby
czytelnicy nie zrażali się do książki na podstawie niedbałej
korekty, bo jeszcze przejdzie im koło nosa kupa śmiechu :)
Już troszkę poznałam twórczość Agaty i jestem pod wielkim wrażeniem jej talentu. Nie zrażą mnie nawet te literówki- chętnie i z wielką przyjemnością sięgnę po tę powieść :)
OdpowiedzUsuńMam inna powieść na swoim stosie, ale mam nadzieję, że się nie zawiodę i z przyjemnością sięgnę po kolejne jej powieści. ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie z każdą książką autorka jest lepsza. Z niecierpliwością czekam na wrzesień
OdpowiedzUsuńO tak, zakończenie wyrywa z butów;)
OdpowiedzUsuń