Już okładka tej powieści zapowiada, że będzie pięknie, magicznie i kobieco. Musiałam dać się porwać i zatonąć we Wrzosowiskach...
Wrzosowiska. Piękna i urokliwa miejscowość, owiana tajemnicą, a jak głosi legenda także i magią. To tutaj została rzucona klątwa na kobiety z rodziny Natalii. To stąd uciekła Julia po tym, jak dwadzieścia lat temu została potwornie skrzywdzona na Czartowym Polu. To tutaj zjawia się młody kleryk Jakub, w którego snach pojawia się tajemnicza ciemnooka kobieta.
W tym niezwykłym miejscu splatają się ze sobą losy bohaterów i ich przodków, którzy stali się świadkami historii i działania niezwykłych mocy. By odkryć tajemnice, zdjąć ciążącą na rodzinie klątwę, a przede wszystkim by wejrzeć w głąb samych siebie i znaleźć odpowiedzi na towarzyszące od lat wątpliwości, będą oni musieli wyruszyć w niezwykłą podróż w przeszłość i poznać tragiczne losy tych, od których wszystko się zaczęło...
Powieść Wrzosowiska podbiła moje serce już przy pierwszych stronach lektury, gdy na mojej skórze pojawiła się rozkoszna gęsia skórka. W tym momencie zrozumiałam, że autorka posiada dar oddziaływania nie tylko na moją wyobraźnię, ale także i na zmysły. Tym przyjemniej kontynuowałam lekturę sagi wiedźm z Wrzosowisk, wiedziałam już, że na jej kartach otrzymam nie tylko obraz zawiłych losów ludzkich, które plączą się, jak kawałek sznurka, ale także szczyptę magii, miłości i historii. Szybko okazało się, że w książce Moniki Rebizant-Siwiło to połączenie znakomicie się sprawdza.
Autorka pochodzi z Tomaszowa Lubelskiego i jest wielką miłośniczka swoich rodzinnych stron. Uroda Roztocza uderza w czytelnika niemal z każdej kartki książki. Nie są to nachalne opisy, jakich często mamy po dziurki w nosie i omijamy szerokim łukiem. Pani Monika w subtelny, delikatny sposób dzieli się z nami miłością do tego pięknego zakątka. Zauroczyła mnie do tego stopnia, że zaraz po lekturze powieści zaczęłam szukać możliwości zwiedzenia miejsc poznanych w książce. Podążenia śladem bohaterów minionych dni.
Im także autorka poświęca uwagę, wplatając w swoją opowieść. Żyli naprawdę, kiedyś, teraz ożywają w jej historii na nowo, tak jak i być może pamięć o nich.
Wspaniała, wciągająca i intrygująca książka, w której magia przeplata się z prozą życia. Od której ciężko się oderwać i po kartach której wręcz się płynie, tak lekko i ładnie jest napisana. Z ręką na sercu: chciałabym częściej trafiać na tak przyjemne pozycje. Tym samym rozpoczynam polowanie na inne powieści autorki, aby przekonać się, czy zauroczył mnie jej talent, czy magia Wrzosowisk...
Recenzja napisana dla:
dzięki
Jestem bardzo ciekawa tej lektury
OdpowiedzUsuńOstatnio dość często widuję tę okładkę i czytam pozytywne recenzje, więc to musi o czymś świadczyć.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Przytul mnie" tej autorki i byłam zachwycona ;-) a po "Wrzosowiska" sięgnę z miłą chęcią.
OdpowiedzUsuńOkładka jest obłędna:) Dawno takiej nie widziałam. Z przyjemnością sięgnę po "Wrzosowiska" bo to książka idealna dla mnie.
OdpowiedzUsuńJeśli tylko coś dotyczy czarownic, rzucania klątw i tym podobnych magii na pewno trafi w moje ręce ,prędzej czy później:) Okładka faktycznie urzekająca...
OdpowiedzUsuńWierzę, że jest to naprawdę dobra powieść, ale na razie nie ciągnie mnie do niej... Chyba mam zbyt pokaźne stosiki, aby zabierać się teraz za "Wrzosowiska". Może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńgdyby nie to, że nie mam na nic czasu z miłą chęcią bym przeczytała, bo zwróciłam już wcześniej uwagę na ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńA ja mam niedosyt po lekturze... Aż się prosi o dalszą część!
OdpowiedzUsuń