piątek, 15 czerwca 2018

270. Kamil Janicki EPOKA MILCZENIA Przedwojenna Polska, o której wstydzimy się mówić

Molestowanie seksualne, wulgarne zaczepki, gwałty – życie naszych babek i prababek nie było usłane różami. Kobiety żyjące w przedwojennej Polsce mało kiedy mogły liczyć na obronę i sprawiedliwość. Nawet jeśli przełamywały wstyd i miały odwagę opowiedzieć o krzywdzie, jaka je spotkała, uznawano, że wina leży po ich stronie, że przedstawione wydarzenia są wytworem ich wyobraźni, a jeśli zasądzano jakieś wyroki, to były one śmiesznie niskie. O przestępstwach seksualnych czy dewiacjach się nie mówiło. Był to temat tabu, lepiej było udawać, że takie rzeczy w ogóle nie mają miejsca. A pokrzywdzeni? Cóż, skoro zazwyczaj nie mogli liczyć na zrozumienie ze strony swoich najbliższych, nie powinna dziwić obojętność a nawet wrogość społeczeństwa, prawda?

W swojej najnowszej książce Kamil Janicki bierze pod lupę dwudziestolecie międzywojenne i obdziera je z ładnego, kolorowego papierka. Epoka, którą wielokrotnie przedstawia się jako niezwykle barwną, kulturalną i wyrafinowaną, w rzeczywistości nie była taka idealna i obfitowała w straszliwe zbrodnie seksualne. I bynajmniej nie były one udziałem tak zwanego marginesu społecznego czy biedoty. Owszem, w takim środowisku z pewnością było się na napaść bardziej narażonym, ale „wstydliwe występki” zdarzały się także w dobrych i majętnych domach. Choć naturalnie na wypadało o tym wspominać.

Kamil Janicki odsłania przed nami nie tylko brud opisanej epoki, ale wskazuje również demoralizację społeczeństwa, które w wielu przypadkach nie widziało w podobnych przestępstwach niczego zdrożnego czy dziwnego. W niektórych kręgach uznawane za normalne było to, że służące świadczą chlebodawcom seksualne usługi, zupełnie jakby nie były one ludźmi, ale sprzętami ustawionymi w domu dla wygody państwa. Również prasa – zamiast piętnować podobne występki – niejednokrotnie czyniła je tematem żartów, frywolnych opowiastek czy wierszyków. Wszak gwałt to świetna zabawa, można się pośmiać, czyż nie?

Nie będę ukrywać: to nie jest przyjemna książka. To lektura, przy której wszystko aż skręca od środka, zaciska się zęby z bezsilności i kręci głową z niedowierzaniem. Niby wiemy, że gwałt nie jest znakiem naszych czasów, że i przed laty molestowało się dzieci i rozpowszechniano treści pornograficzne, niby nie powinno to dziwić, ale i tak boli. Nie sposób przeczytać książki Janickiego bez emocji i tego wewnętrznego bólu. Przynajmniej ja nie potrafiłam, a już przy rozdziałach poświęconych wykorzystywaniu dzieci i zwierząt, musiałam robić przerwy w czytaniu, bo nie dawałam rady. Książka Kamila Janickiego jest mocna i bezkompromisowa. Odsłania to, co przez lata próbowano ukryć. Takie pozycje są potrzebne, bo choć w niewielkim stopniu oddają sprawiedliwość tym, których krzywdzono i tym, którym sprawiedliwości przed laty odmówiono. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu.  









4 komentarze:

  1. Cenię sobie tak wartościowe książki 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, że to moja temetyka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nistety, niegdys kobiety byly (a w niektorych kregach kulturowych nadal sa) traktowane jako ludzie gorszego sortu... :(

    OdpowiedzUsuń