Molestowanie
seksualne, wulgarne zaczepki, gwałty – życie naszych babek i
prababek nie było usłane różami. Kobiety żyjące w przedwojennej
Polsce mało kiedy mogły liczyć na obronę i sprawiedliwość.
Nawet jeśli przełamywały wstyd i miały odwagę opowiedzieć o
krzywdzie, jaka je spotkała, uznawano, że wina leży po ich
stronie, że przedstawione wydarzenia są wytworem ich wyobraźni, a
jeśli zasądzano jakieś wyroki, to były one śmiesznie niskie. O
przestępstwach seksualnych czy dewiacjach się nie mówiło. Był to
temat tabu, lepiej było udawać, że takie rzeczy w ogóle nie mają
miejsca. A pokrzywdzeni? Cóż, skoro zazwyczaj nie mogli liczyć na
zrozumienie ze strony swoich najbliższych, nie powinna dziwić
obojętność a nawet wrogość społeczeństwa, prawda?
W
swojej najnowszej książce Kamil Janicki bierze pod lupę
dwudziestolecie międzywojenne i obdziera je z ładnego, kolorowego
papierka. Epoka, którą wielokrotnie przedstawia się jako niezwykle
barwną, kulturalną i wyrafinowaną, w rzeczywistości nie była
taka idealna i obfitowała w straszliwe zbrodnie seksualne. I
bynajmniej nie były one udziałem tak zwanego marginesu społecznego
czy biedoty. Owszem, w takim środowisku z pewnością było się na
napaść bardziej narażonym, ale „wstydliwe występki” zdarzały
się także w dobrych i majętnych domach. Choć naturalnie na
wypadało o tym wspominać.
Kamil
Janicki odsłania przed nami nie tylko brud opisanej epoki, ale
wskazuje również demoralizację społeczeństwa, które w wielu
przypadkach nie widziało w podobnych przestępstwach niczego
zdrożnego czy dziwnego. W niektórych kręgach uznawane za normalne
było to, że służące świadczą chlebodawcom seksualne usługi,
zupełnie jakby nie były one ludźmi, ale sprzętami ustawionymi w
domu dla wygody państwa. Również prasa – zamiast piętnować
podobne występki – niejednokrotnie czyniła je tematem żartów,
frywolnych opowiastek czy wierszyków. Wszak gwałt to świetna
zabawa, można się pośmiać, czyż nie?
Nie
będę ukrywać: to nie jest przyjemna książka. To lektura, przy
której wszystko aż skręca od środka, zaciska się zęby z
bezsilności i kręci głową z niedowierzaniem. Niby wiemy, że
gwałt nie jest znakiem naszych czasów, że i przed laty molestowało
się dzieci i rozpowszechniano treści pornograficzne, niby nie
powinno to dziwić, ale i tak boli. Nie sposób przeczytać książki
Janickiego bez emocji i tego wewnętrznego bólu. Przynajmniej ja nie
potrafiłam, a już przy rozdziałach poświęconych wykorzystywaniu
dzieci i zwierząt, musiałam robić przerwy w czytaniu, bo nie
dawałam rady. Książka Kamila Janickiego jest mocna i
bezkompromisowa. Odsłania to, co przez lata próbowano ukryć. Takie
pozycje są potrzebne, bo choć w niewielkim stopniu oddają
sprawiedliwość tym, których krzywdzono i tym, którym
sprawiedliwości przed laty odmówiono.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu.
Cenię sobie tak wartościowe książki 😊
OdpowiedzUsuńWiesz, że to moja temetyka :)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńNistety, niegdys kobiety byly (a w niektorych kregach kulturowych nadal sa) traktowane jako ludzie gorszego sortu... :(
OdpowiedzUsuń