wtorek, 26 września 2017

Cztery płatki śniegu

 A ósmego listopada...


Ta książka jest dla mnie wyjątkowa. Każda jest wyjątkowa, ale ta jest wyjątkowo wyjątkowa - dedykowałam ją mojej nieżyjącej mamie. Co nie zmienia faktu, że jest baaardzo optymistyczna. I ciut wzruszająca - mam nadzieję - też :)




Ciepła, przepełniona humorem i wzruszeniami opowieść o tym, co jest naprawdę ważne.
Gwiazdka za pasem, w powietrzu pachnie makowcem, goździkami i zieloną choinką. Mieszkańcy małego miasteczka myślą już o przygotowaniach świątecznych, ale na drodze lepienia uszek i łańcuchów choinkowych staną im rodzinne perypetie. Zabiegani zapomną, co naprawdę liczy się w świętach. Na szczęście ktoś im o tym przypomni…
Bo święta mogą być wyjątkowe, nawet gdy z nieba spadną cztery płatki śniegu na krzyż…


7 komentarzy:

  1. Czekam z niecierpliwością :) Na pewno będzie wzruszająco i śmiesznie i optymistycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz z opisu mi sie podoba! Uwielbiam takie rodzinne, sentymentalne opowiastki! A okladka jest po prostu przepiekna, wzruszylam sie i zamarzylam o Swietach! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się rewelacyjnie - idealnie na zimowy czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna okładka! czekam z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka jest cudna, treść zapewne też :) kupię sobie pod choinkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka przepiękna, już się nie mogę doczekać premiery :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Asieńko!
    Powodzenia:)
    Pozdrawiam mile:)

    OdpowiedzUsuń