Najwyraźniej
grudzień upłynie pod kątem recenzowanych opowiadań, ponieważ w
moje ręce wpadła kolejna taka książka. Camilli Lackberg szerszemu
gronu czytelników przedstawiać nie trzeba, jej saga o Fjalbace ma
wielu wiernych fanów. Z pewnością oczekują oni niecierpliwie, aż
w ich ręce trafi kolejna powieść z Eriką, Patrikiem i spółką,
ale tym razem Wydawnictwo Czarna Owca oddaje w ich ręce publikację
nieco inną. Morderstwa i woń migdałów to takie trzy w jednym.
Czytelnicy znajdą tutaj trzy króciutkie opowiadania, jedną troszkę
dłuższą nowelkę, krótką biografię autorki oraz stworzony przez
nią mini-kurs pisania kryminałów.
Czy
taka publikacja usatysfakcjonuje czytelników? Szczerze mówiąc, nie
mam pojęcia. Dla wiernych czytelników Camilli Lackberg ta
książeczka bezsprzecznie będzie prawdziwą gratką i zyska
znaczenie kolekcjonerskie. Czytelników, którzy nastawią się na
dłuższą lekturę i kryminalne wrażenia, może nieco rozczarować.
Pierwsze
trzy opowiadania zawarte w książeczce są niezwykle króciutkie.
Muszę przyznać, że bardzo mi się spodobały, zostały napisane
fajnym językiem, do tego wyczułam w nich lekką ironię, zupełnie
jakby LC puszczała swym czytelnikom oko. Co prawda są dość przewidywalne, ale nie o rozwiązanie zagadki tutaj chodziło. Są... takie urocze :)) Dłuższa nowelka, która
po nich następuje, jest już polskim czytelnikom znana, gdyż
ukazała się w książeczce „Zamieć śnieżna i woń migdałów”.
Szczęśliwym trafem wcześniej się z nią nie zetknęłam, zatem
miałam całkiem świeżą lekturę. Czytelnik spotyka tutaj jednego
z policjantów znanych z serii o Fjalbace, który zaproszony na
świąteczny obiad do ośrodka na wyspie i odcięty od świata przez
szalejącą zamieć, musi rozwiązać zagadkę morderstwa wpływowego
nestora rodu. Zgrabne, klimatyczne opowiadanie, wprost idealne na
ponure zimowe popołudnia lub wieczory.
Kolejna
część publikacji jest poświęcona biografii Camilli Lackberg. Z
pewnością będzie ona bardzo wartościowa dla fanów autorki,
szczególnie że w niektórych momentach wypowiada się ona sama.
Camillę poznajemy jako małą dziewczynkę, dowiadujemy się, jakim
była dzieckiem, kiedy zaczęła pisać i co tworzyła, a następnie
towarzyszymy jej przez cały proces kreowania jest sylwetki jako
autorki i celebrytki. Tej części towarzyszą również liczne
zdjęcia, dlatego wydaje mi się, że dla wiernych czytelników
będzie to prawdziwą gratką.
Na
końcu zamieszczono krótki kurs pisania powieści stworzony przez
samą Camillę Lackberg. Muszę przyznać, że w pierwszej chwili
wydał mi się okropnie banalny i uśmiechnęłam się pod nosem.
Potem jednak zagłębiłam się dokładniej i muszę przyznać, że
niektóre wskazówki są pomocne. Camilla skłania nawet swych
czytelników do wykonania ćwiczeń, które mają utrwalić
przytoczone przez nią wiadomości. W wolnej chwili na pewno
spróbuję, bądź co bądź w komedii kryminalnej też przyda się
trochę kryminału ;)
Podsumowując:
dla mnie lektura satysfakcjonująca i wciągająca. Z przyjemnością
przeczytałam opowiadania, część autobiograficzna była zajmująca,
kurs pisania może się przydać. Książkę polecam głównie
miłośników twórczości Camilli oraz tym, którzy nie czytali
opowiadania „Zamieć śnieżna i woń migdałów”. Muszę też
zaznaczyć, że książeczka została pięknie wydana, ma twardą
okładkę z elementami lakierowanymi,fajnie się prezentuje, zatem
jeśli szukacie skromnego upominku dla fana autorki, będzie jak
znalazł.
Czytałam i mam te same przemyślenia co Ty. Fajnie, lekko się czyta, ale bardziej z sentymentu do autorki. Gdyby to była pierwsza książka Camilli po którą sięgnęłam to pewnie byłaby też jedyną :). Polecam dla miłośników autorki i czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńCzytałam- strasznie się wynudziłam:/ Wolę jej serię i czekam na kolejny tom.
OdpowiedzUsuńCzytałam i muszę przyznać, że dobrze się przy tym bawiłam. Są właśnie takie jak to ujęłaś - urocze ;)
OdpowiedzUsuń