piątek, 21 czerwca 2013

24. Jadwiga Czajkowska MACOCHA

Ostatnimi czasy zagustowałam w polskich autorkach i nogi same mnie niosą ku tej części biblioteki, gdzie rozłożone są rodzime dzieła. Oczywiście wypożyczam nie tylko takie, jednak na ogół wyglądało to tak, że wracałam do domu z pięcioma czy sześcioma zagranicznymi książkami. Obecnie staram się dbać o równowagę w naturze. Jak trafnie zauważyła recenzentka na jednym z książkowych blogów: polskie pisarki piszą o znanych nam problemach, wciągają nas w znane nam klimaty i czytając ich książki czujemy się po prostu swojsko. Prawda. Wiadomo że czasem trzeba sobie odmienić, ale coś "swojego" też trzeba przeczytać.

Dziś na tapecie "Macocha" Jadwigi Czajkowskiej, wielce zabawna opowieść o młodej kobiecie, która zarzekała się że nigdy nie poślubi wdowca, a oczywiście wdowca poślubiła. Razem z mężem wzięła w pakiecie dwójkę jego dzieci i stanowisko "macochy". Stara się jak może zdobyć zaufanie i uczucie dzieci męża, co wcale nie okazuje się łatwe, gdyż na każdym kroku prześladują ją widmo mitu złej macochy. Sprawy nie ułatwia także mąż naukowiec i duch pierwszej żony, który bacznie obserwuje poczynania świeżo upieczonej drugiej mamy :)

Tak jak wspomniałam: książka zabawna, przyjemna, taka do poczytania podczas plażowania czy leżakowania w ogrodzie. Fabuła nie jest specjalnie porywająca, niemniej czyta się z przyjemnością. Autorka pisze bardzo ładnym i prostym językiem. Równocześnie porusza ważny temat, gdyż z pewnością nie jedna druga mama miała podobne problemy po wejściu w nową rodzinę ;) Co mnie rozczarowało to zakończenie... (ostatnio mam pecha do niezadowalających zakończeń), mam jednak nadzieję że autorka zrobiła tak a nie inaczej po to by historię pociągnąć w następnej książce.
Jeśli napisze - ja przeczytam.

Moja ocena 7/10

empik.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz