Stan
błogosławiony? Nie w każdym przypadku, o czym przekonują się
Pola i Jakub. Są szczęśliwym małżeństwem, które spełnia się
zawodowo i jak na razie nie myśli o powiększeniu rodziny. Jedna noc
owocuje kiełkującym życiem. Przyszła matka początkowo nie jest z
tego powodu szczęśliwa, a kiedy już akceptuje stan rzeczy i
zaczyna odczuwać radość, na horyzoncie pojawiają się czarne
chmury. Zagrożenie wadą genetyczną u nienarodzonego dziecka
sprawi, że Pola i Jakub będą zmuszeni podjąć bardzo trudną
decyzję...
Magdalena
Majcher zadebiutowała w 2016 roku powieścią „Jeden wieczór w
Paradise”, która została ciepło przyjęta przez czytelniczki.
Już w pierwszej książce nie zawahała się poruszyć ważnego dla
Polek tematu: badań profilaktycznych pod kątem raka piersi. Tym
razem napisała powieść, która jest ważnym głosem w debacie na
temat prawa dotyczącego aborcji. Stan nie!błogosławiony to nie
słodka opowieść o przyszłym rodzicielstwie. Za słodkimi bucikami
z okładki kryje się najprawdziwszy dramat rodziców, których
dziecko może być poważnie chore. Z jakimi myślami się zmagają,
jakie obawy im towarzyszą? Magdalena Majcher znakomicie oddała
nastroje bohaterów, którzy stają przed nie lada dylematem.
Na
kartach powieści autorka odmalowuje także trudne relacje pomiędzy
główną bohaterką i jej matką. Nierozliczona przeszłość
rzutuje na życie Poli i sprawia, że ona sama boi się zostać mamą.
Czy poradzi sobie ze złymi wspomnieniami i wybaczy rodzicielce?
Temat
książki jest niełatwy, jednak wykonanie – lekkie i przystępne –
sprawia, że zachęca ona do lektury. Autorka zadbała, by dylematy i
trudne chwile w życiu młodego małżeństwa poprzetykać okruchami
ich codzienności. Za sprawą wyjątkowej babci Anieli książkę
cechuje ciepło i optymizm. Czytelnik ma ochotę pozostać w jej
małym domku i raczyć się plackami ziemniaczanymi i szarlotką.
Magdalena Majcher stworzyła wspaniałą opowieść o czasie
oczekiwania na dziecko. Pokazała, że nie zawsze jest on różowy
lub błękitny, czasami przybiera kolor strachu, gniewu i łez.
Pokazała, że aborcji nie można traktować jako widzimisię, jest
wielkim dramatem i stratą, a decyzja z nią związana ogromną
odpowiedzialnością i przerażającym przeżyciem.
Jako mama uwielbiam takie powieści, więc jestem zadowolona, że skusiłam się na nią i najnowsza książka Majcher czeka już na półce.
OdpowiedzUsuńKurcze, wydaję się być naprawdę ciekawa. Chętnię po nią sięgnę któregoś dnia - zapisuję do listy!
OdpowiedzUsuń