Od
momentu, kiedy w moje ręce trafiła powieść Edwarda Rutherfurda,
wiedziałam, że jeśli ukażą się kolejne, będę chciała je
przeczytać. Zafascynowało mnie to, że miasto będące tytułowym i
najważniejszym bohaterem prozy autora na swój sposób się
ucieleśnia. Od narodzin, poprzez rozwój do dojrzałości, miasta w
obszernych książkach Rutherfurda przechodzą kolejne etapy życia,
zupełnie jak człowiek. Po Nowym Jorku, sięgnęłam po Londyn. Nie
spodziewałabym się, że autor może stworzyć coś jeszcze lepszego
i... dałam się zaskoczyć.
O
wielkości Londynu nikogo przekonywać nie trzeba. Edward Rutherfurd
przedstawia nam jednak to potężne i znakomicie znane nam miasto z
zupełnie innej perspektywy. Dzięki lekturze tej pozycji
dowiedziałam się wielu znaczących faktów dotyczących historii
tego miasta. O wielu w ogóle nie miałam pojęcia i jestem
przekonana, że nie ja jedna. To zupełnie tak, jakby odkrywać to
miasto na nowo. Ujrzeć je innymi oczyma. Przez pryzmat życia
przedstawicieli kilku rodzin, których losy to splatają się, to
rozplatają, Edward Rutherfurd przedstawia historię miasta nad
Tamizą. Odsłania jego jasne i ciemne strony. Opowiada, jak
powstawały i odchodziły w nicość najważniejsze budynki
angielskiej stolicy. Na kartach jego powieści spotykamy szarych,
pozornie nic nieznaczących ludzi, osoby, które zapisały się na
kartach historii i władców, którzy odcisnęli swoje piętno na
losach miasta, kraju, a czasami świata. I za to chyba tak kocham
powieści Rutherforda, za tę zwyczajność i lekkość, którą
ujmuje wydarzenia kluczowe dla historii świata.
Nie
umiem sobie wyobrazić, jakiej wiedzy wymaga stworzenie takiej
powieści, ale wiem, że tylko jej połączenie z talentem i
zdolnością do gawędziarstwa może zaowocować tak fascynującą,
ciekawą i mądrą historią. Londyn Rutherfurda nie jest powieścią,
którą połyka się w dwa dni, wymaga ona czasu, skupienia, uwagi,
ale z pewnością jest to jedna z tych książek – przynajmniej w
moim przypadku – do których chce się powrócić, by przeczytać
kilka kolejnych rozdziałów i poznać ciąg dalszy losów bohaterów
i miasta. Polecam bardzo gorąco!
No to kochana jeszcze Paryż przed Tobą :) Też jest cudny - chyba dla mnie najlepszy :) No i czekamy na kolejne części. Ja z Londynem chyba poczekam na jakieś wolniejsze dni - znając życie na wakacje dopiero bo teraz nie będę tej księgi wozić ze sobą a najwięcej czytam w drodze.
OdpowiedzUsuń