wtorek, 11 października 2016

228. Fiona Barton WDOWA

Twórcy thrillerów robią wszystko, aby nas zaskoczyć, a wymyśloną przez siebie historię przedstawić niebanalnie i intrygująco. Zdarzało mi się już czytywać powieści w których zagłębiałam się w prowadzone śledztwo, a i tak nie byłam w stanie odkryć, kto popełnił zbrodnię. Bywały i takie, gdzie sprawca został ujawniony już na pierwszych stronach, a autor mocniej skupiał się na kwestii "dlaczego" zamiast "kto". Fiona Barton przedstawia nam jeszcze inne spojrzenie na zbrodnię. Jej opowieść skupia się przede wszystkim na żonie człowieka, który został oskarżony o uprowadzenie i morderstwo małej dziewczynki. 

Jean poślubiła Glena, kiedy była młodą dziewczyną. Zawsze sądziła, że stanowią dobre małżeństwo. Kochała go i wiernie trwała u jego boku nawet wtedy, gdy został oskarżony o zamordowanie małej Belli. Kiedy Glen ginie w nieszczęśliwym wypadku, oczy wszystkich zwracają się ku Jean. Przez tyle lat żyła z tym człowiekiem pod jednym dachem. Czy zdawała sobie sprawę z mrocznych tajemnic męża? Kobieta wie, że to dobry moment, by przemówić i opowiedzieć swoją historię. Jednak czy wyjawi prawdę? 

Fiona Barton przedstawia zbrodnię z nowej perspektywy. Oddaje głos osobie, która w fabule powieści kryminalnych zazwyczaj jest pomijana. Przypomina czytelnikom, że także zbrodniarz - nawet najbardziej okrutny i znienawidzony - ma kogoś bliskiego, kogoś, kto go kocha, być może bezgranicznie ufa. Uświadamia, że taka osoba może mieć do opowiedzenia fascynującą historię i rzucić nowe światło na wydarzenia. Że ponosi bolesne konsekwencje czynów bliskiej osoby i na zawsze zostaje napiętnowana zbrodnią, nawet jeśli nie miała o niczym pojęcia. 

Powieść Fiony Barton jest bolesna i przykra, chwyta za serce czytelnika, który podejrzewa, jak straszna zbrodnia musiała zostać popełniona. Nie odebrałam jej jednak jako specjalnie emocjonującej, mimo że liczne retrospekcje pozwalały cofnąć się w czasie i uczestniczyć w prowadzonym dochodzeniu, jak też obserwować je z perspektywy detektywa, matki czy dziennikarki. Postać tytułowej wdowy w znacznym stopniu zdominowała tę historię, a autorka skupiła się na relacjach małżeńskich, wspomnieniach i odczuciach kobiety. To bardzo interesujący i niebanalny wątek, niemniej najbardziej intrygująca i tak pozostaje część poświęcona małej Belli i śledztwu. Być może to kwestia bohaterki, ale po którymś z kolei rozdziale poświęconym wdowie, jej opowieść zaczęła mnie nużyć, a ją samą miałam chęć wstrząsnąć za naiwność i ślepotę! Prostota języka sprawia, że książkę czyta się bardzo lekko i szybko. Autorka wie, jak zaciekawić czytelnika, nie boi się trudnych i przykrych tematów, ale porusza się po nich subtelnie, nie epatuje przemocą czy wulgarnością. Wdowa to ciekawa pozycja, po którą warto sięgnąć, chociażby po to, by przekonać się, jak wygląda zbrodnia z innej perspektywy i do czego prowadzi ślepe oddanie w związku.


4 komentarze:

  1. A ja się nie skusiłam na tę książkę. Twoja recenzja mnie bardzo do niej zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lekturę mam już za sobą i w 100 % zgadzam się z Twoją opinią.Książka dobra, ale bohaterką miałam ochotę mocno potrząsnąć.;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakupiłam tą pozycję parę dni temu, w sumie to najbardziej zainteresował mnie opis książki ale widzę, że warto przeczytać:) dzięki za recenzję:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się na całkiem ciekawą. Może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń