sobota, 17 sierpnia 2013

44. Jodi Picoult DRUGIE SPOJRZENIE



Muszę przyznać, że kiedy wyczytałam, o czym jest ta książka, w pierwszej chwili poczułam rozdrażnienie. No, bo gdzież pisarka, która porusza w swoich dziełach problemy takie jak oddawanie szpiku czy zespół aspergera, bierze się za mistycyzm i umieszcza w swojej powieści duchy? Lubię mieć poukładane i jak ktoś pisze o poważnych rzeczach to niech pisze o poważnych, a jeśli o duchach to niech się duchów trzyma. :)
Mimo to zwalczyłam irytację i wzięłam się za czytanie, bo panią Picoult lubię, a nawet nie tyle ją samą, co jej styl pisania...

I bardzo dobrze, że nie rzuciłam książką w kąt, bo Drugie Spojrzenie okazało się powieścią ciekawą, wciągającą, taką co to z zapartym tchem i w późną noc.

Comtosook, małe miasteczko w stanie Vermont. Firma dewoloperska odkupuje od Spencera Pika tereny, na których chce zbudować centrum handlowe. Miejscowe plemię Indian Abenaki sprzeciwia się budowie, twierdząc, że jest to miejsce pochówku ich przodków. Mimo to inwestycja rusza. Wkrótce miasteczko staje się świadkiem dziwnych wydarzeń: deszczu z płatków róż, zamarzania ziemi w środku lata, zmiany smaku gotowanych potraw, wszechobecnych aromatów kwiatów i owoców. Mieszkającą w miasteczku siostrę odwiedza Ross Wakeman, łowca duchów, który chce nawiązać kontakt z tragicznie zmarłą narzeczoną. Zostaje zatrudniony, by udowodnić... że na terenie budowy nie ma duchów.Podczas pracy poznaje tajemniczą Lię. Zauroczony kobietą Ross odkryje tajemnice z odległej przeszłości.

Ciężko mi zrecenzować tę powieść w taki sposób, żeby nie zdradzić zbyt wiele. Jest to książka idealna dla czytelnika, który lubi głęboko skrywane tajemnice odkrywane krok po kroku. Powieść jest podzielona na trzy części: akcja pierwszej i trzeciej dzieje się w czasach teraźniejszych, a środkowa część to nawiązanie do czasów odległych i poniekąd naprowadzenie czytelnika na wytłumaczenie niektórych zagadek.

Mistycyzm, który tak mnie denerwował, okazał się pomysłem bardzo trafionym. Książka stała się klimatyczna i naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić tej historii inaczej opowiedzianej. Autorka bardzo udanie oparła fabułę na eugenice, o której nie miałam pojęcia. Dotąd przypuszczałam, że jedynymi "osobami" eksperymentującymi z płodnością ludzką i czynnikiem narodzin byli hitlerowcy. Dzięki tej powieści już wiem, że nie.

Może jest trochę zbyt wybujała, bajkowa i mistyczna, ale to i tak bardzo dobra książka. Lekkie pióro Jodi Picoult wciąż w formie :)

Moja ocena 8/10

jodi-picoult.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz