Wiecie, jak to jest... są książki, które biegną utartym szlakiem i każdy czytelnik potrafi się domyślić, co wydarzy się za kilka stron. Takie książki też lubię, ale te które zaskakują mnie co kawałek i nie mam bladego pojęcia, jak mogą się skończyć... o, takie książki uwielbiam.
Warszawa, koniec dziewiętnastego wieku. Miasto, w którym grasuje wyjątkowo okrutny morderca kobiet...
Z Moskwy przybywa Estar Pawłowicz, tajny urzędnik do zadań specjalnych. Oficjalnie ma rozwiązać zagadkę i znaleźć zwyrodnialca. Gdy jednak zjawia się na miejscu, odkrywa że tak naprawdę ma do czynienia z wielką aferą międzynarodową, w którą zaangażowane są wysoko postawione osoby...
Carska Roszada jest reklamowana na okładce jako po trosze kryminał, powieść szpiegowska, romans, erotyk... Rzeczywiście, w książce znajdziemy wszystkiego po troszeczku. Ale dla mnie jest to przede wszystkim dobra powieść szpiegowska. Morderstwa są, bo są, - ale niespecjalnie tutaj o nie chodzi, miłości jest tyle co kot napłakał, a jedyna scena miłosna to akt lesbijski...
Książka jest dobrze napisana, czyta się przyjemnie, akcja wciąga. Szczególnie pod koniec wsiąkłam na całego. Troszkę dziwnie się czyta o Warszawie, w której dominują Rosjanie... ale cóż, tak było. Historii nie zmienimy. Przeczytałam z przyjemnością, ale mimo wszystko powieści szpiegowskie to chyba nie mój typ książek...
Moja ocena 7/10
lubimy czytac.pl |