środa, 29 lipca 2015

241. Monika Małkowska ŻYCIE NA PRZEKĄSKĘ Pustki w sklepach, pełnia w kulturze czyli opowieści nie tylko z PRL"

PRL, czasy utożsamiane z pustymi półkami sklepów i kolejkami. A przecież nawet w tak niełatwych czasach coś jeść trzeba było... A co? Dowiecie się tego z książki Moniki Małkowskiej.



Monika Małkowska jest doktorem sztuki, wykładowczynią na ASP, krytykiem i publicystką, a przy tym bystrym obserwatorem zmieniających się czasów. Jej książka zatytułowana "Życie na przekąskę. Pustki w sklepach, pełnia w kulturze czyli opowieści nie tylko z PRL" stanowi połączenie niezwykłej książki kucharskiej z zapisem anegdot i wydarzeń o różnym zabarwieniu. 

Symbolem PRL-u stały się puste półki, kartki na najważniejsze produkty oraz długie kolejki. Podstawowe produkty spożywcze były trudno dostępne, co znacząco wpływało na kreatywność ówczesnych pań domu. Wszak niełatwo jest przygotować obiad z czegoś, czego najczęściej nie ma :) Niemniej gospodynie radziły sobie nad wyraz dobrze, czego namacalnym dowodem okazuje się ta książka. Gwarantuję, że podczas lektury nie raz pocieknie wam przysłowiowa (i nie tylko) ślinka. 


Swoją książkę Monika Małkowska określa mianem dziennika kulturalno-kulinarnego i wydaje mi się to w pełni trafionym tytułem. Na kartach niniejszego tytułu przeplatają się ze sobą znaczące wydarzenia i dyskusje o sztuce, a wszystko to odbywa się w aromacie świeżo przygotowanych potraw. Poszczególne rozdziały zostały opatrzone współczesnym komentarzem autorki, nierzadko dotyczącym osobistych przemyśleń i obserwacji, lub wspominanych osób. Współczesnym - gdyż wspomnieć należy, że Życie na przekąskę po raz pierwszy zostało przygotowane do druku z początkiem lat dziewięćdziesiątych i tylko upadek wydawnictwa unicestwił plan wydania tej książki. Osobiście jestem zdania, że dzieło Moniki Małkowskiej trafiło na swój wymarzony moment. Obecną chwilę i epokę PRL-u dzielą na tyle odległe czasy, że w ludziach budzi ona już nie ewidentną odrazę, ale sentyment. A niniejsza książka dla miłośników minionego ustroju okaże się nie lada gratką. 

Na kartach "Życia na przekąskę" czytelnik znajduje zapis codziennego życia autorki, licznych spotkań z ludźmi tworzącymi kulturę tamtych czasów, jak również moc interesujących przepisów kulinarnych. Te ostatnie są niezwykle różnorodne: od typowych przekąsek wyczarowanych z 2-3 składników po fantazyjne mięsiwa, których metody przygotowania wzbudziły we mnie (absolwentce szkoły gastronomicznej) autentyczny podziw. Co ważne: przepisy są niezwykle czytelnie i prosto nakreślone i bazują na składnikach powszechnie dostępnych w każdej kuchni, a jeśli nie kuchni to z pewnością w najbliższym sklepie. Przyznać muszę, że wiele receptur wzbudziło we mnie zdumienie i nieco lepiej nakreśliło mi sytuację zaopatrzeniową tamtych czasów. PRL bowiem utożsamiany jest z pustką, octem i kolejką, a tu proszę: pani Monika operuje i sosem sojowym i oliwą i wieloma innymi składnikami, za które własną głowę bym postawiła, że to ich w PRL-u nie było. 

Lekkie pióro autorki i duża dawka humoru plus smakowitości, których z pewnością będę chciała osobiście skosztować - to wszystko układa się w doskonałą lekturę i książkę, którą warto mieć na swojej półce! 

wtorek, 28 lipca 2015

240. Milenkowe Czytanie MASZA I NIEDŹWIEDŹ: NIE BUDZIĆ DO WIOSNY

Każdy potrzebuje odpoczynku, zwierzęta również. Niedźwiedź przygotowuje się do zimowego snu. Szkoda, że psotnica Masza ma wobec misia inne plany :)



Nadchodzi jesień, zwierzęta przygotowują się do zimy i dłuższego odpoczynku. Gromadzą zapasy, porządkują swoje domki. Również dobrze znany nam niedźwiedź przygotowuje się do snu. Przynosi do chatki ule z pszczołami, zabezpiecza dom przed wizytą nieproszonych gości, w końcu uklepuje poduszkę i oddaje się władaniu snu. W tym czasie do chatki zmierza Masza. Jak nietrudno się domyślić, mała psotnica pokrzyżuje niedźwiedziowi plany i nie pozwoli mu się wyspać!



Masza i Niedźwiedź: Nie budzić do wiosny jest naszym kolejnym spotkaniem z tytułowymi bohaterami, obecnie już stałymi i codziennymi towarzyszami Milenki. Trudno mi zliczyć, ile razy dziennie odbywamy przygody z Maszą i Niedźwiedziem, sięgając po książeczki opisujące ich losy. Na szczęście skompletowałyśmy już kilka książeczek, mniejszych i większych, toteż przygody są różnorodne i szybko nam się nie nudzą. Ba! Milence one nie nudzą się nigdy, myślę, że bez wahania wskaże Maszę  i Dośkę (z Kliniki dla pluszaków) jako swoje dwie przyjaciółki :)



Najnowsza książeczka o psotnej dziewczynce i jej kudłatym druhu utrzymana jest w przytulnej i ciepłej tonacji jesiennej. Zwierzęta, z którymi Masza dokazuje, przygotowują się do zimowego odpoczynku. Na ich przykładzie możemy wytłumaczyć dziecku, że niektóre zwierzątka właśnie w ten sposób zimują i muszą się do tego odpowiednio przygotować. Historia, podobnie jak inne, których bohaterką jest Masza, posiada liczne aspekty hmorystyczne, jest sympatyczna i ciepła. Dla fanów rezolutnej dziewczynki - lektura obowiązkowa, dla tych, którzy jeszcze nie poznali potencjału bohaterki, doskonała okazja, by to nadrobić!










środa, 22 lipca 2015

239. I. Chodorek, P. Chodorek, A. Trojanowska PRZEZNACZENIE ZNAJDZIE DROGĘ

Po raz trzeci - i niestety ostatni - zajrzałam do Pogodnej i spędziłam czas z doktorem Wojtkiem, jego rodziną, przyjaciółmi i zwierzętami. Nie zabrakło wzruszeń, barwnych przygód i sielskiego klimatu, który tak polubiłam w tej trylogii. 

Dla przypomnienia napiszę, że w poprzednich dwóch częściach życie młodego weterynarza Wojtka zostało przewrócone do góry nogami. Kiedy rodzice zginęli w wypadku samochodowym, chłopak musiał gwałtownie wydorośleć, wziąć odpowiedzialność za swoje życie, a także poniekąd za życie dorastającego brata. Wojtek postanowił kontynuować dzieło rodziców i prowadzić klinikę weterynaryjną w Pogodnej. Życie zawodowe młodego człowieka stało się źródłem różnych perypetii, czasami zabawnych czasami doprowadzających do łez. Nie mniej ciekawie działo się również w życiu osobistym Wojtka, kiedy poznał uroczą dziewczyną. Smaczku tej optymistycznej, ale również bardzo życiowej historii, dodaje tajemnica starego manuskryptu, która wiedzie Wojtka i jego dziewczynę Agę do dalekiej Hiszpanii. W ostatniej części cyklu para kontynuuje badania nad starym dziennikiem, jak również w wyniku niezwykłych wydarzeń dokonuje w życiu bardzo ważnych zmian. 

Kto raz odwiedził Pogodną i zasmakował w przygodach miejscowego weterynarza, tego z pewnością nie trzeba do kontynuacji lektury namawiać. Autorzy powieści Nieczynne do odwołania oraz Hiszpańskiego kota wykreowali swoją historię w ten sposób, by nie zdradzić przed czytelnikiem zbyt wiele w poszczególnych częściach. Dwa pierwsze tomy intrygowały, pobudzały ciekawość, ale pozostawiały w rezerwie intrygujące tajemnice i wątki. Trzeci tom stanowi kulminację całej trylogii, nie tylko pod względem wyjaśnionych zagadek, ale również drogi życiowej, którą po dłuższym czasie odnajdują bohaterowie...

Przy okazji lektury powieści Przeznaczenie znajdzie drogę pojawiło się u mnie spostrzeżenie, że tak naprawdę każdy tom trylogii autorstwa małżeństwa Chodorków i Anuli Trojanowskiej jest inny. Pierwszy obfitował w wydarzenia z codziennego życia Wojtka, zarówno prywatnego jak i zawodowego. Drugi został zdominowany przez hiszpańskie nastroje, ponieważ znaczna część akcji opierała się na poszukiwaniach prowadzonych przez bohaterów w tym pięknym kraju. Trzecia część nawiązuje do tajemniczego manuskryptu, wyjaśnia wiele zagadek, ale przede wszystkim opowiada o rozterkach bohaterów i poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Tego tytułowego przeznaczenia, można powiedzieć. 

Wszystkie trzy części łączy niezwykły klimat, lekkie pióro i liczne nawiązania do pracy, jaką na co dzień wykonują lekarze weterynarii. Sprawnie wplecione w fabułę anegdoty z pewnością stanowią część zawodowego dorobku autorów. To sprawia, że obojętnie obok tej książki nie przejdą miłośnicy zwierząt. W moim osobistym odczuciu Przeznaczenie znajdzie drogę jest najlepszą i najciekawszą częścią trylogii, pochłonęłam je bardzo szybko, nie mogąc doczekać się rozwiązania życiowych zawirowań bohaterów. Pozostał smutek, że to już koniec tej historii...(A może autorzy nas zaskoczą?)

dziękuję: 










niedziela, 19 lipca 2015

238. Agata Przybyłek NIE ZMIENIŁ SIĘ TYLKO BLOND

Koniec miłości może zaowocować smutkiem, łzami a nawet załamaniem. Może również zaowocować powieścią, jak w przypadku Agaty Przybyłek. Nad wyraz pogodną powieścią, dodam. 

Iwonka, 37-letnia blond pisarka, żona, pełnoetatowa mama czwórki dzieci. Kiedy dowiaduje się, że mąż - właściciel salonu z ekskluzywną bielizną - zdradza ją z jedną ze swych stałych klientek, jej życie staje na głowie. Iwonka decyduje się zmienić całe dotychczasowe życie. Jak się okazuje to dopiero początek niespodzianek, jakie szykuje dla niej los...

Tytuł powieści Agaty Przybyłek doskonale obrazuje przemiany, jakie zachodzą w życiu głównej bohaterki. Wydarzenia, które dla większości z nas mogłyby stać się przyczyną potężnego załamania nerwowego, nie kładą Iwonki na łopatki. Kobiety dotykają coraz to nowsze wyzwania, a ona podchodzi do nich z niegasnącym humorem. I choć wielu z nas bohaterka powieści Agaty Przybyłek okaże się infantylna i naiwna, nie sposób jej nie polubić. Bo jak to tak nie polubić wiecznie uśmiechniętej Iwonki, której problemy zwalają się na głowę częściej niż TVN emituje reklamy? ;)

Nie zmienił się tylko blond Agaty Przybyłek ukazuje nam świat z optymistycznej strony i udowadnia, że nawet sytuacje skomplikowane i trudne pozostawiają nam miejsce na humor i uśmiech. I nawet jeśli dojdziemy do wniosku, że w codziennym życiu aż tak kolorowo to nie ma, cóż nam to szkodzi cieszyć się lekturą? Historia stworzona przez Agatę Przybyłek jest pełną humoru i optymizmu, idealną by zrelaksować się, zapomnieć na chwilę o codziennych troskach i poprawić sobie nastrój. 

Autorka posługuje się zgrabnym, lekkim piórem, jakby stworzonym do powieści, jakie kobiety lubią czytać w wolnych chwilach. Bo należy podkreślić, że Nie zmienił się tylko blond jest klasycznym przykładem prozy kobiecej, rozrywkowej. Powieść jest nie tylko debiutem autorki, ale również i wydawnictwa Czwarta Strona, które zdecydowało się wyjść do czytelnika z książkami serii "Z babeczką". Czy kolejne tomy tej serii okażą się równie wesołe i miłe? Wysokie noty, jakie ta konkretna powieść zbiera, jak już również zainteresowanie jej lekturą jest dowodem na to, że powieści takie jak Nie zmienił się tylko blond wciąż są nam potrzebne, dla rozluźnienia, dla oderwania się od stresów i zmartwień, po prostu dla zabawy. Niesie uśmiech, czasem wzbudza niekontrolowane parsknięcie śmiechem (uwaga, w komunikacji publicznej można wzbudzić nie lada zainteresowanie, ocierając brodę :)) ), bawi. Czego chcieć więcej? Żeby nie było zbyt słodko, wspomnę o kilku literówkach i przewidywalności historii Iwonki. Niemniej pamiętajcie, że w tym wypadku Iwonka jest naszym Kopciuszkiem, a my lubimy kiedy Kopciuszki otrzymują od swoich twórców "... i żyli długo i szczęśliwie". Przynajmniej w tego typu książkach, prawda? ;)

A na koniec pozwolę sobie zamieścić wyniki konkursu facebookowego, organizowanego wraz z wydawnictwem Czwarta strona :)

Egzemplarz powieści Nie zmienił się tylko blond otrzymuje Edyta Chmura :)
Proszę o kontakt na facebooku :)

Za egzemplarze do recenzji i na konkurs dziękuję:








środa, 15 lipca 2015

237. Kathryn Taylor POWRÓT DO DARINGHAM HALL - recenzja przedpremierowa

Ostatnie dni spędziłam nad polskim morzem. Wakacje obfitowały w słońce, wiatr, piękne widoki i ... oczywiście literaturę. Moje wakacyjne lektury były niezwykle urozmaicone. Nie zabrakło literatury faktu, powieści z dużą dawką humoru, a także romansu i erotyki...

Ben Sterling wyrusza do Daringham Hall, aby wyrównać rachunki z rodziną Camdemów. To właśnie z tego zamożnego, arystokratycznego rodu wywodzi się jego ojciec, człowiek, który skrzywdził matkę Bena, a jego samego się wyrzekł. W drodze do Daringham Hall niespodziewanie Ben ulega wypadkowi, w wyniku którego traci pamięć. Opiekę nad mężczyzną roztacza Kate, miejscowa weterynarz oraz serdeczna przyjaciółka Camdemów. Do głosu dochodzi namiętność. Tymczasem Ben odzyskuje pamięć i powraca do pierwotnego planu. Czy zemsta stanie na drodze rodzącego się uczucia?

Z prozą Kathryn Taylor polscy czytelnicy mieli sposobność zapoznać się dzięki serii Harlequin oraz powieści Barwy miłości, która na polskim rynku ukazała się wiosną tego roku. Powrót do Daringham Hall otwiera nową trylogię, stanowiącą połączenie powieści obyczajowej i romansu z subtelną nutą erotyki.

Fabuła powieści w znacznym stopniu opiera się na relacjach zachodzących pomiędzy głównymi bohaterami: Kate i Benem, zatem Powrót do Daringham Hall z pewnością usatysfakcjonuje miłośniczki romansów i powieści z pieprzykiem. Erotyka zawarta w powieści Kathryn Taylor jest niezwykle subtelna i wyważona, stanowi doskonałe uzupełnienie romantycznych wątków i nie dominuje książki. Z moim uznaniem spotkał się fakt, że autorka nie podgrzewa atmosfery wulgaryzmami czy dosadnymi opisami, w tej powieści erotyka jest naprawdę ładnie i elegancko podana. 

Kolejnym istotnym wątkiem powieści okazuje się pojawienie się Bena w domu rodziny Camdemów i jego roszczenia związane z Daringham Hall. Ta część powieści w znacznym stopniu odsłania obraz skomplikowanych relacji rodzinnych, w których jest miejsce na miłość, przywiązanie, nienawiść, obojętność, zdrady i kłamstwa. Czytelnik szybko zauważa również, że za historią Bena kryje się jakaś tajemnica z przeszłości, jednak Kathryn Taylor nie zdradza nam wszystkich swoich sekretów w pierwszej części. 

Powrót do Daringham Hall jest typową powieścią, po jakie sięgamy dla relaksu. Lekką, przyjemną, nieco emocjonującą, pozbawioną długich opisów. Można uznać ją za przewidywalną, jednak w przypadku romansów ciężko to uznać za wadę. Wszak większość czytelniczek gustujących w tego typu literaturze z lekkim drżeniem serca oczekuje szczęśliwego zakończenia. Kathryn Taylor swoje czytelniczki pozostawia z lekkim uczuciem niedosytu i to bynajmniej nie z powodu niedoskonałości książki, po prostu nie odsłania wszystkich tajemnic, nie kończy wszystkich rozpoczętych wątków. Z pewnością ten zabieg sprawi, że fani autorki z radością sięgną po kolejną część trylogii, by zapoznać się z dalszymi losami Kate, Bena i rodziny Camdemów. Czy Powrót do Daringham Hall spełnia moje oczekiwania? I tak i nie. Spełnia, ponieważ dokładnie na taką książkę liczyłam i dobrze się przy niej bawiłam. Nie spełnia, gdyż nie pogniewałabym się za odrobinę głębi, zabiegi retrospekcji pozwalające poznać tę historię z perspektywy rodziców Bena i rodziny Camdemów czy za nieco więcej klimatu angielskiej rezydencji. Niemniej autorka poprowadziła swoją historię, tak jak poprowadziła i wyszło jej to udanie, zatem polecam - szczególnie amatorkom romansu i powieści obyczajowych z wątkiem romantycznym.

Pod poniższym linkiem znajdziecie fragment powieści oraz opcję dużej zniżki na jej zakup w dniu premiery :)

http://bit.ly/PowrotDoDaringamHall


WYDAWNICTWO OTWARTE
LICZBA STRON: 360
PREMIERA 29 LIPCA 2015
ISBN: 978-83-7515-348-4

Za egzemplarz dziękuję: 













piątek, 3 lipca 2015

236. Milenkowe Czytanie: Katarzyna Zychla ZWIERZAKI ROZRABIAKI

Pogoda za oknem zachwyca, a my staramy się korzystać z jej dobrodziejstw. Nie może jednak zabraknąć czasu na lekturę. Dziś kilka słów o książeczce, która towarzyszyła nam w plenerowym czytaniu. 

Zwierzaki rozrabiaki są idealną pozycją dla dzieci, którym od czasu do czasu zdarza się coś zbroić. Wesołe zwierzaki przecież też rozrabiają, naturalnie niespecjalnie, ale zdarza im się nie posłuchać mamy i zrobić coś zupełnie po swojemu. Skutki są różne, ale na szczęście wszystko kończy się dobrze. Zwierzakom rozrabiakom pozostaje nauka wyniesiona z ciekawej przygody, dzięki której dowiadują się, że należy słuchać rodziców!

Na kartach książeczki Katarzyny Zychli poznajemy galerię barwnych i wesołych postaci, oczywiście zwierzęcych. Wraz z kotem Niemiołkiem, nietoperzem Frankiem, owieczką Haneczką  i innymi rozrabiającymi zwierzakami przeżyjemy wiele ciekawych przygód. 

Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłam uwagę po wzięciu książeczki do ręki, było jej piękne wydanie, zresztą muszę przyznać, że tego dnia dostałyśmy dwie książeczki wydawnictwa Skrzat i obydwóm towarzyszyło to samo doznanie. Zwierzaki rozrabiaki posiadają twardą, solidną okładkę utrzymaną w wiosennych kolorach. Również w środku książka prezentuje się bardzo miło i porządnie. Posiada śnieżnobiałe strony, jest ozdobiona bardzo ładnymi ilustracjami, każdy rozdział zdobią detale w innym kolorze, a czcionka jest bardzo duża i wyraźna. Z pewnością ta książeczka sprawdzi się przy pierwszych lekturach dziecka. 

Zarówno mnie jak i Milenkę zachwyciła również treść książeczki. W książeczce znajduje się czternaście opowieści, a każda poświęcona jest innemu zwierzaczkowi i przygodzie, jaka mu się przytrafiła. Opowiadania nie są bardzo długie, ich treść jest prosta i klarowna, zatem idealna dla maluszków. Zwierzaki rozrabiaki broją, psocą, często nie słuchają rad swoich rodziców, w efekcie czego przekonują się, że nie każda zabawa jest bezpieczna, a nieposłuszeństwo względem starszych może zakończyć się nieprzyjemnie. W historii o zwierzakach rozrabiakach na szczęście wszystko kończy się dobrze, ale na przykładzie tych bajeczek możemy wytłumaczyć dzieciom, jak kończą się niektóre psoty. 


Zwierzaki rozrabiaki stanowią część serii "Bajki o zwierzętach", pozytywne wrażenia, jakie towarzyszyło nam lekturze sprawia, że chętnie sięgniemy po pozostałe bajki z tej serii. To naprawdę wartościowa, ciepła i przyjemna w odbiorze książeczka, idealna do dziecięcej poduszki i nie tylko.




A tak się u nas czyta w plenerze :)



Zwierzaki rozrabiaki 
SBN: 978-83-7915-158-5
Format: 165 x 240 mm
Objętość: 104 str.
Oprawa: twarda


http://www.skrzat.com.pl/index.php?p1=start



środa, 1 lipca 2015

Konkurs z Broadchurch i Robótkowym Światem Kasi - wyniki!

Wasze seriale są bardzo emocjonujące, chętnie bym obejrzała je wszystkie. Jednakże wspólnymi siłami z Kasią wytypowałyśmy ten scenariusz, który wzbudził nasze największe zainteresowanie. 
Zwycięzcą konkursu zostaje Anka Książkolub i jej komentarz: 

Zachodnie obrzeża miasta. Dom jednorodzinny. Wnętrze. Kuchnia. Poranek. Przy stole siedzą dzieci- kilkuletni chłopiec i nastoletnia dziewczyna. Jedzą śniadanie. Przy jednej z szafek stoi mężczyzna, około czterdziestoletni. Szykuje dzieciom kanapki do szkoły. W tle cicho gra, włączony na kanale informacyjnym, telewizor.

Chłopiec (z mieszanką smutku i dąsania): Tato, gdzie jest mama? Przecież zazwyczaj to ona robi nam śniadanie!

Ojciec (lekko zdenerwowanym głosem): Mama źle się czuje i śpi.

Dziewczyna (z wyczuwalną w głosie złością, w kierunku chłopca): Eryk, jedz szybciej i nie marudź! Tato jedzie zaraz do pracy, a skoro mama śpi, to ja muszę Cię odstawić do szkoły.

Chłopiec rzuca dziewczynie gniewne spojrzenie, dojada tosta i wybiega z kuchni. Ojciec siada na jego miejscu z kubkiem parującej kawy. Patrzy na dziewczynę.

Ojciec (z melancholią): Elizo, martwię się o mamę. To nie pierwszy raz w ciągu miesiąca, kiedy źle się czuje i chodzi po nocy. Dziś przykładowo przebudziłem się, za oknem było ciemno, w końcu zbliża się jesień. Usłyszałem szum wody w łazience, pomyślałem więc, że mama bierze prysznic przed położeniem się spać. Wiesz, wczoraj miałem ciężki dzień w pracy i wieczorem zasnąłem dość wcześnie. Ale spojrzałem na zegarek i okazało się, że było kilka minut przed 4 nad ranem. Poczekałem, aż mama wyjdzie z łazienki, aby zapytać ją, co się dzieje. W pierwszym odruchu zdziwił ją fakt, że nie śpię, a potem zaczęła się tłumaczyć, że gorączkuje i brała zimny prysznic, aby zbić temperaturę. Córuś, martwię się, że to złe samopoczucie mamy i chodzenie po nocach może mieć związek z jakąś poważniejszą chorobą.

Dziewczyna (również melancholijnie): Wiem tato, także martwię się o mamę, bo nie tylko w nocy, ale i czasem za dnia inaczej się zachowuje. Zamyśla się, gubi wątek, gdy coś mówi, szybko się denerwuje. Porozmawiamy z nią, ale teraz muszę już naprawdę lecieć, jak mam jeszcze odstawić tego mojego niesfornego brata do szkoły. Pa!

Dziewczyna wstaje, chwyta naszykowane przez ojca kanapki i wychodzi z kuchni. Ojciec wzdycha, chwilę siedzi w bezruchu, wpatrzony w kuchenne okno, po czym również wstaje i opuszcza kuchnię.
W tle wciąż gra włączony telewizor, w którym akurat w tej chwili reporterka, stojąca na tle leśnej scenerii nienaturalnie obstawionej radiowozami policyjnymi, zaczyna przekazywać informacje.

Reporterka: Wiadomość z ostatniej chwili. W lasku niedaleko zachodniej granicy miasta przypadkowy przechodzień natrafił na zwłoki starszego mężczyzny. Zwłoki zostały częściowo ukryte pod gałęziami, jednak pora roku, a więc bezlistne gałęzie zrobiły swoje i ciało zostało zauważone. Lekarz, który pojawił się na miejscu przestępstwa określił czas zgonu na ok. 3 nad ranem. Dodajmy, że to już trzeci taki przypadek w ciągu miesiąca, to trzeci 60-letni mężczyzna, zabity nożem, którym najprawdopodobniej potem morderca obcina ofiarom całe dłonie. Miasto powoli dotyka panika, iż mamy do czynienia z…seryjnym mordercą.


Aniu, oczekuj ode mnie maila z prośbą o adres, abym jak najszybciej wysłała do Ciebie nagrodę. 
Kurczę, narobiłaś mi swoim komentarzem ochoty na świetny serial :))

Gratulacje!!!