poniedziałek, 4 czerwca 2018

269. Mikołaj Marcela BEST SELER I ZAGADKA ZNIKAJĄCYCH WARZYW


Od dziecka lubiłam historie z zagadkami kryminalnymi dla młodszego czytelnika. Nie bez powodu moim ulubionym bohaterem u Lindgren był detektyw Kalle Blomkvist, a Chmielewskiej przeczytałam wyłącznie (i biję się w piersi) cykl o Janeczce i Pawełku. Może i z tego powodu usiłuję zarazić Milenkę podobnymi opowieściami. Dla niej Best Seler okazał się ciut za trudny, ale i tak bohaterowie Mikołaja Marceli zdobyli jej sympatię.

Na kartach książki przenosimy się do urokliwego miasteczka – Jarzynowa. Jak sama nazwa wskazuje, mieszkają w nim same warzywa. Kogóż my tu nie mamy! Jest Augusta Kapusta, jej rezolutne córeczki Brukselki: Rachelka, Kornelka, Anielka i Melka. Jest tytułowy Best Seler – dumnie noszący gwiazdę szeryfa i strzegący bezpieczeństwa mieszkańców miasteczka i są jego współpracownicy: Czarka Pieczarka, Natalia Pietrucha oraz Wiktor Por. A także cała masa innych ciekawych postaci, które spokojnie żyją sobie w Jarzynowie, pochłaniając smaczne sole mineralne i unikając Wielkiego Lasu, gdzie podobno straszy wampij… nad sielskim życiem mieszkańców miasteczka unosi się tylko jeden cień: przed laty zniknęła i nigdy nie została odnaleziona Malina Pomidor. Gdy niespodziewanie znika jedna z sióstr Brukselek, na mieszkańców pada strach. Zagadkę usiłuje rozwiązać ambitny szeryf, a młode Brukselki rozpoczynają śledztwo na własną rękę.

Best Seler i zagadka znikających warzyw to niezwykle ciepła i sympatyczna opowieść dla młodszego czytelnika. Niech was jednak nie zwiodą moje słowa, bo to najprawdziwsza historia kryminalna, która trzyma w napięciu do ostatniej strony i nie raz przyprawia o mocniejsze uderzenie serca. Aż sama byłam zdziwiona, że aż tak mnie pochłonęła i sprawiła, że nie mogłam doczekać się finału i rozwiązania zagadki znikających warzyw. Ubawiłam się przy niej setnie, ponieważ historia stworzona przez Mikołaja Marcelę jest nie tylko dynamiczna i emocjonująca, ale również przesycona fajnym humorem. Momentami perypetie mieszkańców Jarzynowa przeradzały się w ognistą, pełną temperamentu telenowelę, co jeszcze dodawało tej historii uroku. Bo czy nie fajnie poczytać o romansie Frytki Ziemniak czy Ewki Marchewki? Przecież warzywa też ludzie, chcą kochać i być kochane! A że nie brakuje w ich życiu dramatów i uniesień? Przynajmniej nie narzekają na nudę.

I czytelnik też na nią narzekać nie może, bo kolejnym atutem vege kryminału Marceli jest mnogość zwrotów akcji. W tej historii nie ma miejsca na stagnację, cały czas coś się dzieje, ktoś wpada w tarapaty albo trafia na nowy trop, ktoś znika lub wprost przeciwnie: pojawia się nie wiadomo skąd. Tak jak wspomniałam, dla Milenki książka okazała się nieco za trudna, ale ona w sumie jest młodsza niż grupa docelowa tej opowieści. Za to od pierwszego spotkania pokochała zabawne przydomki warzyw, które skojarzyły się jej z Gangiem Świeżaków. Do dzisiaj przy zabawie przypomina sobie bohaterów książki Mikołaja Marceli i zmienia imiona naszym domowym świeżakom. Jej uznaniem cieszyła się też oprawa książki. Co prawda nie ma tu kolorowych i specjalnie licznych obrazków, ale kiedy pokazałam jej, jak fajnie rusza się przy kartkowaniu malutki Best Seler – po prostu oniemiała z zachwytu!

Mam przeczucie, że to tej książki wrócimy za rok, może za dwa lata, gdy Milenka do niej trochę dojrzeje. Mam też nadzieję, że Mikołaj Marcela nie poprzestanie na tej jednej książce dla dzieci i dalej będzie tworzył tak pozytywne i zakręcone, a przy tym ciekawe historie kryminalne. Bo tego na naszym rynku wydawniczym jest naprawdę mało, a dzieci naprawdę lubią. No dobra, ja lubię :D
Polecam!


7 komentarzy:

  1. Recenzja bardzo ciekawa, ale książka mnie nie kusi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahha rozwaliło mnie ostetnie zdanie :) Ale czemu książki dla dzieci mają podobać się tylko dzieciom? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam tez muszą się podobać, w końcu dzieciom polecamy😛

      Usuń
  3. Widziałam w księgarni i od razu przykuła mój wzrok tytułem :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda, ze tytul jest boski!

    Nie wiem czy Potworki zainteresowalaby ta ksiazka. Brzmi troche jak nikowe klimaty, ale trudno ocenic. :)

    OdpowiedzUsuń