czwartek, 30 stycznia 2014

96. Ewa Ostrowska ZABIĆ PTAKA

Niepozorna książeczka, a tyle emocji...


Twórczość Ewy Ostrowskiej lubię. I to lubię bardzo. Zaprzyjaźniłyśmy się przy okazji lektury "Co słychać za tymi drzwiami", rewelacyjnej powieści, którą odkryłam w skrzyni ze skarbami na własnym strychu. Przeczytałam ją wiele razy, między jej stronami były pajęczyny, a kartki brudziły moje dłonie kurzem. Nie przeszkadzało mi to, bo opowiedziana historia była z gatunku tych ważnych...

Ale dziś chcę napisać o powieści "Zabić ptaka", niepozornej książeczce, którą odkryłam na półce bibliotecznej przy okazji ostatniej wizyty. 

Matka Oli Marciniak odeszła niespodziewanie. W jednej chwili podawała rodzinie półmisek z mięsem, a w następnej leżała na podłodze wpatrując się w córkę i męża niewidzącym spojrzeniem. Umarła - tak jak żyła - cicho i wręcz przepraszająco. Po jej śmierci dziewczyna uświadomiła sobie, że matka była w domu traktowana jak "robol", służąca, która poda, posprząta i usunie się w kąt. Z bólem dochodzi do wniosku, że także ona - na podobieństwo ojca - traktowała w ten sposób matkę. Bez jednego ciepłego słowa, bez podziękowania, bez wyręki. I że nic o własnej marce nie wie. Czy chorowała? Kim była jej rodzina? Jakie zainteresowania miała? Czy to z poczucia wstydu, żalu, czy traktując to jako sposób na przeżycie żałoby - Ola podąża niewidzialnymi śladami własnej matki i dokonuje w sobie przemian. Otwiera oczy. 
Równocześnie w liceum, w którym uczy się Ola, pojawia się nowy uczeń - syn naczelnika. Od początku traktowany jest z wielką wrogością, szykanowany. Czy Ola znajdzie w sobie odwagę, by stanąć po stronie niesłusznie dręczonego kolegi?


"Zabić ptaka" to wspaniała książka o dojrzewaniu i o przemianach zachodzących w życiu młodej dziewczyny. Jest opowieścią trochę smutną, trochę gorzką, aż do bólu prawdziwą. Wzruszającą i wyzwalającą w nas kaskadę emocji. Podczas lektury nie sposób okiełznać tych emocji. Autorka potrafi zajrzeć w człowieczą duszę i uzewnętrznić to, co jest schowane w najciemniejszych jej kątach. 

Nie można nazwać tej książki ładną. Nie jest napisana pięknym językiem, nie chwali urody polskich krajobrazów czy bohaterskich cech charakteru. Wprost przeciwnie. Historia odsłania to, czego być może trochę się wstydzimy, co odpychamy, jakby tego nie było. Ludzką zawiść, małostkowość, chciwość, zazdrość. Uczucia odległe od ładnych i przyjemnych. Na szczęście jest też mały promyczek nadziei. Przemiana jaka dokonuje się w głównej bohaterce, to że uświadamia ona sobie swoje błędy, że ich żałuje... daje jakiś mały przedsmak radości. Zachęcam do zapoznania się z historią Oli i innych bohaterów Ewy Ostrowskiej...



6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hmmm... Teraz po latach trudno mi na to pytanie odpowiedzieć, ale pamiętam, że książka zmusiła mnie do kilku przemyśleń na temat co by było, gdyby.

      Usuń
  2. Nie zawsze wszystkie książki muszą być optymistyczne. Z takimi, jak ta też warto się zapoznawać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba niekorzyść tej książeczki wpływa to, że nie jest nowością. A najczęściej jednak szukamy tych nowości. Niemniej obiecałam sobie grzebać po bibliotecznych półkach i wygrzebywać takie perełki.

      Usuń